Dlaczego zbudowano Wawel w Tatrach? Lodowy kolos stoi na wysokości 1285 m n.p.m. i powstał z 1800 bloków lodu o łącznej wadze 225 ton! Jesteście ciekawi, dlaczego po słowackiej stronie Tatr, na Hrebienku powstał jeden z symboli Polski?
„Tegoroczna atrakcja będzie nawiązywać do Polski, ale nic więcej nie mogę zdradzić“ – przeczytałam jeszcze we wrześniu w wiadomości od Jana Bošňoviča, działającego w branży turystycznej od 30 lat i promującego Słowację w Polsce, który zapraszał mnie w Tatry Wysokie na otwarcie tajemniczej atrakcji.
Kiedy w połowie listopada w Starym Smokowcu wsiadaliśmy do kolejki linowo-terenowej, wiozącej dziennikarzy i zaproszonych gości na Hrebienok, czyli Smokowieckie Siodełko, wiedzieliśmy, że to będzie coś specjalnego! O tym świadczyła liczba dziennikarzy, kamer i mikrofonów.
Jeszcze tylko wspólne zdjęcie po wyjściu z kolejki i wszyscy skierowali się do olbrzymiego namiotu. Po drodze widzieliśmy fotografie z wcześniejszych edycji lodowych atrakcji. „Już po raz 12. otwieramy tę nienarciarską atrakcję“ – mówił, witając gości pod kopułą, Marián Galajda, manager z Tatry mountain resorts.
Za nim stała monumentalna budowla lodowa, mieniąca się różnymi kolorami, wypisz, wymaluj jakby przywieziona z Polski. „Przed nami jest wyrzeźbiona z lodu katedra wawelska, a obok najmniejszy i najstarszy kościółek św. Wojciecha, który mieści się na Rynku Głównym w Krakowie“ – mówił Jan Bošňovič. Skąd taki wybór atrakcji?
Wszystko dla upamiętnienia Jana Pawła II i jego wizyty w Tatrach Wysokich 30 lat temu. „Dokładnie 3 lipca 1995 r. Słowację odwiedził papież i z Lewoczy, gdzie odprawił mszę, w której wzięło udział milion pielgrzymów, przyjechał w góry i poprosił o możliwość przelotu helikopterem nad jego ukochanymi Tatrami“ – opowiadał Bošňovič.
Dodał też, że z planowanego 20-minutowego lotu wycieczka przeciągnęła się do prawie półtorej godziny, gdyż tego dnia wyjątkowo dopisała pogoda, widoczność była fantastyczna, a polski gość zachwycony. „Później śmigłowiec wylądował koło Śląskiego Domu, gdzie papież poświęcił krzyż, linę i czekan.
Warto wspomnieć, że polski papież jest patronem słowackich ratowników górskich“ – wspominał mój rozmówca. Nic więc dziwnego, że Jana Pawła II upamiętnia w Tatrzańskiej Świątyni Lodowej nie tylko jego portret, wyrzeźbiony w lodzie, ale także budowle, które odegrały niezwykłą rolę w jego życiu, czyli katedra wawelska, w której w 1958 r. został konsekrowany na biskupa, oraz kościół św. Wojciecha, w którym modlił się przez wiele lat podczas swojej posługi kapłańskiej w Krakowie.
Zwiedzający lodową atrakcję zobaczą więc zachodnią i południową stronę katedry na Wawelu oraz trzy wieże: Srebrnych Dzwonów, Zegarową i Zygmuntowską, na której znajduje się zegar, pokazujący godzinę śmierci Jana Pawła II.
Ján Bošňovič podkreślił znaczenia wielkiego Polaka, którego słowa docierały także do serc Słowaków. „Był wielkim przyjacielem Słowacji. Do dziś aktualne są słowa, które kierował do wiernych: Nie lękajcie się!“. To ciekawe, jak bardzo zapadł w pamięć Słowaków, którzy tak ciepło go wspominają. „Kochamy go, bo papież kochał nas“ – wyjaśniał Bošňovič.
Również film, promujący atrakcję lodową, wspomina o polskim papieżu. Wszystko to w scenerii lodowej wydaje się jeszcze bardziej duchowe. Oczywiście po czasie we znaki daje się chłód, bowiem pod kopułą o średnicy 25 m panuje temperatura od -3 do -10°C.
Spacerujemy więc wokół lodowych budowli, przez jedną z bram można też wejść do środka, by przyjrzeć się z bliska i dotknąć ścian lodowego Wawelu. Interesuje mnie, jak powstawało to dzieło. „Byliśmy raz w Krakowie, by obejrzeć budowle na własne oczy, potem na podstawie zdjęć stworzyliśmy projekt“ – wyjaśnia Rastislav Kromka, który dowodził pracami 20 rzeźbiarzy z różnych krajów: ze Słowacji, Czech, Polski i Niemiec. Głównym budowniczym był Słowak Adam Bakoš.
Krakowskie budowle w Tatrach Wysokich będzie można podziwiać za darmo do 21 kwietnia 2025 r. W sezonie zimowym odbędzie się tu 11 koncertów. W przypadku sprzyjających warunków dostępny będzie również̇ tor saneczkowy o długości 2,5 km, prowadzący z Siodełka do Starego Smokowca i posiadający oświetlenie. Brzmi atrakcyjnie, prawda? Kto więc będzie w Tatrach Wysokich, niech nie zapomni odwiedzić Tatrzańskiej Świątyni Lodowej.
Małgorzata Wojcieszyńska, Hrebienok
Zdjęcia: Stano Stehlik