OKIENKO JĘZYKOWE
Nikogo chyba nie zaskoczyło, że w plebiscycie na słowo roku, organizowanym od pięciu lat przez Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego we współpracy z Narodowym Centrum Kultury i Fundacją Języka Polskiego, zwyciężył rzeczownik „uchodźca”.
Warto podkreślić, iż wybór kapituły, złożonej ze znanych językoznawców: Jerzego Bartmińskiego, Jerzego Bralczyka, Renaty Przybylskiej, Andrzej Markowskiego, Jana Miodka, Walerego Pisarka i Haliny Zgółkowej, był po raz pierwszy jednomyślny. Tak samo jak językoznawcy zagłosowali internauci.
O plebiscycie na słowo roku już pisałam w tej rubryce przy okazji zeszłorocznych wyników (MP nr 1/2015), kiedy to zwyciężyły „kilometrówka” (słowo roku językoznawców) i „separatysta” (słowo roku internautów). Przypomnę tylko, że w tymże plebiscycie chodzi o wybór pojęcia (wydarzenia, przedmiotu czy myśli), które użytkownicy języka wydają się traktować jako najważniejsze.
Cały proces wyboru trwa rok, przy czym oba gremia decyzyjne – kapituła i internauci – śledząc media, wybierają kolejno słowo dnia, tygodnia, miesiąca, a na koniec słowo roku. Zwykle było tak, że to słowo grudnia zostawało słowem roku. Nie dotyczy to jednak ostatniego plebiscytu. „Uchodźca” został odnotowany bowiem jako słowo sierpnia (obok „imigranta”).
Obserwacja zwycięskich słów poszczególnych miesięcy odzwierciedla wydarzenia z nimi związane, dominujące i w mediach, i życiu społeczno-politycznym. Wystarczy przyjrzeć się słowom, które wygrały w ostatnich miesiącach: we wrześniu, kiedy to niektóre państwa zaczęły stawiać płoty i mury, mające powstrzymać uchodźców przed przekraczaniem granic państwowych w plebiscycie zwyciężyła właśnie „granica”; słowem października zostały „parlament” i „sejm”, bowiem te rzeczowniki były odmieniane wówczas przez wszystkie przypadku w związku ze zdobytą większością jednego ugrupowania politycznego w polskim Sejmie i Senacie, czyli w polskim parlamencie; w listopadzie pierwsze miejsce zajęły „niepodległość” i „smog”, albowiem to właśnie w listopadzie 1918 r.
Polska odzyskała niepodległość, zaś w roku ubiegły z okazji narodowego święta dominowały dyskusje na temat różnego pojmowania tejże „niepodległości”. Drugim słowem listopada został „smog”, który pojawił się w wielu polskich miastach, stwarzając zagrożenie dla ich mieszkańców, zaś w grudniu dominującym słowem stał się „trybunał”, ze względu na spory wokół polskiego Trybunału Konstytucyjnego, trwające do dziś.
Wróćmy jednak do słowa roku, do „uchodźcy” – dlaczego właśnie ono zwyciężyło? I to zdecydowanie! W komentarzu (zamieszczonym na stronach plebiscytu: http://www.slowanaczasie.uw.edu.pl/) do słowa sierpnia, którymi zostały rzeczowniki „uchodźca” i „imigrant”, można przeczytać, iż zapewne będą się one pojawiały coraz częściej w związku ze wzrostem znaczenia problemu uchodźstwa.
A że ten problem, niestety, budził i budzi w Europie ogromne zainteresowanie nie tylko polityków, ale i zwykłych obywateli, przyczyniając się do ich głębokiego podziału, wpływając na kierunki zmian politycznych, to trzeba przyznać, iż wybór „uchodźcy” na słowo roku 2015 jest jak najbardziej uzasadniony.
Można się tylko zastanawiać, dlaczego nie zwyciężył „imigrant”, lecz „uchodźca” będący polskim odpowiednikiem „emigranta”. Okazuje się, że wraz z narastającym problemem uchodźstwa zmieniło się trochę znaczenie poszczególnych słów. Otóż „imigrant” i „emigrant” zmieniają kraj pobytu z dowolnych względów (pierwszy przyjeżdża, drugi wyjeżdża), często w poszukiwaniu lepszego życia, zaś „uchodźca” (z ang. refugee) jest zmuszony opuścić swój kraj z powodu wojny, klęski żywiołowej, przyczyn politycznych.
A zatem widać, że słowo to zostało napełnione wartościami emocjonalnymi, mającymi jakoby odzwierciedlać pozytywny stosunek do oznaczającego go desygnatu, pewną poprawność polityczną – łatwo odmówić pomocy imigrantom czy emigrantom, ale trudno to zrobić wobec uchodźców.
Niestety, wraz z końcem roku 2015 problem uchodźstwa nie zniknął, nie zniknęły też problemy, kryjące się za innymi słowami, które w roku ubiegłym zwyciężały w plebiscytach na słowo miesiąca…
Nowy rok zawsze przynosi jakieś nadzieje, a w związku z czym życzę nam wszystkim, by za słowami miesiąca roku 2016 kryły się wydarzenia czy pojęcia tylko pozytywne.
Maria Magdalena Nowakowska