Pewnej nocy, nim słonko wstało, przywołałem wspomnień niemało.
Zanim zaświtało w Warszawie, śniłem o Słowacji i Bratysławie.
Filmowe klatki, ludzie, wydarzenia, spotkania rozmaite,
Trenczyn, Koszyce, Nitra, Liptowski Mikulasz i Skalite.
Monitor, redaktorki, korekty, zaległe terminy,
dyżurnych malkontentów niezadowolone miny.
Dubnica nad Wagiem, Poważska Bystrzyca, Żylina,
zwyczajna, codzienna konsularna krzątanina.
Wśród zadań służbowych i „familijnych“,
Miejsce szczególne miał Monitor Polonijny
Poznałem czasopismo jesienią 2001 roku,
monitorowałem dojrzewanie krok po kroku.
Byłem, gdy zadebiutował w nowej szacie,
nie ona jedynie zdobi – wszak to znacie.
Ważniejsze są serce i dusza Redakcji
oraz zaangażowanie Czytelniczej populacji.
Oddechu obu płucom starczyło w nadmiarze,
Czytelnik z Redaktorem w jednej tańczą parze.
Publikując na monitorowych łamach,
dowodziłem, że historia to nie dramat.
Przedstawiając Czytelnikowi nowy tekst,
mówiłem: „Historia magistra vitae est“.
Życzę Redakcji sukcesów i poczucia humoru,
w razie problemów lub wydawniczego sporu,
aby nad każdym z Was czuwał Anioł Stróż,
a biurko Szefowej ozdobił pęk polskich róż.
Hymn ten zabrzmi jak okrzyk owacyjny.
Niech nam żyje Monitor Polonijny!!!
Składam serdeczne życzenia na 15-lecie,
najmilszemu pismu Rodaków na świecie.
Wojciech Biliński
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Konsul RP na Słowacji w l. 2001-2006
Warszawa, 2010