WAŻKIE WYDARZENIA W DZIEJACH SŁOWACJI
Słowacy, podobnie jak Polacy, należą do narodów emigrantów. Socjologowie uważają, że w zasadzie jest to dowód ciężkich warunków życia i trudnej historii. W najbardziej klasycznym kraju imigrantów, Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, emigranci z ziem słowackich stanowili znaczącą grupę. Oczywiście nie tak wielką jak Włosi, Niemcy czy Irlandczycy, ale istotnie większą niż np. Czesi.
Słowacy często emigrowali jako Węgrzy albo Polacy czy (czasami) Rusini. Historycznie pierwszy emigrant, uważany za Słowaka, został zarejestrowany w Ameryce, w Pensylwanii, w roku 1695. Został zapisany jako Isaac Ferdinand Sarosi. W innym miejscu zapisano go jako Sarissky.
Nie wiemy, który język był jego językiem rodzinnym. Był on nietypowym emigrantem, bo wykształconym. Przyjechał do Ameryki na dwa lata i wrócił do Europy, co było czymś rzadkim. Mieszkał i pracował w niemieckiej kolonii Mennonitów, w ich osadzie, którą nazwali Germanopolis. Był tam nauczycielem.
W kilkadziesiąt lat później, w roku 1779, przybył do Ameryki Maurycy Beniowski (Móric Beňovský Móric Benyovszky, Maurice Auguste de Benyowsky), o którego spierają się Polacy, Węgrzy i Słowacy. Z pochodzenia węgierski szlachcic, z polskim powstańczym i syberyjskim życiorysem, konfederat barski, francuski pułkownik, syn Słowaka, choć austriackiego generała, i Węgierki urodził się we Vrbovem koło Piešťan.
Ten awanturnik i polski patriota zorganizował powstanie antyrosyjskie na Kamczatce, został królem Madagaskaru i prawdopodobnie był pierwszym Europejczykiem, który pływał po północnym Pacyfiku i dopłynął do Alaski. Życiorys nieprawdopodobny! W Polsce jego nazwisko zna każdy licealista, bo unieśmiertelnił go w swoim poemacie Juliusz Słowacki.
Trzeba przyznać, że mało który polski maturzysta skojarzyłby go ze Słowacją. Dwa lata wcześniej Maurycy (a dla Słowaków Matuš Móric) Beniowski poznał i zaprzyjaźnił się w Paryżu z Benjaminem Franklinem, wówczas ambasadorem nowopowstałych Stanów Zjednoczonych.
Przez Kazimierza Pułaskiego przesłał list do Ameryki, w którym proponował przyłączenie do USA Madagaskaru, jako idealnej bazy wypadowej do walki z Wielką Brytanią. W Stanach walczył pod rozkazami Pułaskiego. Wedle jednej z legend to właśnie na jego rękach umarł raniony w bitwie pod Savannah Kazimierz Pułaski.
Później Beniowski wrócił do Europy, a nawet na Słowację. Proponował jeszcze zajęcie Madagaskaru Austrii, a ostatecznie wylądował tam w roku 1785 w służbie… brytyjskiej. W rok potem poległ w walce z francuską wyprawą karną. Nota bene, jego żona aż do śmierci w roku 1815 żyła w USA.
Innym Słowakiem, walczącym o niepodległość Stanów Zjednoczonych był Ján Polorecký, jeden z 300 „niebieskich huzarów”, którym poddali się Anglicy po bitwie pod Yorktown. Polorecký skończył służbę w stopniu majora i po wojnie osiedlił się w stanie Maine.
Podczas wojny domowej Północy z Południem w roku 1861 prezydent Abraham Lincoln wydał zgodę na organizację kompanii słowiańskiej w 24. pułku piechoty z Illinois. Służyli w niej ochotnicy z Chicago. Sporą część żołnierzy kompanii stanowili właśnie Słowacy.
W 1868 roku historycy odnotowali pierwszego Słowaka, który wystąpił o obywatelstwo USA. Był to František Figuli,weteran wojny domowej. Po wojnie uzyskał on plantację w Wirginii i jako zamożny obywatel pragnął przeprowadzić formalnie procedurę naturalizacji w Stanach.
Kilka lat później, w 1877 roku, Daniel Šustek, rodak z Bańskiej Bystrzycy, najpierw stolarz, a później znany podróżnik i autor książki o podróży do Turcji, Egiptu i Ziemi Świętej, zakupił w stanie Iowa 80 akrów ziemi. Pragnął na tych gruntach założyć słowacką osadę. Plan się nie powiódł, ale sam zamysł jest ciekawym świadectwem stanu świadomości grupy słowackich emigrantów w Ameryce.
W tym czasie, w latach 70. XIX wieku, napływały do Ameryki pierwsze większe grupy emigrantów z Europy Wschodniej. Wśród obywateli Austro-Węgier sporo było Słowaków. W pewnym momencie liczba ich była na tyle duża, że zaczęły powstawać projekty zakładania własnych, słowackich osad, w których można by się porozumiewać w ojczystym języku.
Wielkim problemem zakładania takich osad była nadwyżka mężczyzn i brak kobiet. W 1879 do Ameryki przybyła pierwsza grupa młodych kobiet ze Słowacji, które pragnęły rozpocząć nowe życie za oceanem i tu założyć rodziny. Kobiety te udały się do miasta Passaic w stanie New Jersey, które od jakiegoś czasu było już znane jako miejsce osiedlania się Słowaków. Efektem tego było co najmniej kilkanaście słowackich małżeństw, zawartych już na terenie Ameryki.
Pierwsza słowacka parafia na terenie USA z własnymi niedzielnymi mszami została założona w roku 1883 w górniczym mieście Streator w stanie Illinois.
Wraz z wzrastającą liczbą słowackich emigrantów, którzy bardzo często nie znali języka angielskiego i potrzebowali własnych sklepów, lekarzy i instytucji, w których mogliby porozumiewać się we własnym języku, powstawały pierwsze słowackie organizacje i stowarzyszenia. Pierwsza znana węgiersko-słowacka kasa chorych – The first Slovak health Benefit Society (Prvý slovenský v chorobe podporujúci spolok) – powstała w roku 1883.
Co ciekawe, było to stowarzyszenie samopomocy Słowaków z dzisiejszej Wschodniej Słowacji, którzy czuli się osobnym narodem i mówili swoim własnym dialektem, nie poczuwając się do łączności z tymi znad Wagu czy Hronu. W 1886 zaczęła wychodzić pierwsza gazeta Słowaków w Ameryce Amerikansko-Szlovenszke noviny. Szybko osiągnęła nakład 30 tysięcy egzemplarzy i w ten sposób stała się największą słowacką gazetą.
Takiego nakładu nie miało wtedy żadne słowackie pismo na Słowacji. Redaktor naczelny pisma, Janko Slovenský, wydał też w roku 1887 pierwszy w Ameryce słownik angielsko-słowacki Amerikánsky Tlumač (The Slovak Interpreter), który przez wiele lat służył nowoprzybyłym Słowakom (następny ukazał się dopiero w roku 1905).
Zwiększająca się liczba Słowaków przyjeżdżających do Stanów Zjednoczonych spowodowała, że pod koniec XIX wieku na ich terenie wydawano już kilka słowackich gazet. W 1889 Anton Ambrosi założył pismo Slovak v Amerike, które wychodzi do dzisiaj. W tym samym roku przy parafii św. Stefana w Streator została założona pierwsza w Ameryce słowacka szkoła, a rok później proboszcz tej parafii założył w Cleveland pierwszą słowacką organizacje społeczną.
Była to Prvá slovenská katolícka jednota. Miała ona prowadzić działalność oświatową oraz walczyć o sprawy Słowaków. W tym samym roku inny znany już działacz słowacki Peter Rovnianek (pochodzący z okolic Żyliny, wyrzucony z seminarium duchownego w Budapeszcie za „idee słowiańskie”; pierwszy Słowak w USA, który uzyskał uprawnienia notariusza i został członkiem Zarządu Banku) założył The National Slovak Society, które miało być ogólnoamerykańską organizacją, zrzeszającą wszystkie małe, lokalne stowarzyszenia słowackie, przede wszystkim samopomocowe, kasy oszczędnościowe i parafialne.
Koniec XIX wieku upłynął w Stanach jako czas napięć społecznych, walki o godne warunki pracy. Fenomenem epoki stały się związki zawodowe. Udział w nich Słowaków rósł od czasu wielkiego strajku z 1891 roku, w którym udział wzięło 18 tysięcy słowackich górników z Connellsville w Pensylwanii, walcząc przeciwko planowanym obniżkom zarobków.
Wspominany już Peter Rovnianek wystąpił wówczas z ideą przesiedlenia się grupy słowackich robotników, którzy stracili pracę w kopalniach, na Środkowy Zachód. Około 300 osób zdecydowało się na wspólny wyjazd i osiedliło w stanie Arkansas, gdzie założyło osadę Slovaktown. Kilka lat później, w 1901 roku, Rovnianek założył Slovenský dennik, pierwszą codzienną gazetę w języku słowackim w Ameryce.
W 1896 roku założony został w Chicago – na wzór czeskiej organizacji w kraju – Słowacki Związek Gimnastyczny „Sokol” (Slovenská telovýchovná jednota „Sokol”), który odegrał dużą rolę w życiu słowackiej młodzieży w Ameryce.
W tym czasie ze słowackimi emigrantami przybył do Ameryki ks. Jozef Murgaš, absolwent teologii w Bańskiej Bystrzycy. W kolejnych latach założył on wiele organizacji, chórów, bibliotek słowackich w wielu północno-wschodnich stanach. Ksiądz Murgaš był jednocześnie jednym z pionierów radia i krótkofalarstwa.
Z tego zakresu opatentował w USA 17 wynalazków, w tym istotny telegraf bezprzewodowy. Był też twórcą jednej z największych kolekcji motyli z całego świata. W drugiej połowie I wojny światowej zebrał kwotę 1 mln dolarów (wart był o wiele więcej niż dzisiejszy milion) na rzecz powstania Czechosłowacji. W 1918 roku był sygnatariuszem umowy z Pittsburgha.
W 1907 roku powstała Liga Słowaków w Ameryce, organizacja która miała walczyć o prawa Słowaków na terenie USA i pomagać adaptować się nowo przybyłym słowackim emigrantom. Pierwszym wielkim zwycięstwem Ligi było uznanie istnienia narodu słowackiego przez władze USA w roku 1910.
Słowacy mieli z tym problem w Europie, a nawet na terenie samej Słowacji, gdzie władze Węgier prowadziły intensywną politykę madziaryzacji. Oficjalne uznanie istnienia Słowaków było dowodem siły, wpływów i liczebności słowackiej grupy narodowej w Ameryce.
Politycznym uznaniem znaczenia Słowaków amerykańskich było podpisanie w 1915 roku czesko-słowackiej umowy z Cleveland o współpracy na rzecz powstania wspólnego państwa i ponowienie jej w 1918 w Pittsburghu. Inicjatywa umowy z 1918 roku wyszła ze strony Tomáša Masaryka.
W Europie to Czesi i ich organizacje były silniejszym partnerem. Ale w Ameryce większe znaczenie mieli Słowacy i dla poparcia akcji czechosłowackiej przez rząd USA umowa z Pittsburgha miała istotne znaczenie.
Masaryk zdecydował się na taką spektakularną akcję mimo oporów Edvarda Beneša, który już wówczas planował, że przyszła Czechosłowacja będzie jednak skoncentrowana na Czechach.
Historia amerykańskich Słowaków nie byłaby pełna bez wymienienia jeszcze dwu z nich. Pierwszy to Štefan Banič, który skonstruował spadochron i po raz pierwszy użył go w 1914 roku, skacząc z 41. piętra wieżowca.
Dzięki jego wynalazkowi podczas I wojny światowej amerykańskie lotnictwo wojskowe jako pierwsze na świecie wyposażyło swoich lotników w spadochrony, zwiększając znacznie ich bezpieczeństwo.
Drugi to do wybuchu I wojny światowej najbogatszy Słowak w USA Michal Bosák. Bosák przybył do USA bez niczego, mając 16 lat. Początkowo pracował jako zwykły górnik. Potem zrealizował swój american dream. Dorobił się własnego banku, towarzystwa ubezpieczeniowego, agencji turystycznej i hoteli. Ot, został milionerem.
Był jednocześnie słowackim patriotą, wydawał pismo Slovenská obrana, podpisał umowę z Pittsburgha. Jego majątek przepadł w czasie Wielkiego Kryzysu z roku 1929.
Muzeum Emigracji na Ellis Island w Nowym Jorku oblicza, że do wybuchu I wojny światowej do USA przybyło pół miliona Słowaków. Oznacza to, że znaczna część narodu słowackiego, ok. 10%, żyła wówczas w Ameryce. Najwięcej Słowaków przybyło do USA w roku 1905 – ponad 53 tysiące osób. Liczba Słowaków amerykańskich była na tyle duża, że nie można ich pominąć w żadnej poważnej historii Słowacji.
Tytułem ilustracji niech będzie fakt, że jeden z najbardziej znanych Słowaków Alexander Dubček , którego – wydawałoby się – nic nie wiąże z Ameryką, został w USA… poczęty. Gdy jego rodzice wracali z emigracji do Czechosłowacji, jego matka była w ciąży. Rodzice Dubčeka, lewicowi idealiści, szybko wyemigrowali z Czechosłowacji do ZSRR budować tam komunizm. Władze sowieckie skierowały ich do pracy w kołchozie w Azji Środkowej, gdzie Dubček się wychował. Na Słowację wrócił dopiero w roku 1939.
Andrzej Krawczyk
MP 3-6/2014