Ostatnia czarownica

Halloween to czas, kiedy zapomniane opowieści ożywają, a świat przypomina sobie  mroczne legendy o duchach i niezwykłych wydarzeniach z przeszłości. Jedna z takich przerażających historii miała miejsce w Polsce. To tragiczny los ostatniej czarownicy, której przeznaczenie nierozerwalnie splata się z malowniczym zamkiem w Reszlu. Jego surowe mury i podziemne korytarze do dziś kryją ślady strachu, oskarżeń o czary oraz ostatni krzyk rozpaczy przed wyrokiem ognia.

 

Milczący świadek mrocznych dziejów

W małym, zabytkowym miasteczku Reszel na Warmii, w zakolu rzeki Sajny znajduje się jeden z najlepiej zachowanych średniowiecznych zamków w Polsce. Pierwsza krzyżacka strażnica stanęła tu już w 1241 r., jednak budowę murowanego zamku rozpoczęto ponad sto lat później.

Główną przyczyną opóźnienia były ciągłe bunty plemienia Bartów, które nigdy nie pogodziło się z podbojem i regularnie niszczyło zakonną placówkę. Choć Reszel od 1243 r. formalnie należał do biskupów warmińskich, Krzyżacy opuścili go dopiero w 1300 r. Budowa obecnego zamku trwała pół wieku.

Rozpoczął ją biskup Jan I z Miśni w 1350 r., kontynuował Jan II Stryprock, a dokończył w 1401 r. Henryk III Sorbom. Warto wspomnieć, że rezydowali tu m.in. biskupi Andrzej Batory i Michał Radziejowski, a w latach 1503-1510 przebywał tu Mikołaj Kopernik jako doradca biskupa Łukasza Watzenrodego.

Zamek pozostawał we władaniu biskupów warmińskich aż do I rozbioru Rzeczypospolitej, po którym został przekształcony w więzienie. To właśnie tutaj rozegrała się tragiczna historia Barbary Zdunk, uznanej za ostatnią czarownicę w Europie.

 

Barbara Zdunk – ofiara procesów czarownic?

Barbara Zdunk była prostą kobietą. Urodziła się koło Bartoszyc jako córka pastucha. W młodym wieku opuściła dom i zaczęła pracować. Poślubiła żołnierza, nazwiskiem Sdunk, lecz już po sześciu tygodniach jej małżeństwo się rozpadło. Miała wielu kochanków i była matką kilkorga nieślubnych dzieci. W wieku 30 lat zakochała się w o wiele młodszym parobku Jakobie Austerze, co wzbudziło sensację i oburzenie lokalnej społeczności. To właśnie ten związek przyczynił się do rosnących podejrzeń wobec niej i późniejszych oskarżeń o czary.

W nocy z 16 na 17 września 1807 r. w domu, w którym nocował Jakob Auster, wybuchł pożar, który zniszczył wiele budynków i spowodował ofiary wśród ludzi. W wyniku śledztwa o podłożenie ognia oskarżono Barbarę. Przyjęto, że mogła to zrobić z powodu nieszczęśliwej miłości do Jacoba lub z zemsty, gdyż jedna z wersji mówiła, że porzucona przez Jacoba zakrzyknęła wobec świadków, iż zemści się w okrutny sposób i pochłonie go ogień.

Mieszkańcy, poszukując winnych, zaczęli oskarżać Zdunk, kierując się podejrzeniem, że parała się magią. Czy naprawdę była czarownicą, czy też raczej ofiarą ludzkiej niewiedzy i strachu? Atmosfera przesądów była wówczas tak silna, że wystarczyło kilka plotek, by oskarżenie przerodziło się w fakt.

 

Proces i egzekucja

Proces i skazanie Barbary Zdunk wywołały wiele kontrowersji. Mówiono, że była osobą upośledzoną umysłowo, co ułatwiało przypisanie jej winy. Spekulowano również, że pożar mógł być dziełem polskich żołnierzy armii napoleońskiej. Proces Barbary Zdunk trwał wiele lat, co było nietypowe dla spraw o czary – ówczesne sądy już niechętnie skazywały za czarnoksięstwo.

Jednak naciski lokalnej społeczności i strach przed kolejnymi pożarami przyczyniły się do skazania kobiety na śmierć. Jej sprawa przeszła przez wszystkie instancje sądownictwa pruskiego, dotarła aż do króla Fryderyka Wilhelma III, który ostatecznie zatwierdził wyrok. Barbara była więziona i torturowana w lochach zamku przez cztery lata, podczas których była również wykorzystywana seksualnie.

Ostatecznie, 21 sierpnia 1811 r., na wzgórzu tuż za murami Reszla wykonano wyrok. Barbara Zdunk jako ostatnia kobieta w Polsce skazana za czary została spalona na stosie. Była to również ostatnia egzekucja czarownicy w Europie Środkowej.

 

Cienie przeszłości, duchy i legendy

Dziś zamek w Reszlu jest popularną atrakcją turystyczną, jednak jego mroczna przeszłość wciąż budzi fascynację. Wiele osób twierdzi, że odczuwalna jest tu dziwna obecność czegoś lub kogoś, jakby duchy przeszłości wciąż krążyły po korytarzach. Podobno nocą na zamkowym dziedzińcu rozlegają się tajemnicze jęki i krzyki, wydobywające się z głębokiej studni.

Legenda Barbary Zdunk jedynie podsyca te opowieści, a historia ostatniej czarownicy jest żywa w pamięci mieszkańców Reszla, którzy mówią o niewytłumaczalnych zjawiskach za murami zamku, niedaleko Szubienicznej Góry, gdzie spalono Barbarę.

 

Gdy mrok ożywa

Niezależnie od tego, czy wierzymy w duchy, czy traktujemy opowieści o czarownicach z przymrużeniem oka, zamek w Reszlu idealnie wpisuje się w klimat Halloween. Mroczna przeszłość, średniowieczna architektura i otaczające to miejsce legendy sprawiają, że każdy, kto interesuje się historią i tajemnicami, znajdzie tu coś dla siebie.

O gęsią skórkę przyprawia wystawa narzędzi tortur, urządzona w podziemiach zamku. Wśród 50 eksponatów można zobaczyć przerażające urządzenia, którymi zadawano niewyobrażalny ból, m.in. krzesło czarownicy, naszpikowane kolcami, piłę, którą przecinano człowieka na pół, okrutną kołyskę Judasza czy żelazne buty, które służyły do miażdzenia i łamania kości nóg.

W noc Halloween, gdy granica między światem żywych a umarłych maleje, krużganki i lochy reszelskiego zamku wydają się być miejscem, gdzie można poczuć ducha dawnych czasów. Dla miłośników przygód i mocnych wrażeń to idealna okazja, by przenieść się do epoki, w której przesądy i lęk przed nieznanym miały realną moc, a strach przed czarami i tajemniczymi siłami mógł kosztować życie.

W mrocznych opowieściach, takich jak ta, granica między rzeczywistością a legendą się zaciera, ale w Reszlu legendy mają swoje miejsce i swoje duchy.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: Autorka

MP 10/2024