WAŻKIE WYDARZENIA W DZIEJACH SŁOWACJI
Deklaracja z Pittsburgha z 30 maja 1918 roku miała ogromne znaczenie, bowiem to w niej po raz pierwszy została sformułowana publicznie idea wspólnego państwa Czechów i Słowaków. Koncepcja Czechosłowacji stała się szybko popularna wśród decydentów w Waszyngtonie, Paryżu, Londynie i Rzymie, wśród ludzi, którzy kilka miesięcy później mieli decydować o nowym ładzie politycznym Europy.
Pozostawał jednak jeden wielki problem: idea nowego wspólnego państwa była prawie zupełnie nieznana wśród zwykłych ludzi obu narodowości, zwłaszcza wśród Słowaków. Narodowo uświadomieni Słowacy i słowaccy politycy wciąż jeszcze za swoją główną koncepcję polityczną uważali wywalczenie jak największej autonomii w ramach Węgier.
W połowie października 1918 roku słowaccy działacze narodowi zaczęli myśleć o zorganizowaniu zjazdu, na którym przyjęto by deklarację o woli politycznej Słowaków. Wojna w oczywisty sposób chyliła się już ku końcowi. Było jasne, że Austria i Węgry ją przegrają, a dotychczasowe państwo austro-węgierskie nie ma szans na przetrwanie.
Rozeszła się też wieść, że przewodniczący Związku Czeskich Posłów w parlamencie austriackim zadeklarował publicznie, iż Czesi nie wyobrażają sobie swojego państwa bez Słowaków. Przywódcy słowaccy odczuwali potrzebę utworzenia jakiegoś ciała politycznego na wzór czeskiego Komitetu Narodowego w Pradze, które ogłosiłoby, że i Słowacy chcą wspólnego państwa z Czechami.
Inicjatywę przejął Matusz Dula, jeden z najbardziej wówczas znanych polityków słowackich. Był on prawnikiem i pochodził z Martina. W słowackim życiu społecznym obecny był już 40 lat – pisywał do gazet, w roku 1885 współzakładał Tatrabankę, a od roku 1914 pełnił funkcję przewodniczącego Słowackiej Partii Narodowej.
Był też znany jako obrońca w procesach politycznych Andreja Hlinki i rumuńskich rebeliantów antywęgierskich. Od mniej więcej połowy wojny Dula był w kontakcie z czeską emigracją, skupioną wokół Tomasza Masaryka. Dnia 24 października w swojej gazecie zamieścił wezwanie do spotkania się w Turczańskim Świętym Martinie (tak się wówczas nazywało miasto) „patriotycznych przywódców słowackich wszystkich orientacji politycznych”.
Wezwanie adresował do tych, którzy czuli się odpowiedzialni za los Słowaków i na mocy własnej decyzji chcieli uczestniczyć w zjeździe. Dula planował, że przyjedzie około 30 osób. Nie uwzględnił jednak zmian politycznych sytuacji i dominującego powszechnie poczucia, że stara monarchia się kończy.
W dniu 30 października do Martina przyjechało około 200 osób. Uczestnicy spotkania byli zdezorientowani – nie wiedzieli na przykład, że dwa dni wcześniej, 28 października, w Pradze ogłoszono już powstanie Czechosłowacji. Zebrani w Martinie bali się przyjąć zbyt radykalnej deklaracji, nie chcąc prowokować kontrreakcji węgierskiej.
Obawiali się też, że mogą zostać aresztowani przez żandarmerię węgierską. Mimo tych obaw przyjęli deklarację, w której żądali prawa Słowaków do określenia swojej przynależności państwowej i uczestniczenia słowackiej delegacji w przyszłej konferencji pokojowej.
Stwierdzali też, że „w imieniu części narodu czechosłowackiego mieszkającego na terenie Węgier” powołuje się słowacką reprezentację polityczną w postaci 20-osobowej Rady Narodowej, która jako jedyna ma prawo wypowiadać się w imieniu Słowaków i deklaruje poparcie dla „nowej prawno-państwowej sytuacji politycznej”, sformułowanej na podstawie 14 punktów prezydenta USA Wilsona.
Po kilku latach narodowcy z partii Hlinki poczuli się jednak zawiedzeni sytuacją Słowaków w Czechosłowacji. Uważali, że nie mają równych praw z Czechami, a koncepcja czechosłowakizmu, służy w gruncie rzeczy czechizacji. Przypomniano sobie wtedy historię pisania deklaracji martinskiej i wprowadzone przez Hodżę (który w międzyczasie został premierem Czechosłowacji) poprawki.
Stały się one podstawą do przyjęcia w roku 1928 przez ruch hlinkowski oficjalnej interpretacji, że „Czesi i Czechosłowacy” od samego początku fałszowali historię i dokumenty, by podporządkować sobie Słowaków. Ale to już następny rozdział z najnowszej historii Słowaków.
Wieczorem 30 października po przyjęciu deklaracji, która miała stać się dokumentem założycielskim Czechosłowacji ze strony słowackiej, uczestniczy zjazdu rozjechali się do domów. Dopiero w środku nocy dotarł do Martina z Budapesztu przywódca słowackich agrarystów Milan Hodża, który poinformował tych, którzy jeszcze byli na miejscu, że Czechosłowacja już powstała.
W związku z tym zaproponował, aby z deklaracji usunąć nie pasujące do nowej sytuacji politycznej stwierdzenie, mianowicie wzmiankę o prawie do określenia przynależności państwowej i o słowackiej reprezentacji na konferencji pokojowej, bo przecież wybór orientacji czechosłowackiej został już dokonany. Uwagi Hodży zostały uznane za racjonalne i tekst deklaracji poprawiono przed jej publikacją.
Już następnego dnia Andrej Hlinka wzywał Słowaków do przysięgania na wierność tejże deklaracji.
Andrzej Krawczyk