BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI
Zawód dziennikarza z pewnością sprzyja niezwykłym spotkaniom. Bohaterowie ostatniej książki Aliny Kietrys „Niespokojni” stanęli na drodze, głównie zawodowej, tej znanej gdańskiej dziennikarki kulturalnej. Jak mówi sama autorka, jej pokolenie było świadkiem przetaczania się przez Polskę walca historii. Chodzi oczywiście o lata kształtowania się ruchu „Solidarności” oraz wszystkie wydarzenia wcześniejsze (np. strajki na polskim Wybrzeżu w 1970 roku czy działalność Komitetu Obrony Robotników).
Działalność zawodowa Aliny Kietrys siłą rzeczy nie mogła skupiać się tylko na tematach kulturalnych. Autorka we wstępie tak pisze o przyczynach powstania książki: „Byłam w miejscach, o których dzisiaj tworzy się legendy, spotykałam ludzi, którzy dla mnie i dla moich rówieśników stanowili wzorzec zachowań i postaw. I właśnie o tych NIESPOKOJNYCH chciałam napisać (…). Każde spotkanie zostawiało trwały ślad”.
Kim byli owi „niespokojni”? Autorka przybliża nam sylwetki sześciu osób „z jednego pokolenia (…), które historia traktowała bez taryfy ulgowej”. Lech Bądkowski był pierwszym rzecznikiem „Solidarności”, dzisiaj jego postać wydaje się zapomniana. Jan Karski to człowiek legenda, bohater budzący wciąż kontrowersje za sprawą swojej bezkompromisowości.
Stefana Kisielewskiego, czyli wielbionego i podziwianego „Kisiela”, bała się nie tylko PRL-owska władza. Marian Kołodziej to słynący z perfekcjonizmu artysta i scenograf, twórca ołtarzy, przy których msze odprawiał Jan Paweł II podczas pielgrzymek do Polski, zaś Jacek Kuroń był człowiekiem instytucją, opozycjonistą, wielbionym, a zarazem przeklinanym. I w końcu Kazimierz Moczarski, Polak katowany w powojennym więzieniu przez Polaków, który nie doczekał sławy swoich wspomnień.
Po „Niespokojnych” sięgnąłem z tym większą ochotą, że lubię książkowe biografie. Są doskonałą okazją, aby przez pryzmat prezentowanych bohaterów poznać czasy, w których żyli. Ale „Niespokojni” nie są typową literaturą biograficzną – nie pozwala na to z jednej strony ograniczona objętość książki, z drugiej przebogate życiorysy bohaterów.
Autorka zatem zaledwie szkicuje sylwetki prezentowanych osób, głównie na podstawie spotkań z nimi i z ich bliskimi. Każdemu z bohaterów poświęca jeden rozdział. Prezentuje ich w kolejności alfabetycznej, co powoduje, iż publikacja stanowi rodzaj małego leksykonu. Można zatem zacząć lekturę od dowolnie wybranego ustępu, ale nie można pominąć osobistego wstępu autorki.
Formę poszczególnych rozdziałów narzucają przywoływane nieustannie wspomnienia autorki oraz przeprowadzane rozmowy z bliskimi bohaterów. Wypowiedzi wielu osób, nagłe zmiany miejsca i czasu, przeplatające się często z refleksjami autorki na temat opisywanych postaci, utrudniają trochę płynność lektury, ale zastosowane zabiegi usprawiedliwiają wysiłki autorki, starającej się przybliżyć czytelnikowi motywy działania „niespokojnych”.
I właśnie to stanowi chyba największą wartość tejże książki. Choć znałem wcześniej życiorysy Jacka Kuronia i Jana Karskiego, inne poznałem dzięki lekturze, to z wszystkimi prezentowanymi w książce osobami spotkałem się jakby osobiście, dzięki wielogodzinnym rozmowom przeprowadzonym przez autorkę.
Liczącą 296 stron książkę wydawnictwo PWN wydało w ładnej, twardej oprawie. Treść wzbogaca kilkustronicowa, kolorowa wkładka ze zdjęciami oraz bogaty indeks osób. Czytelnik, chcący poszerzyć wiedzę na temat wspomnianych w książce wątków, ma do dyspozycji również przypisy i załączoną bibliografię.
Polecam lekturę „Niespokojnych” nie tylko miłośnikom biografii. Myślę, że Alinie Kietrys udało się udowodnić, że prawdziwi bohaterowie żyją też w naszych czasach.
Arkadiusz Kugler