Jan Szczepanik – genialny wynalazca i wizjoner

 POLAK POTRAFI 

Kamizelka kuloodporna. Pewnie nie raz Państwo taką widzieli, jeśli nawet nie w rzeczywistości, to w filmach sensacyjnych. Powszechnie stosowana przez policję, wojsko i generalnie wszelkie specjalne służby. Nie wiem, czy Państwo wiedzą, ale ten specyficzny ubiór lata temu został stworzony przez Polaka – Jana Szczepanika. Właśnie Szczepanikowi i jego najważniejszym wynalazkom (bo rzeczona kamizelka jedynym nie była) chcę poświęcić tekst.

Nieprzeciętnie zdolny, wyprzedzający swoje pokolenie, geniusz, tytan pracy. Przez niektórych zwany także polskim Edisonem. Urodzony w 1872 roku w Rudnikach koło Mościsk (dzisiejsza Ukraina) Szczepanik jest autorem kilkudziesięciu imponujących wynalazków i kilkuset patentów, m.in. z dziedziny fotografii kolorowej, tkactwa i telewizji.

Już w 1897 roku stworzył telektroskop – urządzenie służące do przesyłania na odległość obrazu wraz z dźwiękiem. Swój wynalazek Szczepanik zgłosił w Brytyjskim Urzędzie Patentowym jako „telektroskop, czyli aparat do reprodukowania obrazów na odległość za pomocą elektryczności”.

Urządzenie działało na dokładnie takich zasadach, jak znana nam telewizja – transmitowany obraz (co ciekawe, w rzeczywistych kolorach) rozbijało na cząstki, które później trafiały do odbiornika ponownie je scalającego. Mimo że telektroskop spotkał się z dużym uznaniem, okazał się zbyt kosztowny i skomplikowany (zwłaszcza biorąc pod uwagę ówczesny stan techniki), by wprowadzić go do masowej produkcji.

Nie zmienia to jednak faktu, że wkład Szczepanika w proces tworzenia znanej nam współcześnie telewizji uznaje się na świecie za ogromny.

Wspomniałam wcześniej o kamizelce kuloodpornej – to właśnie ten wynalazek przyniósł Szczepanikowi największą sławę i zaszczyty. Pomysł był pozornie prosty – kamizelka uszyta był z wielu warstw mocnej tkaniny (Szczepanik użył jedwabiu), które przechwytywały energię lecącego pocisku.

Testy, przeprowadzone zresztą publicznie, pokazały, że kamizelka Szczepanika zatrzymuje kule, które dziurawiły grube sosnowe deski i blachę i nie pozwala na przebicie jej ostrym sztyletem. Ten sam materiał, ale wzmocniony warstwą cienkiej blachy, był w stanie oprzeć się kulom z rewolweru kalibru 8 mm oraz karabinu, którego pociski przestrzeliwały z odległości 100 metrów stalową blachę o grubości ponad 1 centymetra!

W 1902 roku wynalazek Szczepanika zyskał międzynarodową sławę – ocalił króla Hiszpanii Alfonsa XIII przed śmiercią w zamachu. Kareta, którą podróżował monarcha, została obita materiałem kuloodpornym. Rzucona przez zamachowców bomba nie wyrządziła zatem królowi żadnej szkody.

W dowód wdzięczności Alfons XIII przyznał polskiemu wynalazcy najwyższe hiszpańskie odznaczenie państwowe – Order Izabeli Katolickiej. Nadanie tego orderu wiązało się z przyznaniem Polkowi tytułu szlacheckiego. I tak na kilka dni przed swoimi 30-tymi urodzinami, 2 czerwca 1902 roku, Jan Szczepanik został kawalerem Orderu Izabeli Katolickiej i szlachcicem z nadania.

Szczepanik dostarczał kuloodporną tkaninę także rosyjskiemu carowi Mikołajowi II. W podzięce został odznaczony orderem św. Anny, jednak, powodowany patriotyzmem, odmówił jego przyjęcia. Zgodził się jedynie na przyjęcie cennego złotego zegarka z cesarską koroną wysadzaną brylantami.

Rok 1902 okazał się dla Jana Szczepanika szczęśliwy. Nie tylko zawodowo – jak pewnie pamiętają Państwo z pierwszej części artykułu, właśnie wtedy międzynarodową sławę przyniosła mu kuloodporna tkanina, dzięki której hiszpański król Alfons XIII nie zginął w zamachu – ale także prywatnie. W 1902 roku bowiem Szczepanik poślubił Wandę Dzikowską, córkę tarnowskiego lekarza Zygmunta Dzikowskiego. Ślub odbył się w katedrze w Tarnowie, mieście, z którym, jak się później okazało, Szczepanik związał się na wiele lat.

Często wyjeżdżał w interesach. Przede wszystkim do Niemiec (w 1907 roku założył nawet niewielkie laboratorium w Dreźnie), gdzie pracował nad wprowadzeniem naturalnych kolorów do fotografii. Był to główny obszar jego zainteresowań badawczych w latach 1910 -1914 i z tamtego okresu pochodzi wiele jego wynalazków.

Opatentowane rozwiązania dotyczyły przede wszystkim rozmaitych ulepszeń w tej dziedzinie, głównie sposobu kopiowania barwnych diapozytywów i wyrobu specjalnego papieru do barwnych odbitek. Już wtedy miał na swoim koncie imponujące wynalazki – pierwsze kamery filmowe i projektory do zdjęć barwnych.

W czasie I wojny światowej odkryciami Szczepanika z zakresu umaszynowienia tkactwa (i na tym polu polski naukowiec miał ogromne zasługi, przede wszystkim jako twórca automatycznej maszyny tkackiej) zainteresowali się Niemcy.

Na ich zamówienie Szczepanik miał wykonać gigantycznych rozmiarów gobelin, przedstawiający apoteozę wielkich niemieckich zwycięstw. W 1916 roku niemieccy projektanci odwiedzali wynalazcę w Tarnowie, by przedstawić projekty i rysunki, na podstawie których miał powstać gobelin. Klęski, które zaczęły ponosić Niemcy, spowodowały przerwanie prac nad tym zleceniem.

W latach 1921-1922 Szczepanik chciał spróbować swoich sił w innej dziedzinie, której wróżył sukces – eksploatacji złóż naftowych na Podkarpaciu. W tym celu wraz ze swoim przyjacielem Zygmuntem Górskim założył spółkę. Ostatecznie plany spełzły na niczym; do wydobycia złóż nie doszło, a Górski wkrótce sprzedał kupione przez siebie ziemie.

Kilka lat później, w 1925 roku, Szczepanik zaczął poważnie chorować. Okazało się, że jego organizm niszczy zaawansowany już rak wątroby, a szanse wyleczenia są bardzo małe. Wynalazca leczył się w berlińskim szpitalu, ale bardzo prosił o umożliwienie mu podróży do domu, do Tarnowa.

Lekarze sprzeciwiali się temu pomysłowi, uważając, że wyniszczony chorobą organizm takiej podróży nie przetrwa. Ostatecznie już nie o własnych siłach i tylko dzięki troskliwej opiece medycznej (w tym teścia, lekarza Zygmunta Dzikowskiego) Szczepanik dotarł do Tarnowa 17 kwietnia 1926 roku. Zmarł następnego dnia, w wieku zaledwie 54 lat.

Już po jego śmierci badania nad fotografią barwną kontynuowali jego synowie. Z pozostawionych wynalazków, głównie filmu małoobrazkowego, nad którym pracował już w 1899 roku, skorzystali później giganci – Kodak (w 1928 roku) i Agfa (w 1932).

Mam nadzieję, że choć w niewielkim stopniu udało mi się Państwa zainteresować Szczepanikiem i jego odkryciami. Dwa artykuły to stanowczo za mało, by móc szczegółowo i tak, jak na to zasługują, przedstawić wszystkie jego pomysły, dlatego gorąco zachęcam do samodzielnych poszukiwań i lektury licznych publikacji, poświęconych „polskiemu Edisonowi”.

Katarzyna Pieniądz

MP 3/2012