Z NASZEGO PODWÓRKA
W dniach 6-13 marca w Zakopanem odbyły się VIII Światowe Zimowe Igrzyska Polonijne. Przybyło na nie ponad 730 uczestników z 25 państw. My wzięliśmy w nich udział po raz pierwszy jako reprezentanci Słowacji.
O zimowych igrzyskach polonijnych przeczytaliśmy na łamach „Monitora Polonijnego“ w relacji z Bielska-Białej z 2008 roku. Już wtedy wraz z żoną zapragnęliśmy wziąć udział w kolejnym takim przedsięwzięciu. Ponieważ zawody odbywają się co dwa lata, postanowiliśmy się do nich przygotować wcześniej i już na początku tego roku podjęliśmy kroki, by zakwalifikować się do wyjazdu. Udało się i pełni oczekiwania ruszyliśmy do Zakopanego.
Pierwszego wieczora odbyła się inauguracja igrzysk, w której wzięli udział m.in. prezydent Lech Kaczyński oraz marszałek Senatu Maciej Płażyński – prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“. Reprezentanci wszystkich krajów przemaszerowali w pochodzie, niosąc flagi państw, z których przyjechali.
Po raz pierwszy na takich igrzyskach pojawiła się flaga słowacka, którą niosła moja żona. Szliśmy w korowodzie, złożonym z przedstawicieli różnych państw, uszeregowanych alfabetycznie. Przed nami maszerowali Polonusi z Rosji, których do Zakopanego przybyło około 60, za nami była grupa szwedzka, licząca 70 osób.
Poczułem się trochę nieswojo, bowiem nasza ekipa była tak nieliczna. Zauważyłem też, że reprezentanci innych krajów byli ubrani w kombinezony w barwach narodowych, z nazwami poszczególnych stowarzyszeń polonijnych. Później okazało się również, że i poziom przygotowania sportowego dalece przewyższał nasze umiejętności, gdyż w skład innych reprezentacji wchodzili niemalże profesjonaliści.
Podczas ceremonii otwarcia igrzysk flagę Polski na maszt wciągnął pierwszy polski medalista zimowej olimpiady Franciszek Gąsienica- Groń (brązowy medal w kombinacji norweskiej w 1956 Cortina d’Ampezzo), a flagę igrzysk – biegaczka Józefa Pęksa-Czerniawska, również uczestniczka igrzysk z 1956 roku (5. miejsce w sztafetach).
Igrzyska w Zakopanem trwały tydzień. Zawodnicy walczyli w 14 konkurencjach – w tym roku do grupy olimpijskich sportów polonijnych dołączyły hokej, skoki narciarskie i biathlon. Wraz z żoną wzięliśmy udział w trzech konkurencjach alpejskich: slalomie, slalomie-gigancie i carvingu. W zestawieniu z poziomem pozostałych zawodników, występujących w tych dyscyplinach, okazało się, że szans na medal nie mamy, ale cieszyliśmy się, kiedy udało nam się ukończyć wyścig.
Na czele klasyfikacji medalowej znaleźli się Polacy z Czech, Litwy i USA. Jak się okazało w swoich krajach organizują oni zgrupowania sportowe z treningami i obozy narciarskie, słowem wykazują prawdziwie sportowe podejście do igrzysk. Patrząc na nich, doszliśmy do wniosku, że w tej dziedzinie nasza słowacka Polonia jest daleko, daleko w tyle.
Owszem, organizujemy zabawy taneczne, spotkania towarzyskie, ale nie dbamy o sport. A szkoda, bo wydaje się nam, że i wśród nas znalazłoby się kilku dobrych zawodników, którymi warto byłoby się zaopiekować, by potem mogli oni godnie reprezentować naszą Polonię na igrzyskach.
Przecież działalność polonijna nie musi polegać tylko na konsumpcji. Czy odkryjemy w sobie sportowego ducha?
Bugusław Kołatek
Zdjęcia: Bugusław Kołatek, Beatrice Kołatková