Młynarski – znany i nieznany

 WSPOMNIENIA (NIE)DAWNE 

W ostatnich dniach odszedł ze sceny życia popularny i lubiany artysta, założyciel i aktor kabaretu „Hybrydy“, poeta, wybitny autor tekstów piosenek, doskonały tłumacz francuskich szansonów, wykonywanych przez takich pieśniarzy jak Jacques Brel, Charles Aznavour czy Gilbert Bécaud.

Absolwent polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego rozpoczynał swoją pracę zawodową jako dziennikarz, jednak wkrótce doszedł do wniosku, że bardziej pociąga go pisanie piosenek. Jego pierwsze występy na festiwalach piosenki w Sopocie i Opolu publiczność przyjęła z rezerwą.

Podobnie było też na Bratysławskiej Lirze, na którą wysłał go Pagart bez rozeznania charakteru i profilu tego festiwalu piosenki. To były lata 70. i na tym festiwalu miałam zaszczyt towarzyszyć Wojciechowi Młynarskiemu jako tłumaczka. Moje obawy się potwierdziły: na scenę wszedł młody, przystojny młodzian, wyrecytował swoją piosenkę, publiczność nic nie zrozumiała, a on zszedł z podium przy prawie całkowitym milczeniu widowni.

Młynarski zdobył popularność i uznanie polskiego społeczeństwa jako bystry obserwator życia i satyryk. Większość ze swoich piosenek wykonywał osobiście, ale pisał również dla innych aktorów i piosenkarzy, między innymi dla warszawskiego kabaretu „Dudek“. Jego teksty były inteligentne, często też prześmiewcze, pokazujące PRL w krzywym zwierciadle.

Publiczność reagowała na nie, śmiejąc się w odpowiednich momentach, bowiem były one odpowiednio skrojone, zawoalowane tak, że cenzura nie mogła im niczego wytknąć.  Piosenka „Róbmy swoje“ stała się w tamtych czasach dla podziemnej „Solidarności“ zachętą do kontynuowania działalności pomimo przeszkód.

Z kolei utwór pt. „W Polskę idziemy“, wykonywany przez Wiesława Gołasa, stał się nieomal hymnem… polskich alkoholików. Spod pióra Młynarskiego wyszła też piosenka „Absolutnie“, śpiewana nie tylko przez autora, ale i przez rzesze polskich kierowców, gdyż towarzyszyła ona Wiesławowi Gołasowi, występującemu w roli kierowcy ciężarówki w serialu „Droga“.

Z założenia satyryczna i ironiczna piosenka „Jesteśmy na wczasach“ zaczęła żyć własnym życiem – nie obeszła się bez niej żadna potańcówka na jakichkolwiek wczasach.

Piosenki Młynarskiego, dzięki jego zdolnościom obserwatorskim, talentowi i poczuciu humoru, były w zasadzie odbiciem aktualnych wydarzeń i reakcją na nie.

Podczas pobytu w Bratysławie Młynarski wspominał, że na początku swojej twórczości zaoferował swój tekst bardzo wtedy popularnej i ekstrawaganckiej aktorce i piosenkarce Kalinie Jędrusik. Spotkał się z nią oraz z Agnieszką Osiecką w kawiarni. Tekst nosił tytuł „Z kim ci będzie tak źle jak ze mną“ i opowiada o rozstaniu: mężczyzna opuszcza kobietę, a ta obrzuca go różnymi epitetami, między innymi zwracając się do niego „ty ścierwo”, choć ma nadzieję, że mężczyzna do niej wróci.

Kalina podobno w ogóle nie była zachwycona tą piosenką, a szczególnie zastrzeżenia miała do wspomnianego już określenia. Według relacji Młynarskiego miała oświadczyć: „Proszę pana, ja jestem damą i takie słowo jak ścierwoprzez usta by mi nie przeszło“.

Młynarski przekonywał artystkę, że to wcale nie jest wulgarne słowo. Wreszcie zniecierpliwiona Kalina zwróciła się do Osieckiej: „To ja mu od godziny tłumaczę, a on, kurwa, nic nie rozumie“. Ostatecznie Jędrusik piosenkę zaśpiewała i odniosła z nią olbrzymi sukces – w 1964 roku otrzymała jedną z głównych nagród na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.

Wojciech Młynarski zmarł po ciężkiej chorobie 15 marca, jedenaście dni przed 76. urodzinami. Spoczął w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.

Będziemy go pamiętać jako wielkiego mistrza i intelektualistę polskiej rozrywki, podobnie jak Agnieszkę Osiecką, Marka Grechutę, „Starszych panów“, czyli Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego, i wielu innych.

Stanisława Hanudelová

MP 4/2017