W kolorach młodości

 CO U NICH SŁYCHAĆ? 

Nazwisko Berger w słowackim środowisku sztuki jest bardzo dobrze znane zarówno miłośnikom muzyki, jak i sztuk pięknych. Minęło już pół wieku od czasu, kiedy do Bratysławy przybył Polak – Józef Berger. Jego zamiłowanie do sztuki odziedziczyli synowie: Roman Berger – kompozytor i Jan Berger – malarz oraz córka Jana – Xenia. Z najmłodszą artystką z rodu Bergerów udało mi się spotkać i porozmawiać o życiu wśród sztalug.

Spotkałyśmy się w upalny czerwcowy dzień w domu jej rodziców, gdzie na piętrze ma swoje atelier, vis a vis pracowni ojca. Wszystko tu gra kolorami, płótna zdobią ściany i inne zakamarki pomieszczenia. Prace Xenii kuszą sytością barw, pobudzają, dodają energii. „Lubię kontrasty, ekspresję – wyjaśnia ich autorka. – Może to najbardziej rzuca się w oczy, ale jest to zapewne cecha wieku, kiedy człowiek dojrzewa, starzeje się, szuka rzeczy delikatniejszych, subtelniejszych“.

Jej obrazy przedstawiają otaczającą ją codzienność. „Dla kogoś innego może to być banalne, ale dla mnie inspiracją jest architektura, figura na ulicy, zwierzak, czasami jakiś motyw z książki czy czasopisma – opisuje moja rozmówczyni. – Łączę różne motywy, zdobię je ornamentami“. Jak sama ocenia, jej obrazy nie są niezrozumiałe, krzykliwą kolorystyką mają przyciągać wzrok, zainteresować.

Na przekór panującym tendencjom w sztuce, wg których wszystko powinno być spekulatywne, chce udowodnić, że aktualny jest powrót do dekoracyjności. „Sztuka nie jest tylko po to, aby miała jakąś myśl, ideę, ale może pełnić funkcję dosłownie estetyczną“ – wyjaśnia.

Nie chce być porównywana z ojcem i dziadkiem, choć jest świadoma tego, że wyrastała w rodzinie artystycznej. „Jeśli człowiek porusza się po atelier, ma możliwość dotknięcia farb, malowania pędzlem, podejścia do sztalug, to pewnie ma też większą chęć zająć się tym, niż ten, kto takiej możliwości nie ma. Zainteresowania rodziców często przechodzą na dzieci“ – wyjaśnia.

Najpierw marzyła o projektowaniu ubrań, ale ojciec przekonał ją, że, ponieważ nie posiada zręczności manualnych, zamiast projektowaniem ubrań, powinna zająć się malarstwem. Ojciec jest dla niej wzorem w wielu dziedzinach, ale w swojej własnej twórczości, jak sama mówi, stara się chodzić własnymi ścieżkami. „On ma swój świat, a ja swój.

Nie chciałabym, żeby ktoś w mojej twórczości widział twórczość ojca“ – mówi. Widzi też niesamowitą drogę zmian w artystycznym podejściu dziadka, ojca i swoim. „Dziadek, przez to, że przeżył obóz koncentracyjny, starał się w swojej twórczości przekazać swoje doznania.

Dopiero w późniejszym czasie odreagowywał ciężkie przeżycia z okresu wojny, malując piękne krajobrazy“ – opisuje Xenia. Od zawsze była świadoma tego, że los osadził ją w wyjątkowej rodzinie. „Wyjątkowość spoczywała nie tylko w artystycznej duszy naszej rodziny, ale i w tym, że zarówno ojciec, jak i mama pochodzą z Polski“. Ojczyzna jej rodziców pociąga ją do tego stopnia, że pół roku studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w katedrze malarstwa.

Zachwyca ją krajobraz Polski, parki w Krakowie, polska kolorystyka. „Widzę, że w Polsce ważna jest estetyczna strona życia, a kultura zajmuje ważną pozycję w życiu jej mieszkańców“ – twierdzi. Podziwia też charakter Polaków. „Są żywsi, potrafią się bawić, są przedsiębiorczy, szybciej reagują na impulsy niż Słowacy“ – mówi jednym tchem. Ceni też polskie przywiązanie do tradycji. Wie, że niektóre z tych polskich cech odziedziczyła, z drugiej strony wyrastała i wychowywała się na Słowacji i tu jest jej dom.

Małgorzata Wojcieszyńska

MP 7/2006

 

Xénia Bergerová – (1977). Studiowała na VŠVU w Bratysławie w pracowni prof. Jana Bergera. W 2000 roku przebywała na studyjnym pobycie na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jest pedagogiem VŠVU i na Pedagogickej fakulte UK v Bratislave. Wystawy jej pracy oprócz Słowacji mogli podziwiać w Wielkiej Brytanii, Polsce i Grecji.