Starsi czytelnicy pamiętają czasy, kiedy bezpośredni pociąg z Krakowa do Koszyc jeździł dwa razy dziennie. Jechał długo, ale był. Dziś przez kolejowe przejście graniczne Muszyna – Plaveč nie kursuje nic – przyczyną jest fatalny stan infrastruktury, zwłaszcza po polskiej stronie.
O tym, czy może się to zmienić, rozmawiamy z Piotrem Manowieckim, koordynatorem kampanii społecznej „Pociąg – autobus – góry”, która walczy o budowę linii kolejowej Podłęże – Piekiełko i stworzenie systemu komunikacji publicznej na Podhalu.
Niedawno zapadła decyzja i linia Podłęże – Piekiełko trafiła na listę podstawową projektu Krajowego Programu Kolejowego. Co to oznacza w praktyce?
Mówiąc skrótowo, lista podstawowa obejmuje projekty, które są przewidziane do realizacji w pierwszej kolejności. To ważna decyzja, bo do tej pory o linii Podłęże – Piekiełko dużo się mówiło, ale nie było środków na jej realizację, gdyż priorytety były inne.
Teraz nareszcie otwiera się droga do tego, by zacząć szukać środków na tę inwestycję. Obecnie trwają konsultacje Krajowego Programu Kolejowego, ale pozycja tejże inwestycji na liście podstawowej nie jest zagrożona.
Co oznacza, że już wkrótce ruszy budowa?
Nie tak szybko. Najpierw musi zostać rozpisany przetarg na wykonanie dokumentacji projektowej. Chcielibyśmy, żeby stało się to jeszcze w tym roku. W takim przypadku w 2019 roku mogłaby ruszyć modernizacja linii 104 Chabówka – Nowy Sącz. Przy czym nie byłaby to zwykła modernizacja, ale faktycznie zbudowanie tej trasy od początku, z tunelami i estakadami.
Ze względu na rozmiar inwestycji warto byłoby ją podzielić na dwa etapy: w pierwszym modernizować wspomnianą już istniejącą linię i równocześnie przygotowywać budowę zupełnie nowego odcinka Podłęże – Tymbark, włącznie z wykupem gruntów. Natomiast w drugim etapie mogłaby się rozpocząć budowa nowej trasy.
Dlaczego ta trasa jest tak potrzebna? Nie wystarczy zmodernizować istniejącej linii do Zakopanego i z Tarnowa do Muszyny?
Obie linie były budowane w innych warunkach i nie spełniają parametrów, umożliwiających ruch szybkich pociągów. Nadal będą one ważne w ruchu lokalnym, ale dla zapewnienia szybkiego dojazdu w Tatry i na Słowację trzeba zbudować nową linię, która będzie przystosowana do współczesnych wymogów, z tunelami, estakadami, bez ostrych łuków.
Dzięki tej inwestycji przejazd z Krakowa do Zakopanego będzie trwać zaledwie półtorej godziny, z Warszawy dojedziemy pod Tatry w trzy i pół godziny. To będzie zupełnie nowa jakość, która pozwoli kolei realnie konkurować z transportem samochodowym, a wszyscy wiemy, że na Podhalu samochodów jest za dużo.
Naszych czytelników interesuje nie tyle dojazd w polskie Tatry, co przejazd ze Słowacji do Polski. Czy ta linia będzie miała także znaczenie międzynarodowe, pojawi się np. pociąg z Krakowa do Popradu i Bratysławy?
Nasza inicjatywa skupia się głównie na kwestii ułatwienia dojazdu na Podhale, ale jednym z celów tej inwestycji jest też lepsze skomunikowanie ze Słowacją. Ale raczej z Preszowem i Koszycami niż z Popradem. Na trasie Kraków – Koszyce nowa linia znacznie skróci czas przejazdu, tak że uruchomienie pociągu do Koszyc, a nawet dalej w stronę Budapesztu jest jak najbardziej realne. Taki pociąg jechałby z Krakowa do Koszyc około czterech godzin, a więc jest to dość atrakcyjny czas przejazdu.
Natomiast w stronę Popradu ma to mniejszy sens, ze względu na to, że pociąg jechałby dość okrężną trasą, a więc dłużej niż samochód czy autobus. Ale i tak Polacy mieszkający na Słowacji na tej linii skorzystają, na przykład w ten sposób, że będzie można szybko dojechać z Krakowa czy Warszawy do Zakopanego, a stamtąd autobusem do Popradu.
Szybka kolej wymusi stworzenie systemu komunikacji publicznej na pograniczu; ideałem byłoby, gdyby w sezonie z Zakopanego do Popradu autobus kursował co dwie godziny. Warto pamiętać też o znaczeniu inwestycji dla ruchu towarowego.
Kiedy mamy szansę po raz pierwszy przejechać się pociągiem po nowej trasie?
Najwcześniej w 2026 roku. Ale wcześniej może zostać oddana do użytku zmodernizowana trasa z Nowego Sącza do Chabówki. Już teraz rozmawiamy o uruchomieniu szynobusów na trasie Rabka – Nowy Targ – Zakopane, które mogłyby kursować co godzinę lub częściej.
Jakub Łoginow