Słowacy w Wojwodinie

 WAŻKIE WYDARZENIA W DZIEJACH SŁOWACJI 

Na południe od Węgier, w północnej części Serbii, zwanej Wojwodiną, żyje dziś kilkadziesiąt tysięcy Słowaków. Stanowią małą, bo liczącą zaledwie jeden procent narodu słowackiego (trochę ponad 50 tysięcy osób) grupę, ale dość widoczną i mającą swój wyrazisty charakter. Jej istnienie jest efektem niełatwej historii Słowaków i wielkopaństwowych planów Habsburgów z XVIII i XIX wieku. Pierwsi Słowacy – i to spod Tatr – zostali osiedleni w Wojwodinie około roku 1720.

Między X a XII wiekiem tereny, leżące dziś do północnej Serbii, zostały włączone do państwa węgierskiego. Począwszy od najazdu Eugeniusza Sabaudzkiego na Sarajewo w 1697 roku i pokoju karłowickiego w roku 1699 Państwo Osmańskie odsuwane było coraz bardziej na południe i wschód w kierunku cieśnin tureckich.

Po przesunięciu granic Austria (Węgry) obejmowała tereny, które były podobne polsko-kozackim Dzikim Polom na południowo-wschodnich krańcach dawnej Rzeczypospolitej. Państwo austriackie rozpoczęło politykę zasiedlania i zagospodarowania tych nowych ziem.

Ze względów strategicznych program osiedleńczy był podporządkowany potrzebom wojskowym. Wsie miały tworzyć linię osadniczą, a ich mieszkańcy mieli posiadać w domach broń i być gotowi do natychmiastowej służbywojskowej. W terminologii administracji austriackiej dzisiejsza Wojwodina nazywała się Militärgrenze.

Nie podlegała ona władzom lokalnym, ale bezpośrednio Cesarskiej Radzie Wojennej (Hofkriegsrat) w Wiedniu. W latach 1718-1739 Habsburgowie utworzyli nawet Królestwo Serbskie ze stolicą w Belgradzie (który ogłosili w roku 1720 miastem „katolickim i niemieckim”), ale musieli te tereny oddać wciąż jeszcze silnemu imperium tureckiemu.

W czasach rządów Marii Teresy i jej syna Józefa II przybywało miejscowości zasiedlanych przez chłopów z Górnych Węgier. Ich pracowitość i poświęcenie dla ziemi miały pomóc zagospodarować i ucywilizować pustki na dawnym pograniczu austriacko (węgiersko) -tureckim.

W 1860 roku Wojwodina została bezpośrednio wcielona do Węgier. Zanim władze węgierskie podjęły wśród Słowaków w Wojwodinie intensywną akcje madziaryzacyjną, ci zdążyli założyć tam słowackie szkoły, kościoły, biblioteki, a nawet teatr. We wsiach działały koła Macierzy Słowackiej.

Kierowany i stymulowany przez władze proces osiedlania chłopów słowackich w Wojwodinie nie skończył się wraz z wybuchem I wojny światowej, choć w ostatnich latach przed nią był już wyraźnie słabszy. Według danych urzędowych do Wojwodiny do 1880 roku przesiedliło się 43 318 Słowaków.

Z czasem pojawiła się tam druga, a potem trzecia generacja… W dużej mierze Słowacy pobierali się między sobą, a dzieci w automatyczny sposób wychowywali po słowacku. Nic więc dziwnego, że najwięcej Słowaków odnotowano w Wojwodinie na przełomie lat 50. i 60. XX wieku – już w czasach Jugosławii. Podczas spisu powszechnego w roku 1961 prawie 74 tysiące obywateli Jugosławii w Wojwodinie zadeklarowało narodowość słowacką.

Dzisiaj Słowaków jest już tam mniej. Warunki i zasady życia społecznego spowodowały, że coraz częściej zawierają oni małżeństwa z partnerami innej narodowości, niektórzy emigrują do stołecznego Belgradu, mała grupka przeniosła się na Słowację, jeszcze inni wyjechali z rodzinnych wiosek i zintegrowali się z serbską (choć czasem też chorwacką, niemiecką lub…. bośniacką) społecznością sąsiedzką.

Podczas spisu w roku 2002 już tylko 57 tysięcy osób zadeklarowało narodowość słowacką w Wojwodinie. Nadal było to jednak prawie 3% jej mieszkańców. Stanowią oni trzecią pod względem wielkości grupę narodowościową na tym terenie.

Największymi skupiskami Słowaków w Serbii są Bački Petrovac i Kovačica. W tym pierwszym mieście do dzisiaj mieszka prawie 6 tysięcy Słowaków, z których znaczna część na co dzień posługuje się językiem słowackim. Warto dodać, że stanowią oni większość w mieście. Można zatem powiedzieć, że w Serbii istnieje „kawałek Słowacji”. Wrażenie to wzmacnia jeszcze słowackie gimnazjum (pierwsza słowacka matura odbyła się tu w roku 1956) i słowacka galeria malarska.

W Kovačici mieszka jeszcze więcej Słowaków, bo ponad 8 tysięcy, ale samo miasto jest większe, wobec czego tworzą oni grupę stanowiącą „tylko” 1/3 mieszkańców miasta. W ośmiu wsiach, otaczających Kovačicę, prawie połowa mieszkańców to także Słowacy. Ogółem Słowacy mieszkają na terenie 12 gmin. W 17 szkołach nauka odbywa się po słowacku, w ok. 170 klasach słowackich uczy się 3,5 tysiąca uczniów.

Niestety, co roku liczba słowackich dzieci maleje. Dla Słowaków wydawany jest tygodnik „Hlas ľudu” (nakład 5 tysięcy egzemplarzy!). Po słowacku ukazują się też książki – i to po kilka rocznie. A radio Novi Sad nadaje słowacki program przez kilkanaście godzin dziennie.

Wojwodińscy Słowacy są grupą kultywującą słowackie obyczaje, strój i muzykę ludową. Silną ich stroną jest malarstwo i… garncarstwo. W sumie jest wśród nich kilkudziesięciu artystów, a kilkoro, np. Zuzka Medveďová czy Karol Lehotský, osiągnęło uznanie międzynarodowe. Różnią się od Słowaków ze Słowacji wyznaniem, w większości bowiem są ewangelikami.

Emigracje i przesiedlenia między Słowacją i ziemiami byłej Jugosławii nie były tylko jednokierunkowe. Z terenu Chorwacji, Serbii i Bośni między rokiem 1526 (data wielkiej klęski Habsburgów, Węgrów i katolików pod Mohaczem) a mniej więcej rokiem 1580 na północ uciekło kilkadziesiąt tysięcy rodzin. Niektórzy historycy oceniają nawet, że mogło to być w sumie ponad pół miliona osób. W zachodnio-południowej Słowacji osiedlali się głównie Chorwaci.

Wiadomo, że najwięcej, bo ok. 2 tysiące osób, osiedliło się w Trnavie. Tysiąc osób zamieszkało w Bratysławie. Do dzisiaj ocenia się, że w okolicach Bratysławy, w takich miejscowościach jak Čunovo czy Jarovce, 10-15% mieszkańców jest pochodzenia chorwackiego. Dużym centrum chorwackim był tradycyjnie pobliski Parndorf w Dolnej Austrii (dziś znany przede wszystkim jako centrum handlowe), gdzie jeszcze do końca lat 60. ubiegłego wieku część mieszkańców rozmawiała między sobą po chorwacku.

W Devinskej Novej Vsi działa małe muzeum Chorwatów na Słowacji. Były prezydent Słowacji Ivan Gašparovič jest pochodzenia chorwackiego i chętnie się do tego przyznaje. Warto też wspomnieć, że babka Gustava Husaka, pochodząca z podbratysławskiej Dubravki, też była Chorwatką.

Historia – wbrew twierdzeniom niektórych – wcale się nie skończyła… Rozpad Jugosławii odbił się i na losach wojwodińskich Słowaków. W 1988 roku Slobodan Milošević odebrał Wojwodinie autonomię. Przywrócono ją w roku 2002. Cały czas toczy się jednak dyskusja nad pożądanym kształtem i zakresem samodzielności Wojwodiny. Choć, oczywiście, jest to zaledwie jeden z problemów, z którymi musi zmierzyć się dzisiejsza Serbia.

Andrzej Krawczyk

MP 10/2014