SŁOWACKIE PEREŁKI
Kilka lat temu, wracając ze znajomymi z wyprawy w Małe Karpaty, zmęczeni i bardzo głodni zatrzymaliśmy się w Pezinku w restauracji Laila. Z tamtego pobytu zapamiętałam jedynie pyszną pizzę.
Kilka lat później w tym samym miasteczku przypadkowo kupiłam z narzeczonym swoje własne „M”, a pierwszą kolację zupełnie nieświadomie zjedliśmy w tej samej restauracji. Doznałam wtedy swoistego déjà vu. Może to zbieg okoliczności, a może przeznaczenie, w każdym razie tak zaczęła się moja przygoda z Pezinkiem.
Pezinok to urocze, spokojne, liczące ponad 23 tys. mieszkańców miasteczko, położone u podnóża Małych Karpat, niespełna 20 km od Bratysławy. Otulone przez malownicze wzgórza i winnice skrywa wiele zabytków historycznych, między innymi stare domy mieszczańskie, warte zwiedzenia kościoły oraz pozostałości pierwotnych murów.
Wzmianki o Pezinku w dokumentach sięgają 1208 roku, natomiast przywilej wolnego miasta królewskiego nadał miastu cesarz Ferdynand III w 1647 roku. Na szczególną uwagę zasługują renesansowe kamieniczki wokół placu ratuszowego, kolumna maryjna, barokowy kościół św. Trójcy z przepięknymi freskami oraz renesansowy ratusz.
Ciekawość wzbudza także zamek, który wzniesiony został na oryginalnych, średniowiecznych fundamentach z XIII wieku. Dziś pomimo wielokrotnych transformacji nadal uważany jest za unikatowy zabytek architektury słowackiej. Mnie bardziej podobają się zamkowe piwnice, w których mieści się Narodowy Salon Win – tu w otoczeniu starych beczek degustować można 100 najlepszych słowackich trunków.
Przechadzając się po miasteczku, natrafić można na dom Jana Kupeckiego, jednego z najwybitniejszych malarzy epoki baroku, stary cajlański kościołek z 1740 roku, młyn Schaubmara czy cmentarz, na którym spoczywają wybitne osobistości, np. światowej sławy dyrygent Ludowit Rajter, kompozytor Eugeniusz Suchoń, naukowiec i astronom JanŠtohl czy znakomity botanik, etnograf i historyk kultury Jan Holuby.
Historia i kultura miasta przeplatają się z pielęgnowanymi od setek lat tradycjami winiarskimi. To właśnie tutaj wyrabia się jedne z najlepszych markowych win Słowacji. Unikatową ekspozycję, prezentującą genezę słowackiej uprawy winorośli prezentuje lokalne Muzeum Małokarpackie. Warto wstąpić tam choćby na chwilę i zapoznać się z dziejami rzemiosła oraz folkloru na tych terenach.
Najlepiej jednak poznać tradycje winiarstwa, próbując tego szlachetnego trunku podczas jednej z corocznych imprez. W kwietniu odbywają się tu targi winne – międzynarodowy konkurs połączony z wystawą i degustacją win, we wrześniu tradycyjny festiwal winobrania, a w listopadzie Dzień Otwartych Piwnic. Ponadto o każdej porze roku warto wybrać się na wędrówkę po okolicach Pezinka.
Dla piechurów przygotowano specjalne szlaki, np. trasę między winnicami lub górniczą ścieżkę edukacyjną – dawniej w Małych Karpatach wydobywano złoto i srebro. Fani zimowych sportów mogą skorzystać z trzech wyciągów narciarskich na Pezinskiej Babie (527 m npm), natomiast miłośników jeździectwa konnego z pewnością zainteresuje ośrodek Rozalka z odbywającymi się kilkakrotnie w ciągu roku międzynarodowymi zawodami w różnych dyscyplinach jeździeckich.
Tym, których dopadnie głód, polecam smakowitości kuchni słowackiej w restauracji Ślimaczka, a spragnionych i odważnych zapraszam do karczmy Lipar o wystroju i klimacie rodem z PRL-u.
Oprócz malowniczych okolic najbardziej jednak cenię w Pezinku przytulność i spokój. Bardzo lubię zatrzymać się po pracy w jednej z licznych knajpek czy kafejek, by przy lampce wytrawnego trunku obserwować ludzi, którzy w miasteczku winem malowanym zawsze znajdują czas na odrobinę przyjemności.
Magdalena Zawistowska-Olszewska
zdjęcia: autorka