Podziemna perła

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

„Ta jaskinia jest o wiele fajniejsza niż Niedźwiedzia, w której byliśmy przed tygodniem!” – stwierdził mój brat w trakcie zwiedzania jaskini Driny, a jego opinię potwierdziły także jego żona i dzieci. Jedną z atrakcji, zorganizowanych przeze mnie dla odwiedzającej mnie rodziny, była wizyta w znajdującej się w Małych Karpatach jaskini Driny, która jest jedyną udostępnianą turystom jaskinią na zachodzie Słowacji.

Położona jest ok. 2 km na południowy zachód od Smolenic. Wejście do niej znajduje się w lesie, na stoku wapiennego wzgórza, na wysokości 399 m n.p.m. Miejscowa ludność odkryła grotę już w XIX wieku, jednakże wejść do niej udało się dopiero w 1929 roku, a sześć lat później udostępniono ją zwiedzającym. Jaskinia ma 680 m długości i 40 m głębokości.

Uważa się, że jaskinia nie była nigdy zamieszkana, ponieważ znajduje się zbyt głęboko pod powierzchnią i dlatego nie znaleziono w niej żadnych szczątków zwierzęcych czy ludzkich.

Pokonując trasę o długości 450 m, biegnącą wąskimi, szczelinowymi korytarzami, podziwialiśmy wspaniałe krasowe nacieki, powstałe przez wytrącanie się substancji mineralnych z roztworu wodnego na powierzchni skał przez setki, a nawet tysiące lat.

W układzie korytarzy występuje kilka pionowych studni i kominów. Skały, w których powstała grota, to wapienie rogowcowe. Ruchy tektoniczne wytworzyły szczeliny, które następnie zostały rozsadzone przez podziemne wody. To jedyna tego typu grota na Słowacji.


Jaskinia Driny wyróżnia się niebywałą szatą naciekową. Charakterystycznym elementem sintrowej ozdoby są fantazyjnie powyginane kamienne zasłony z ciekawym zygzakowatym obramowaniem w formie jakby języczków na krawędziach, tzw. firany naciekowe.

Właśnie ta forma krasowa, uważana za najpiękniejszą, otrzymała nazwę Uszy Słonia i została uznana za symbol jaskini. Idąc za przewodnikiem, od czasu do czasu zatrzymywaliśmy się przy ogromnych stalaktytach lub stalagmitach, przypominających swoimi kształtami różne postacie, m.in. skrzaty strzegące tego miejsca.

Przyglądaliśmy się barwnym draperiom, pięknym wytworom skalnym i z zaciekawieniem słuchaliśmy ciekawych historii o nich. W umieszczonym punktowo oświetleniu, rozmaite formy skalne mieniły się odcieniami srebra, złota, czerwieni i brązu, nadając jaskini wyjątkowy, magiczny charakter. Mnie najbardziej spodobały się małe, bajkowe jeziorka jaskiniowe, do których zwiedzający wrzucali monety na szczęście.

Wokół panował mrok i niczym niezmącona cisza, co jakiś czas przerywana przez odgłos wody, ściekającej ze skalnych stropów. Kilkakrotnie nad naszymi głowami przeleciały mieszkające tu nietoperze.

Po 35 minutach spaceru korytarzami wnętrza Ziemi zakończyliśmy naszą przygodę z podziemnym światem Małych Karpat i – choć trochę zmarznięci (temperatura waha się od 5 do 8 C przy wilgotności 99%) – z żalem opuszczaliśmy to niezwykłe miejsce.

Jaskinia Driny nie jest aż tak znana na Słowacji, jak inne jaskinie, ale jej piękno i bogactwo naciekowych form zdecydowało, iż została uznana za narodowy pomnik przyrody. Zapraszam więc na jesienny spacer i odwiedzenie przepięknej, podziemnej perły Małych Karpat.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
zdjęcia: autorka

MP 10/2014