BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI
W styczniu tygodnik „Polityka” rozdał doroczne „Paszporty”, nagrody przyznawane rokrocznie młodym twórcom kultury, których charakteryzuje talent, „oryginalność, wytrwałość, konsekwencja, z jaką kroczą wybraną przez siebie drogą, nie zważając na sezonowe mody i trendy w sztuce, i jeszcze uniwersalność, która sprawia, że ich dzieła przemawiają nie tylko do polskiego odbiorcy” (Z. Pietrasik: Laureaci 2008, „Polityka” 2008, nr 3).
Tegoroczny Paszport „Polityki” w dziedzinie literatury otrzymała 29-letnia Sylwia Chutnik za debiutancką książkę Kieszonkowy atlas kobiet („Korporacja” Ha!art, Kraków 2008), uznaną za jedno z wydarzeń roku. Paszport przyznano autorce „za wyjątkowy słuch literacki, umiejętność zaglądania pod podszewkę miasta oraz portrety ludzi nakreślone z ogromną wrażliwością”.
Cytowany wyżej Z. Pietrasik, kierownik Działu Kultury tygodnika, pisze, że nagradzając debiutantkę, obdarzono ją kredytem zaufania i dodaje: „Kiedy przed laty dawaliśmy Paszport nieznanej wówczas debiutantce Dorocie Masłowskiej, ryzyko było podobne. W środowisku literackim odezwały się głosy oburzenia. Okazało się jednak, że wybór był trafny”.
I dalej na potwierdzenie przywołuje innych laureatów Paszportów, którzy później otrzymali najbardziej prestiżową nagrodę literacką „Nike” – Jerzego Pilcha, Wojciecha Kuczoka, Olgę Tokarczuk, Dorotę Masłowską. Wierzymy, że i tym razem „Polityka” miała szczęśliwą rękę i że po debiutanckim tomie Sylwia Chutnik obdarzy nas nie jedną ciekawą pozycją literacką i zajmie trwałe miejsce w literaturze współczesnej.
Laureatka urodziła się w 1979 roku w Warszawie. Jest kulturoznawcą, absolwentką Gender Studies, działaczką społeczną. Kieruje Fundacją „MaMa”, zajmującą się prawami matek i jest członkinią Porozumienia Kobiet. Oprowadza też wycieczki po Warszawie, ale robi to w sposób niezwykły, prowadząc je wiem śladami kobiet wybitnych.
W swym Kieszonkowym atlasie kobiet Sylwia Chutnik prowadzi nas jednak innymi szlakami. Pokazuje zaplute dzielnice stolicy, liszajem zżerane domy, bazary, gdzie toczy się codzienna bitwa o byt, zapomniane miejsca, naznaczone krwią walczących kiedyś o swe miasto warszawianek. W tej scenerii żyją jej bohaterki – kobiety zwykłe, szare, niedostrzegane, których nikt nie chce słuchać. To im autorka oddaje głos i to one mówią o historii, widzianej przez pryzmat własnych doświadczeń.
Jest tu Czarna Mańka – bazarówa, odtrącona przez matkę, i jej świat – bazar spod Hali Banacha, na którym handluje się warzywami i szmatami, bazar, rządzący się własnymi prawami, ustanowionymi przez kobiety. Są w tej książce „księżniczki” i Paniopan Marian, mężczyzna o kobiecej osobowości, walczący o prawo bycia sobą. I każdy widzi swą historię.
Najlepszy fragment książki S. Chutnik to chyba historia pani Marii, starej kobiety, która walczyła w powstaniu warszawskim, była świadkiem odbudowy miasta, a teraz próbuje nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości. To z niej autorka buduje symbol tego miasta – Boginię warszawską, meldującą: „Panie generale, melduję posłusznie, że przyjmuję od dziś pseudonim Matka Boska żydowska, matronka wszystkich bojowniczek getta i powstań zbrojnych. Kobiet strzelających, bombowniczek, morderczyń, rebeliantek, sabotujących terrorystek, wariatek z karabinem”.
Dla pani Marii bazar Czarnej Mańki jest miejscem, gdzie kiedyś umierały kobiety. Miejscem nie upamiętnionym, podobnie jak wiele innych miejsc kobiecych dramatów w tym mieście, gdzie: „Co chwila tablica, kwiaty, znicz. Zastrzelono, zginęło, pomordowano, zabito. Nie ma tylko zgwałcono, ale o tym się nie pamięta. To takie fizjologiczne, nieczyste. Jak załatwianie się”.
Pani Maria dostrzega to, czego inni nie widzą; zapomniane tragedie, zbagatelizowane doświadczenia i tzw. wstydliwe dramaty, związane z seksualnością i starością, z tłoczeniem się w przychodniach i penetrowaniem śmietników. Swój dramat wymyślonej tożsamości, wymyślonej po to, aby nie zdradzić się, że jest się żydówką, przeżywa każdego dnia. Owa „Matka Miasta”, zniedołężniała, odsunięta na margines współczesnej rzeczywistości staruszka zstępuje do piwnic kamiennicy, aby tam ukryć się i umrzeć.
Kieszonkowy atlas kobiet to dobra książka, którą warto przeczytać, książka, która jest, miejmy nadzieję, zapowiedzią dalszych interesujących tekstów jej autorki.
Obok Sylwii Chutnik do Paszportu „Polityki” byli nominowani: Jacek Dukaj za ponadtysiącstronicową sagę Lód o polskich mitach na temat zesłańców syberyjskich oraz Aleksander Kościów za powieść Przeproś, w której za pomocą języka snów próbuje odtworzyć świadomość ludzi chorych. Już sama nominacja do prestiżowej nagrody, jaką Paszporty „Polityki” niewątpliwie są, zachęca do sięgnięcia i po te książki.
Danuta Meyza-Marušiak