Hammam dla ciała i duszy

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

„Proszę się rozebrać i założyć to wdzianko!” – powiedziała pani, wręczając mi bawełnianą koszulinę, wyglądającą troszkę jak obrus. „Ciekawie się zaczyna” – pomyślałam i z uśmiechem pokonałam kilka stopni, prowadzących na piętro, do kabinki, ale już po chwili trochę skonsternowana wróciłam, by zapytać, czy mam zdjąć również bieliznę. Usłyszałam krótkie i zdecydowane TAK!

Wcześniej korzystałam już z kąpieli termalnych, podczas których wszyscy mieli na sobie stroje kąpielowe. Tymczasem w łaźni tureckiej Hammam w Trenčianskich Teplicach obowiązują trochę inne zasady. Przekraczając próg osobliwego i fascynującego budynku, w którym się mieści, ma się wrażenie, że znalazło się w innym, bajkowym świecie przyjemności i relaksu.

Turkusowe i błękitne arabeski przepięknie komponują się ze zdobieniami w kolorach granatu, bieli i czerwieni. Usytuowana w środkowej części pomieszczenia marmurowa fontanna, rzeźbione poręcze oraz cudowne inkrustowane płytki dekoracyjne sprawiły, iż w wyobraźni przeniosłam się w nasycony barwami orientalny świat Bliskiego Wschodu.

Hammam, co po arabsku znaczy tyle co ‘łaźnia’, wzbudza zachwyt nie tylko wystrojem wnętrz, ale i architekturą. Niewielki budynek o kilkunastu miedzianych kopułach i dwóch rozetach stoi wciśnięty między lokalną zabudowę, na której tle wygląda niezwykle intrygująco.

Zafascynowana wnętrzem zagapiłam się i jako ostatnia zanurzyłam w basenie, wypełnionym wodą o temperaturze 39 C, w którym znajdowali się już moi współtowarzysze. Na ich twarzach zobaczyłam konspiracyjne uśmieszki. Szybko odkryłam ich powód.

Przed wejściem do woda trzeba skorzystać z prysznica. I tak zrobiłam, a wówczas mokra, prześwitująca i za duża jak na mnie koszulka przylgnęła do mojego ciała odsłaniając co nieco. Dodatkowo musujące bąbelki w wodzie powodowały, że ów fartuszek unosił się do góry. Cóż miałam robić?

Dołączyłam do tych, którzy z trudem powstrzymywali głośny śmiech. Potem oddałam się kontemplacji. Zastanawiałam się, skąd w centrum Trenčianskich Teplic wziął się tak nietypowy budynek. Otóż tutejsze uzdrowisko założył wiedeński finansista Juraj Sina w 1835 roku.

Jego córka hrabianka Ifigenia de Castres d’Harcourt podczas światowej wystawy w Paryżu zachwyciła się luksusowym modelem łaźni tureckiej i zapragnęła posiadać identyczną. W tym celu specjalnie pojechała do Egiptu, prosząc tamtejszego króla o jej wybudowanie. Życzenie Ifigenii zostało spełnione i w 1888 roku budowa Hammamu w Trenčianskich Teplicach została zakończona.

Z rozmyślań wyrwał mnie głos, informujący, iż 20-minutowa sesja w gorącej wodzie dobiegła końca. W pierwszej kolejności o wyjście z basenu poproszono mężczyzn, zgodnie z zasadą, iż panie pierwsze wchodzą do basenu, ale za to panowie – p przyodziani jedynie w przepaskę na biodrach – pierwsi z niego wychodzą.

Osoby wstydliwe mogą skorzystać z basenu w godzinach wydzielonych wyłącznie dla płci pięknej bądź tylko dla panów. Pozbawiona mokrego fartuszka, zostałam otulona w czyste prześcieradło oraz ciepły koc i pozostawiona w przytulnej kabinie na kolejnych kilkanaście minut, w czasie których mogłabym skorzystać z bogatej oferty masażów.

Ja jednak wolałam poleżeć w spokoju, sycąc zmysły barwami i szumem wody z fontanny. Moją uwagę przykuły liczne drobne świetliki w kopule o kształcie półksiężyca – symbolu islamu, przez które wpadały słoneczne promienie. Gdy upłynął czas błogiego lenistwa, niechętnie opuściłam łaźnię.

Chwile spędzone w basenie termalnym to nie tylko rekreacja. Wyjątkowe właściwości wody, zawarte w niej cenne pierwiastki, w tym związki siarki, powodują, iż takie kąpiele zalecane są w leczeniu i profilaktyce chorób reumatycznych, cywilizacyjnych, łuszczycy i układu mięśniowo-szkieletowego,.

Ponieważ chłodnych i dżdżystych dni przybywa, wizyta w łaźni w Trenčianskich Teplicach stanowi cudowną możliwość wygrzania się i zrelaksowania w przyjemnym i egzotycznym otoczeniu. Zabiegani i pochłonięci codziennymi sprawami znajdźmy zatem chwilę i zafundujmy sobie małą Turcję na słowackiej ziemi.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
zdjęcia: autorka

MP 11/2012

P.S. Serdecznie pozdrawiam współtowarzyszy tej ciekawej przygody.