jest miejscem dla aktywnych i kreatywnych”
WYWIAD MIESIĄCA
Na początku roku Klub Polski wybrał na swojego prezesa Tadeusza Błońskiego, który był jednym z jego założycieli i działa w nim od samego początku, stojąc na czele koszyckiego oddziału. Przez cztery lata pełnił funkcję wiceprezesa całej organizacji.
Dzięki jego działalności artystycznej (jest docentem Katedry Designu na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Technicznego w Koszycach) Klub Polski zajmuje znaczące miejsce w środowiskach artystycznych, bowiem co roku Błoński organizuje plenery plastyków tworzących na Słowacji i w Polsce, których efekty są prezentowane w różnych krajach Europy.
Był Pan jednym z założycieli Klubu Polskiego na Słowacji i, nieprzerwanie od 12 lat, pełni Pan funkcję prezesa regionalnego w Koszycach. To jeden z najaktywniejszych regionów Klubu na Słowacji. Czemu zawdzięcza Pan ten sukces?
Najważniejsza jest motywacja i sens działania. Jeśli widzimy efekty tego, co robimy, to dodaje nam to siły. I nie chodzi tylko o duże spektakularne imprezy, choć i takie organizujemy w Koszycach, ale przede wszystkim o chęć bycia razem, porozmawiania podczas nieformalnych spotkań. To jest motorem do dalszej pracy. Chodzi o utrzymywanie więzi. Tego się nie da narzucić odgórnie. Utrzymywanie więzi międzyludzkich to potrzeba serca, wymagająca cierpliwości, chęci i czasu.
Czy będzie to zatem sposób Pańskiej działalności jako prezesa Klubu Polskiego w całej Słowacji?
Bardzo ważna jest komunikacja, łączność między poszczególnymi regionami. W dzisiejszych czasach, kiedy mamy dostęp do Internetu, możemy się porozumiewać codziennie. Nic jednak nie zastąpi wspólnych rozmów i, po prostu, bycia razem. Okazją ku temu z pewnością będą regionalne imprezy organizowane w poszczególnych miastach, podczas których możemy się spotykać.
Co najmniej trzy razy w roku planuję też posiedzenie Rady Klubu, czyli spotkania zarządu. Właśnie kontakt z przedstawicielami poszczególnych regionów jest dla mnie ważny, podobnie jak pozycja naszego miesięcznika „Monitora Polonijnego”, w którym prezentowane są wydarzenia i reakcje na nie związane nie tylko z życiem Polonii.
Przez pewien czas obserwowaliśmy swego rodzaju zastój w działalności Klubu Polskiego. Jak dziś ocenia Pan jego stan?
Po okresie ospałości nasza organizacja budzi się do życia. Liczę na ścisłą współpracę z jej przedstawicielami, a szczególnie z wiceprezesem dr Elżbietą Dutkovą, która wykazała się zdolnościami organizacyjnymi już w pierwszych dniach po wyborach nowego zarządu. Jak wiemy, początki są zawsze trudne, a ja jestem jej bardzo wdzięczny za konstruktywne działanie. Pragnę też pochwalić działaczy z regionu Środkowego Poważa i Bratysławy, którzy przygotowali ciekawe projekty.
Jak Pan sądzi, czym była spowodowana owa ospałość?
Na taki stan miało wpływ kilka elementów, przede wszystkim dosyć długi okres nieuporządkowania kompetencji w Klubie, co powodowało niejasność, a co za tym idzie zagubienie i pewną niechęć do działania czy spotykania się w ogóle. To zabiło entuzjazm, który nami kierował na początku, zaraz po powstaniu Klubu. Poza tym, jak obserwuję, w Klubie powstała pewna luka generacyjna, to oznacza, że starsi się wykruszyli, a młodsi do niego nie dotarli. To wyzwanie przed działaczami Klubu, którzy powinni otworzyć się przed młodymi.
Jak Klub zamierza przyciągnąć młodych?
Trudno zainteresować młodych działalnością polonijną z zamierzchłych czasów „króla Świeczka”. Dziś należy wprowadzać nowe, również niekonwencjonalne formy działania. Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby regionalne organizacje dysponowały swoimi pomieszczeniami i były wyposażone w sprzęt komputerowy, łącza internetowe itp.
W ten sposób każdy – i młodszy, i starszy, wiedziałby, że może do takiego klubu przyjść, porozmawiać czy po prostu siąść przed komputerem. Oczywiście wszyscy członkowie Klubu Polskiego na Słowacji powinni wiedzieć, że w Klubie można się realizować, a zatem jesteśmy otwarci na nowe impulsy.
Gdyby kluby posiadały swoje wyposażone pomieszczenia, to byłoby idealnie, ale, aby tak się stało, Klub musiałby dysponować sporymi środkami finansowymi.
Klub Polski jest wspierany w znacznej mierze przez słowackie ministerstwo kultury, które przekazuje mu pieniądze w postaci grantów, przyznawanych na organizację planowanych imprez kulturalnych oraz na wydawanie miesięcznika „Monitor Polonijny”. Ta dotacja finansuje część bardzo ważnej naszej działalności. Część środków finansowych otrzymujemy za pośrednictwem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, czyli z polskiego Senatu, a część z Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP w Bratysławie.
Być może uda nam się nawiązać również współpracę z innymi fundacjami działającymi w naszym kraju, które pomogłyby nam w wyposażeniu oddziałów regionalnych. Problemem wciąż jednak pozostaje fakt, że Klub nie posiada swojego lokalu, choć w historii naszej organizacji zdarzały się takie momenty, że byliśmy już blisko celu. Zazwyczaj jednak wszystko kończyło się w momencie poszukiwania środków na utrzymania lokalu.
Podczas mojej prezesury chciałbym doprowadzić do tego, by Klub Polski mógł ubiegać się o status organizacji, której obywatele Słowacji czy podmioty gospodarcze tu działające mogłyby przekazywać 2 procenty swoich dochodów.
Klub Polski zrzesza Polonusów pracujących na rzecz organizacji dobrowolnie. Czy w dzisiejszym świecie, kiedy żyjemy bardzo szybko, ludzie znajdują czas i chęci na pracę społeczną?
Działanie w życiu człowieka przynosi satysfakcję. Każdy ma potrzebę spotykania się z innymi. W przypadku nas, Polaków zamieszkałych na Słowacji, jest coś co nas łączy – wspólnota pochodzenia, odczuwania i przeżywania w podobny sposób. Poza tym wielu z nas odczuwa dumę narodową i chce się pochwalić dorobkiem kulturalnym naszej ojczyzny.
Oczywiście, aby Klub istniał, musi działać. Ktoś, kto nie czuje takiej potrzeby, nie będzie lgnąć do Klubu. I nikt na siłę nikogo nie będzie przeistaczać w działacza. Klub jest miejscem dla aktywnych i kreatywnych. I, na szczęście, jest sporo takich osób, które odczuwają potrzebę działania.
Poza tym Klub jako organizacja jest poważanym partnerem w stosunkach z innymi organizacjami na Słowacji czy polskimi za granicą. W wielu przypadkach przyczynił się też do łatwiejszego startu młodzieży na studia w Polsce. A jednym z warunków uzyskania stypendium dla młodzieży polskiego pochodzenia jest właśnie działalność w organizacji polonijnej. Poza tym to właśnie Klub jest taką „skrzynką kontaktową” między Polską a Polakami na Słowacji.
Jako artysta plastyk wypowiada się Pan poprzez swoje prace. Czy również działalność klubowa podczas Pańskiego przewodnictwa będzie nacechowana akcentami artystycznymi?
Poprzez sztukę można dotrzeć do ludzi, bowiem każdy człowiek jest wrażliwy na piękno. To bardzo wdzięczne pole działalności. Właśnie niedawno rozmawiałem z panem Frankiem Chmielem (słowacki reżyser filmowy polskiego pochodzenia – przyp. od red.) i doszliśmy do wniosku, że warto byłoby zorganizować spotkanie artystów polskiego pochodzenia. Artystów z różnych dziedzin sztuki: plastyków, muzyków, tancerzy, śpiewaków, ludzi świata teatru, filmu czy folkloru.
Kiedyś w wywiadzie dla „Monitora Polonijnego” jedna z Pańskich poprzedniczek mówiła o projekcie stworzenia grup zawodowych w ramach Klubu Polskiego, które zrzeszałyby np. lekarzy, prawników, przedsiębiorców, artystów czy młodzież. Czy to, o czym Pan mówi, to kontynuacja tej myśli?
Nie dzieliłbym małej grupy Polaków zamieszkującej Słowację na mniejsze podgrupy, raczej adresowałbym do nas wszystkich coś co jest w stanie zainteresować większość. Na kulturę są wrażliwi wszyscy ludzie, tu łatwiej znaleźć wspólny mianownik i w ten sposób zainteresować i prawnika, i lekarza.
Klub Polski zrzesza Polaków zamieszkałych w pięciu regionach. Czy zamierza Pan podjąć kroki w celu dotarcia do naszych rodaków, którzy zamieszkują i inne regiony?
Oczywiście. Dochodzą do mnie pewne sygnały, że takie ogniska aktywizują się w niektórych miastach, jak np. w Żylinie. I nad tym już pracujemy.
Po wejściu Polski i Słowacji do Unii Europejskiej nasze rynki otworzyły się i na Słowację przyjeżdżają nasi rodacy, którzy podejmują tu pracę. W wielu przypadkach są to pobyty czasowe. Ale ci młodzi ludzi tworzą pewną grupę, do której warto byłoby dotrzeć. Czy Klub Polski przygotowuje coś specjalnie dla nich?
Dla tych ludzi najważniejsza jest możliwość spotkania się z innymi, którzy pracują w podobnych warunkach, jak oni. Tym ludziom najczęściej potrzebne są praktyczne rady, a nie specjalne programy czy warsztaty robótek ręcznych. Czasami jest tak, że te osoby nawet nie szukają kontaktu z rodakami ze Słowacji, bowiem tu przyjeżdżają tylko do pracy, a na weekendy wracają do Polski. Ale ci, którzy chcą znaleźć kontakt z nami, odnajdą nas, głównie dzięki naszej nowopowstałej stronie internetowej (www.polonia.sk).
I znów wrócę do idealnego rozwiązania, o którym mówiłem wcześniej: gdybyśmy mieli swój lokal, gdzie moglibyśmy spotykać się systematycznie, byłoby i nam, i tym, którzy stawiają pierwsze kroki na Słowacji, dużo łatwiej. To po prostu ułatwiłoby kontakty międzyludzkie. Nie możemy się przecież poruszać tylko w wirtualnej przestrzeni!
Małgorzata Wojcieszyńska
Zdjęcia: Stano Stehlik
MP 6/2006