Pokongresowe refleksje

 WYWIAD MIESIĄCA 

W latach 1978-1996  mieszkała na Słowacji, gdzie była pracownikiem konsulatu w Bratysławie i zajmowała się m.in. problemami słowackiej Polonii. Po powrocie do Polski nadal interesuje ją ta problematyka, czemu dała wyraz, pisząc pracę magisterską pt. „Polska mniejszość narodowa na Słowacji“ (pisaliśmy o tym na łamach „Monitora” we  wrześniu 2006 r.).

Elżbieta Juranyi-Krajewska, bo o niej mowa, została zaproszona przez Radę Klubu Polskiego na IX Kongres Klubu Polskiego, podczas którego wystąpiła z prelekcją na temat działalności społecznej stowarzyszeń polskich za granicą oraz zasad i możliwości ubiegania się o dotacje i ich rozliczania. Po Kongresie rozmawiałyśmy na temat jej spostrzeżeń,  dotyczących naszej mniejszości.

 

Została Pani zaproszona przez władze Klubu Polskiego na Kongres, by wystąpić z wykładem na temat działalności stowarzyszeń polonijnych. To chyba dobry znak, że działacze Klubu Polskiego chcą zdobywać wiedzę i dążą do tego, by poszerzać zakres swojej pracy na rzecz Polonii?

Bardzo sobie cenię zaproszenie, które otrzymałam. Większość spotkanych na Kongresie osób znam z okresu, kiedy mieszkałam i pracowałam na Słowacji, kiedy to zakładaliśmy Klub Polski i kiedy w tym Klubie działałam.

Zdobywanie wiedzy lub jej poszerzanie jest dziś powszechne. Szczególnie jest to ważne i niezbędne dla osób, zajmujących się różnego rodzaju działalnością, w tym działalnością społeczną. Znajomość przepisów i umiejętność powoływania się na nie, wiedza na temat możliwości, związanych z  prowadzeniem działalności, oraz zdobywania środków, umożliwiających działalność, bardzo ułatwiają pracę.

 

O co najczęściej pytali delegaci Kongresu?

Ponieważ Klub Polski jest organizacją niedochodową (non-profit), to jego największym problemem jest pozyskiwanie środków finansowych. Stąd delegaci wykazywali duże zainteresowanie możliwościami ich zdobywania.

 

Czy było coś, co Panią zaskoczyło podczas Kongresu? Zna Pani to środowisko z czasów, kiedy mieszkała tu Pani na stałe.

Owszem. Zaskakujący jest podział, do którego doszło wśród Polonii słowackiej, bowiem kiedy się ją porównuje pod względem liczebności z innymi mniejszościami żyjącymi na Słowacji, to okazuje się, że jest niewielka. Z założenia cele działalności organizacji polonijnej są te same. Innym, za to bardzo miłym zaskoczeniem, było sprawozdanie pani Romany Greguškovej – prezes z regionu Nitra, na temat pracy, prowadzonej przez ten oddział Klubu z dziećmi i młodzieżą polonijną. To wzór do naśladowania dla pozostałych ośrodków regionalnych.

 

Jak z perspektywy odległości i czasu ocenia Pani kondycję Klubu Polskiego?

Pomimo iż Klub Polski jest organizacją, postrzegam go jako żywy organizm. Mówiąc o kondycji, staram się widzieć Klub w różnych okresach jego istnienia. Na przestrzeni szesnastu lat jego kondycja była różna. Nie oznacza to, iż po słabszym okresie nie nastąpi lepszy. Kondycję Klubu można przyrównać do tej, którą stara się osiągnąć sportowiec – aby zostać mistrzem musi on mieć dużo dobrych chęci, stawiać sobie nowe cele i wiele, wiele pracować. Podczas ostatniego Kongresu u działaczy i członków organizacji widać było wiele dobrych chęci, by kontynuować działalność Klubu. Uporządkowanie spraw formalno-prawnych, wybór nowych władz jest dobrym początkiem i zapowiedzią nadejścia lepszego okresu.

 

Czym należy wyjaśnić słabszy okres w działalności Klubu Polskiego?

Kryzys, który miał miejsce, spowodowany był podziałami wśród ówczesnych działaczy. Doprowadził do rozłamu, w następstwie którego powstała – poza Klubem Polskim – inna organizacja.

 

Dlaczego dochodzi do podziałów w środowiskach polonijnych?

Odpowiedzi na to pytanie należałoby szukać u socjologów. Nie wiem, czy na ten temat prowadzone były badania. Sądzę, że na to zjawisko może składać się wiele czynników. Kto wie, może również i ten, że mimo wszystko jesteśmy potomkami Kmicica?

Jaka była słowacka Polonia, kiedy Pani tu mieszkała, kiedy zakładaliście Klub?

Kiedy tu mieszkałam, sytuacja była zgoła różna od dzisiejszej. Nie mieliśmy nic poza wielką potrzebą posiadania swojej organizacji i chęci działania. Nie istniała możliwość zrzeszania się. Co za tym idzie, nie było takich możliwości, jakie pojawiły się z chwilą założenia Klubu i rozpoczęcia przez niego działalności.

Pamiętam, jak co chwila ktoś podsuwał nowe pomysły: pan Oszczęda rozpoczął wydawanie „Skierki”, pani Suwara zaproponowała założenie szkółki piątkowej, dzięki polskim księżom odbywały się polskie msze święte, pani Bednárčik zorganizowała pierwsze zimowisko dla dzieci polonijnych, na którym opiekunami byli rodzice itd.

 

Pani była jedną z pierwszych nauczycielek języka polskiego w szkółce piątkowej w Bratysławie. Jak się domyślam, zajęcia te miały również charakter integrujący i to nie tylko dzieci, ale i ich rodziców.

Niezwykle miło wspominam tamten okres. Dzieciaki były wspaniałe, rodzice również, choć przyznam, należało im przypominać o cotygodniowych zajęciach. Kiedy dzieci się uczyły, ich rodzice mieli czas dla siebie. Niejednokrotnie wspólnie szli na kawę lub odpoczywali w czytelni Instytutu Polskiego, przeglądając prasę.

Wiem, że niektórzy uczniowie kontynuowali naukę języka polskiego i dzięki temu mogli podjąć studia w Polsce. Pamiętam swoją najmłodszą uczennicę. Była nią, wówczas 4-letnia Linda Rabeková – kiedyś mała kruszynka, dziś dorosła panienka, studiująca prawo, biegle mówiąca po polsku, co jest także zasługą jej rodziców.

 

A jaka jest dzisiejsza Polonia?

Dziś Polonia słowacka posiada większe doświadczenie, związane z działalnością organizacji polonijnej. W ciągu szesnastu lat istnienia Klubu Polskiego osiągnęliście bardzo wiele, realizując cele organizacji i potrzeby jej członków. Wasze działania przybierały różne formy. Wspomnę tylko te, które na stałe zapisały się w kalendarzu imprez Klubu Polskiego: Dubnicke Dni, rejs statkiem po Dunaju, Dni Kultury Polskiej w Koszycach. Wielka szkoda, że nie odbywa sie Bal Polski.

Mówiono o nim w kategorii wydarzenia towarzyskiego, którego organizatorem była polska mniejszość. Impreza ta nawiązywała również do tradycji przedwojennej Bratysławy, w której bale były organizowane m.in. przez poszczególne grupy narodowościowe.

Niezwykle ważne i odpowiedzialne zadanie pełni wydawany przez Klub Polski miesięcznik społeczno-kulturalny Polaków w Republice Słowackiej „Monitor Polonijny”. Nie tylko łączy środowisko polonijne, ale spełnia też funkcje informacyjne czy edukacyjne – np. przypominając istotne wydarzenia z historii Polski. Jest ponadto swego rodzaju kroniką wydarzeń z życia Polonii słowackiej oraz jej wizytówką na Słowacji oraz poza jej granicami.

Poziom zawartości merytorycznej „Monitora“ został wysoko oceniony przez medioznawców w Polsce, ze wskazaniem do kontynuacji wydawniczej, i został postawiony za wzór innym zespołom redakcyjnym, wydawanych w Europie pism polonijnych. „Monitor” wysoko oceniło także Ministerstwo Kultury RS.

Dzięki organizowaniu ciekawych i różnorodnych imprez kulturalnych, prowadzeniu działalności edukacyjnej, wydawaniu „Monitora“ jesteście widocznym punktem na mapie mieszkających na Słowacji mniejszości narodowych.

Cieszycie się sympatią i przychylnym stosunkiem instytucji słowackich, zajmujących się współpracą z mniejszościami narodowymi na Słowacji (MK SR, UV SR), czemu dała wyraz w swoim wystąpieniu podczas Kongresu pani Jana Kresáková – dyrektor Sekcji Mniejszości Narodowych w MK SR.

Działalność Klubu Polskiego przyczyniła się do integracji środowiska polonijnego, zbliżyła Polonię z innymi członkami społeczności słowackiej, którym umożliwiła lepsze poznanie polskiej kultury.


W swojej pracy magisterskiej wskazała Pani na kilka możliwości lepszego funkcjonowania organizacji polonijnej. Jak ocenia Pani realizację tych sugestii?

Aby rozwijać działalność takiej organizacji, niezbędne są środki finansowe. Do zadań jej działaczy należy m.in. poszukiwanie nowych źródeł dochodu poza tymi, z których środki otrzymują. Jedna z moich sugestii została uwzględniona i Klub Polski został zarejestrowany jako organizacja użytku publicznego.

W związku z tym uzyskał on możliwość pozyskiwania środków finansowych z odpisów od podatku dochodowego od osób fizycznych i prawnych. Dlatego od tego roku Klub będzie mógł liczyć także na dochód z tego źródła.

 

Co dziś radziłaby Pani Polonii słowackiej?

Ponieważ Polonia słowacka skupia się w dwóch organizacjach, przede wszystkim chcę jej życzyć współpracy bez podziałów. Mędrzec powiedział, iż w jedności siła. Najlepszym tego przykładem są inne mniejszości narodowe mieszkające na Słowacji.

Małgorzata Wojcieszyńska
Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 6/2010