TO WARTO WIEDZIEĆ
Nim ze statku, na którym popłynie w czerwcowy wieczór bratysławska Polonia, rozlegną się nad Dunajem piosenki żeglarskie, od tych starszych o polskim morzu, które „będziem wiernie strzec”, pływając „pod żaglami »Zawiszy«”, po te nowsze, wielbiące Chałupy i „córkę rybaka”, warto przypomnieć sobie pioniera polskiego żeglarstwa, człowieka, który wychował pierwsze pokolenia polskich wodniaków.
Mariusz Zaruski urodził się 31 stycznia 1867 roku w Dumanowie koło Kamieńca Podolskiego w rodzinie Seweryna i Eufrozyny Zaruskich. W Mohylewie Podolskim uczęszczał do prywatnej szkoły powszechnej. Kolejny etap jego edukacji to gimnazjum rosyjskie w Kamieńcu Podolskim, gdzie w 1885 roku zdał maturę.
Był poddanym rosyjskim, ale zarówno dom rodzinny, jak i dom stryja, u którego mieszkał w latach gimnazjalnych, były domami polskimi, w których wielką wagę przywiązywano do wychowania patriotycznego. Ze stryjem łączyły młodego Zaruskiego szczególne więzi – wraz z nim brał udział w działalności konspiracyjnej.
Po maturze podjął studia na wydziale matematyczno-fizycznym Uniwersytetu w Odessie. Tam po raz pierwszy zobaczył morze, które inspirowało go do pierwszych, i jak znawcy ocieniają, udanych prób malarskich. Jako wolontariusz zaciągał się na różne statki i odbył szereg egzotycznych rejsów, m.in. na Daleki Wschód, do Chin, Japonii, Indii, Egiptu i Syrii.
W 1894 roku za działalność patriotyczną został zesłany do Archangielska. Zesłanie wykorzystał na studia w archangielskiej Szkole Morskiej, którą ukończył z tytułem szturmana żeglugi wielkiej. Jako zesłaniec otrzymał specjalne pozwolenie na odbywanie podróży morskich na statkach floty rosyjskiej; pierwszy rejs odbył na żaglowcu „Derżawa”, którym popłynął przez Ocean Lodowaty do Norwegii z ładunkiem drewna i futer. W kolejnych rejsach, już jako kapitan statku „Nadieżda”, pływał po morzach arktycznych.
W Archangielsku zaprzyjaźnił się z innym polskim zesłańcem, jednym z czołowych działaczy ruchu socjalistycznego, członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej Tadeuszem Gałeckim, bardziej znanym pod późniejszym literackim pseudonimem Andrzej Strug. Kiedy kara zsyłki się skończyła, Zaruski powrócił na dwa lata do Odessy, gdzie ożenił się z Izabelą Kietlińską.
W 1901 roku państwo Zaruscy przybyli do Krakowa, a szturman żeglugi wielkiej podjął studia malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych. Brał też aktywny udział w życiu kulturalnym i społecznym miasta, działając m.in. w Uniwersytecie Ludowym im. A. Mickiewicza, który był placówką oświatowo-wychowawczą dla młodzieży wiejskiej.
Po skończeniu studiów Zaruski z rodziną przeprowadził się do Zakopanego, które, jak pisze Antoni Kroh, „od końca lat 70. XIX wieku aż do wybuchu I wojny światowej, czyli przez ponad trzydzieści lat, stanowiło jeden z najważniejszych, a pod niektórymi względami najważniejszy, najbardziej prężny ośrodek kultury polskiej” (Tatry i Podhale, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2002).
Znaczny liberalizm władz austriackich, a także turystyczno-uzdrowiskowy charakter Zakopanego sprawił, że po 1905 roku osiedliło się tu wielu uchodźców z zaboru rosyjskiego, istniały legalne lub nielegalne liczne partie i organizacje społeczne, działał teatr „Morskie Oko” oraz teatry ludowe, ukazywała się miejscowa prasa i, jak pisze cytowany już A. Kroh,
„Na każde 100 osób mieszkających w Zakopanem przypadało jedno towarzystwo społeczno-kulturalne; absolutny ewenement w historii Polski”, a tych mieszkańców było wówczas cztery tysiące. Dom państwa Zaruskich szybko znalazł się wśród tych, które nadawały ton zakopiańskiemu życiu.
Takich domów wiele, m.in. Chałubińskich, żuławskich, żychoniów, Witkiewiczów, Eljaszów, Kłosowskich, Korniłowiczów, Krasińskich, Lilpopów, Gnatowskich, Kossaków, Pawlikowskich…
Mariusz Zaruski uległ urokowi gór; wstąpił do Towarzystwa Tatrzańskiego i w 1906 roku zaczął chodzić po Tatrach. W 1907 roku poprowadzi kurs narciarski, na którym nauczył jeździć na nartach kompozytora Mieczysława Karłowicza.
W tym samym roku właśnie z Karłowiczem oraz architektem i malarzem Stanisławem Barabaszem, który jako pierwszy Polak zaczął jeździć na nartach, założyli Zakopiańskie Towarzystwo Łyżwistów, szybko przekształcone w Sekcję Narciarską Towarzystwa Tatrzańskiego.
Rok później Zaruski i Henryk Bobkowski wydali pierwszy polski podręcznik narciarstwa. Zdając sobie sprawę, że rozwój letniej i zimowej turystyki w Tatrach jest przyczyną coraz liczniejszych wypadków, wraz z Karłowiczem opracowują w 1908 roku projekt organizacji ratowniczej.
Śmierć Karłowicza 8 lutego 1909 roku pod lawiną w czasie samotnej wycieczki narciarskiej, stała się dla Zaruskiego bezpośrednim impulsem do energicznego działania wokół realizacji projektu. Dzięki jego staraniom już 29 października 1909 roku Namiestnictwo Galicji zarejestrowało Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, którego przewodniczącym został dr Kazimierz Dłuski, jego zastępcą Stanisław Barabasz, naczelnikiem Straży Ratunkowej Mariusz Zaruski, jego zastępcą Klimek Bachleda, lekarzem dr Wacław Kraszewski. Pogotowie miało swą siedzibę w Dworcu Tatrzańskim.
Zaruski szkolił ratowników, wytyczał nowe szlaki turystyczne, jako naczelnik Straży Ratunkowej „…był wymagający. żądał od ratowników ofiarnej pracy, wykonywanej z zupełnym oddaniem się i poświęceniem. Sam także był zawsze gotów bez względu na porę dnia (lub nocy) i pogodę spieszyć na najniebezpieczniejszą wspinaczkę, nie oszczędzając się nigdy, gdy trzeba było ratować życie ludzkie” (K Stecki: Wspomnienia zakopiańskie /1910 – 1923/, Kraków 1976).
Sam Zaruski atmosferę tamtych lat, twardą służbę ratowników, pełnioną z narażaniem życia, opisze później w książce Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, jego organizacja, dzieje i wyprawy ratunkowe (Warszawa 1922). By usprawnić akcje ratunkowe opracował i wprowadził do użytku system sygnalizacji za pomocą chorągiewek, zwany tatrzańskim telegrafem wzrokowym.
Zaruski też malował i pisał; debiutował już wcześniej w 1902 roku Sonetami morskimi. Sonetami północnymi. Ponieważ nie były to zajęcia lukratywne, a działalność w TOPR zabierała dużo czasu i była działalnością społeczną, materialną stronę życia rodziny zabezpieczała małżonka – pani Izabela, ciesząca się opinią osoby zapobiegliwej, pracowitej i gospodarnej, prowadziła pensjonat „Krywań”.
Podczas swego pobytu w Zakopanem Zaruski stał się nie tylko jednym z pionierów polskiego narciarstwa i jaskiniarstwa, ale również taternictwa zimowego, dokonując pierwszych wejść zimowych na 20 szczytów tatrzańskich.
Zakopane jego czasów to nie tylko góry, artyści i turyści, ale też ośrodek nielegalnego życia politycznego. Tu w 1906 roku odbył się konspiracyjny V Zjazd SDKPiL, tu przez kilka lat mieszkał Józef Piłsudski, a w sierpniu 1912 roku miała miejsce konferencja irredentystów, czyli polityków różnych polskich nielegalnych partii niepodległościowych (Polskiej Partii Socjalistycznej, Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, Polskiego Stronnictwa Postępowego, Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz organizacji młodzieżowej „Zarzewie”), na której na wniosek Piłsudskiego utworzono Polski Skarb Wojskowy, finansujący przygotowania do walki czynnej o niepodległość, i podjęto decyzję o krokach, zmierzających do zjednoczenia istniejących organizacji paramilitarnych, przede wszystkim „Strzelca” i Drużyn Strzeleckich.
W listopadzie tegoż roku irredentyści na spotkaniu w Wiedniu, „aby umożliwić walkę czynną w Polsce zmierzającą do odzyskania wolności i niepodległości narodu polskiego”, utworzyli Komisję Tymczasową Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych i mianowali Piłsudskiego komendantem sił wojskowych. W tym samym 1912 roku Zaruski został członkiem Związku Strzeleckiego i 20 sierpnia 1913 roku wziął udział w przemarszu ulicami Zakopanego dowodzonej przez Józefa Piłsudskiego Szkoły Oficerskiej Związku Strzeleckiego. „Była to pierwsza defilada wojska polskiego od czasu powstania listopadowego” – pisze cytowany już A. Kroh. Przed samym wybuchem I wojny światowej w Zakopanem powstał Komitet Pomocy Wojskowości Polskiej. Wcześniej powstało nielegalne harcerstwo.
Gdy 6 sierpnia 1914 roku z krakowskich Oleandrów wyruszyła na wojnę I Kompania Kadrowa pod dowództwem Piłsudskiego, znalazł się w niej także Mariusz Zaruski. W latach 1914-1917 stanął on na czele kompanii zakopiańskiej 1. Pułku Ułanów Legionów Polskich. Od lipca do listopada 1917 roku był dowódcą pułku.
W dniu 13 października 1918 roku w zakopiańskiej sali „Sokoła” odbył się pamiętny wiec, któremu przewodniczyli Stefan żeromski, Mariusz Zaruski i Wincenty Szymborski, na którym zebrani opowiedzieli się za wolną i niepodległą Polską w jej historycznych granicach oraz powołali Radę Narodową z żeromskim na czele.
Rada ta przez kilka tygodni sprawowała całkowitą jurysdykcję w Zakopanem. Kiedy 1 listopada 1918 roku żołnierze austriaccy narodowości polskiej pod dowództwem kapitana Ottokara Brzozy-Brzeziny przejęli komendę miasta, Mariusz Zaruski został mianowany komendantem powiatowym.
Od listopada tegoż roku służył w Wojsku Polskim. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, dowodząc 11. Pułkiem Ułanów. Podczas walk o Wilno wsławił się brawurowym atakiem na wileński dworzec, a później odwagą w czasie walk odwrotowych nad Alutą.
Odznaczony orderem Virtuti Militari V klasy oraz kilkakrotnie Krzyżem Walecznych, karierę wojskową zakończył jako generał brygady i adiutant prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. W stan spoczynku przeszedł w 1926 roku, jeszcze przed przewrotem majowym.
Przejście w stan spoczynku nie oznacza dla Zaruskiego przejścia w stan bezczynności. Swą wiedzę, doświadczenie i zdolności organizacyjne zaczął wykorzystywać przede wszystkim w ramach działalności propagandowej i organizacyjnej na rzecz uświadomienia Polakom zarówno gospodarczych, jak i sportowych oraz moralno-politycznych wartości morza.
Jeszcze w czasie pełnienia czynnej służby wojskowej wraz z Antonim Aleksandrowiczem zorganizował w 1924 Yacht Klub Polski i Polski Związek żeglarski; aktywnie przyczynił się do zaopatrzenia Klubu w pierwszy pełnomorski jacht „Witeź”, był też jego pierwszym komandorem. To z jego inicjatywy powstała Liga Morska i Rzeczna, przekształcona w 1930 roku w masową organizację Liga Morska i Kolonialna.
To on był realizatorem uchwały sejmowej o utworzeniu Komitetu Floty Narodowej, dzięki któremu w 1929 roku ze składek społecznych zakupiono trójmasztowy żaglowiec szkolny „Dar Pomorza” dla Szkoły Morskiej w Gdyni. Generał Zaruski był projektodawcą Inspektoratu Wychowania Morskiego Młodzieży oraz organizatorem Morskiej Komisji Terminologicznej, która opracowała i wydała sześć zeszytów Słownika morskiego polsko-angielsko-francusko-niemiecko-rosyjskiego.
Od 1930 roku działał w Lidze Morskiej i Kolonialnej, która na zjeździe gdańskim, obradującym w dniach 25-27 października 1930 roku, przyjęła statut, w którym stawiała sobie za cel „podniesienie rozwoju i jak najszerszego spopularyzowania wiedzy w zakresie spraw morskich, rzecznych i emigracyjno-kolonialnych”. I dalej: „Czynne współdziałanie w tworzeniu i rozbudowaniu wszelkich urządzeń koniecznych do rozwoju polskiej żeglugi morskiej i śródlądowej /…/”.
W programie Ligi silnie podkreślano m.in. „utrwalenie polskiego stanu posiadania nad Bałtykiem”. O ile program osadniczo-kolonialny Ligi zakończył się wielkim fiaskiem, to na innych polach organizacja ta odnosiła znaczące sukcesy. Szybko stała się organizacją masową (we wrześniu 1939 roku liczyła ok. miliona członków), a elitarne wcześniej żeglarstwo i wioślarstwo stały się sportami dostępnymi wszystkim. Było to wielką zasługą gen. Zaruskiego, dzięki któremu powstały liczne szkolne koła organizacji, a żeglarstwo znalazło się w programach harcerstwa.
Mariusz Zauski od 1929 roku na trwale związał się z harcerstwem. Organizował i systematycznie prowadził kursy żeglarskie dla harcerzy, w myśl wyznawanej przez siebie zasady, że „twardy trud żeglarski hartuje charaktery”. Kiedy w 1935 roku Związek Harcerstwa Polskiego ze składek członkowskich kupił swój flagowy jacht morski o powierzchni żagli 432 m2 i z miejscem dla 55 osób na życzenie generała, który objął na nim funkcję kapitana, nazwano go „Zawiszą Czarnym”. Kapitanem na „Zawiszy Czarnym” Zaruski był aż do wybuchu II wojny światowej.
Pełnił też funkcję prezesa Polskiego Związku żeglarskiego. Nadal działał też w Lidze Morskiej i Kolonialnej, dzięki której nawet nadmorskie wakacje nabierały masowego charakteru – Liga walczyła z drożyzną na wybrzeżu i szeroko propagowała zasadę: „Pracujesz na lądzie, wypoczywaj na morzu”. Była też organizatorem corocznych obchodów czerwcowych święta Morza.
Wzorem stały się zorganizowane w czasie bardzo silnych napięć w stosunkach polsko-niemieckich obchody z 1933 roku, którym przyświecało hasło: „Każdą próbę zamachu na Pomorze, na prawa Polski w Gdańsku spotka zdecydowany sprzeciw całego narodu”. Jak wielki miała ta organizacja wpływ na opinię społeczną świadczyć może fakt, że gdy w latach trzydziestych ogłosiła zbiórkę pieniędzy na Fundusz Obrony Morskiej, zebrała tak duże środki finansowe, że pieniędzy starczyło na zbudowanie w Holandii okrętu podwodnego „Orzeł” dla Polskiej Marynarki Wojennej i zakup kilku innych jednostek morskich.
Liga Morska i Kolonialna wydawała miesięcznik „Morze”, cieszący się wielką poczytnością, co odzwierciedliło się w dynamicznym wzroście jego nakładu – z 50 tys. w 1933 roku do 250 tys. w roku 1939. I chociaż „Morze” lansowało politykę wielkomocarstwową i kolonialną swego wydawcy, to trudno nie przyznać, że dzięki fundowanym artykułom przede wszystkim przyczyniło się do popularyzacji problematyki morskiej w społeczeństwie polskim i wyostrzyło czujność polityczną na zagrożenie praw Polski do Pomorza i Gdańska. Jednym z autorów artykułów, zamieszczanych w tym miesięczniku, był także Zaruski.
Był on nie tylko człowiekiem wszechstronnym, ale także niezwykle pracowitym; wygłaszał liczne odczyty, publikował artykuły z zakresu narciarstwa, nawigacji, jachtingu morskiego, taternictwa i jeździectwa, napisał też kilka podręczników żeglarstwa i pierwszy polski podręcznik żeglugi morskiej oraz podręcznik jeździectwa.
Jego twórczość literacka nie skończyła się na wspomnianych już Sonetach morskich; w 1920 roku ukazały się jego opowiadania i impresje Na morzach dalekich. Później opublikował też m.in. opowiadania górskie Na bezdrożach tatrzańskich (1933), tomy opowiadań Na skrzydłach jachtów (1933) i Wśród wichrów i fal (1935), wspomnienia Z harcerzami na „Zawiszy Czarnym” (1937).
W 1939 roku Mariusz Zaruski odbył swój ostatni rejs na „Zawiszy Czarnym”, a gdy w sierpniu 1939 roku żaglowiec był przygotowywany do kolejnego rejsu harcerskiego, jego kapitan zwlekał z wyjściem na morze, uważając, że nie może opuścić ojczyzny w potrzebie. W październiku 1939 roku generał Mariusz Zaruski został aresztowany we Lwowie przez NKWD. Wywieziony w głąb ZSSR zapadł na cholerę i w 1941 roku zmarł w więzieniu w Chersoniu. Miał 74 lata.
Był marynarzem, żeglarzem i podróżnikiem, narciarzem, grotołazem, taternikiem, ratownikiem górskim, instruktorem narciarstwa i żeglarstwa, fotografikiem, malarzem, poetą i prozaikiem, konspiratorem i zesłańcem, legionistą i żołnierzem Wojska Polskiego, instruktorem Związku Harcerstwa Polskiego.
W 1997 roku gen. Mariusza Zaruskiego odznaczono pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, a jesienią tegoż roku z inicjatywy Związku Harcerstwa Polskiego sprowadzono do Polski urnę z ziemią z jego grobu w Chersoniu i złożono na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem.
Danuta Meyza-Marušiak