Mroczne miasto Breslau

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

Wakacje przed nami! Wreszcie wyruszymy na długo wyczekiwane urlopy. Czego sobie życzyć poza słońcem, spokojem i relaksem? Ja jestem miłośniczką dobrze przeprowadzonego morderstwa! Najlepiej żeby było okrutne, sadystyczne, podbite jakąś ideologią lub filozofią i dokonane przez prawdziwego psychopatę.

Nie mam tu na myśli morderstwa w ośrodku wypoczynkowym, lecz lekturę, którą zabieram na wakacyjne wojaże. Wiadomo, że nic nie smakuje lepiej w upalne dni, niż kilka dobrze ulokowanych trupów w literackiej oprawie kryminału.

Marek Krajewski to pisarz kultowy. Stworzył niezwykle barwną postać Eberharta Mocka, który w przedwojennym Wrocławiu rozwiązuje najbardziej zawikłane morderstwa. Gdy trylogia o Breslau dobiegła końca, smuciłam się nie tylko ja, ale i tysiące fanów pisarza i jego dwuznacznego bohatera.

Tymczasem Mock powrócił, a jego ojciec literacki umieścił go na początku kariery, w roku 1913, oczywiście we Wrocławiu. Pozycja ukazała się w 2016 roku w Wydawnictwie Znak i wciąż znajduje się na listach bestsellerów.

W „Mocku” trup ściele się gęsto, a jest to trup młodociany, więc i czytelnikowi bardziej serce bije ze strachu, bo cóż za psychopatyczne zwierzę zabija młodych, niewinnych chłopców? W tle historia budowy Hali Stulecia i wiele smaczków i detali z historii Wrocławia, które nie są powszechnie znane. Konflikty społeczne i etniczne nie pozostają tu bez znaczenia.

W to wszystko uwikłany jest młody Mock, mający na głowie skandal obyczajowy, w który został wplątany i grozi mu wyrzucenie z policji. Czy trupy młodych chłopców to zbiorowe samobójstwo? A może to mord rytualny? Gorąca atmosfera społeczna i polityczna tamtych czasów każe szukać winnych wśród Żydów i masonów. Czy to oni są mordercami, czy ich przeciwnicy przygotowali polityczną prowokację?

Jako wielka fanka talentu Krajewskiego pewnie nie jestem obiektywna, ale jego „Mock” wciągnął mnie maksymalnie i już teraz żałuję, że przeczytałam go przed wakacjami. Jaką książkę mam zabrać na urlop? Poprzeczka została podniesiona. Polecam gorąco!

Magdalena Marszałkowska

MP 7-8/2018