Ernest Bryll – wiecznie żywy

„Moje serce powinno być pochowane na Słowacji“ – mówił przed laty podczas jednego ze spotkań z licznie przybyłą do Instytutu Polskiego w Bratysławie publicznością. Była to reakcja na zainteresowanie Słowaków musicalem „Na szkle malowane“, do którego napisał tekst, zaś muzykę stworzyła Katarzyna Gaertner. Na Słowacji spektaklów okazał się fenomenem, zyskując przydomki „kultowy” czy „legendarny”.

17 marca w wieku 89 lat zmarł autor jego tekstu – Ernest Bryll.

 

Przedstawienie „Na szkle malowane“ przez blisko 30 lat było wystawiane w Teatrze Narodowym P.O. Hviezdoslava (DPOH) w Bratysławie. Główną rolę Janosika grał w nim ulubieniec Słowaków Michal Dočolomanský. „Było to jedyne przedstawienie, na które bilety rozchodziły się zawsze jak świeże bułeczki.

Nic dziwnego, że kiedy budynek teatru był w remoncie i korzystano z sali Istropolis na ponad tysiąc widzów, dyrekcja zdecydowała, że to przedstawienie będzie wystawiane właśnie tam, gdyż tylko dzięki niemu była w stanie zapełnić tę salę“ – wspominał przed laty dla „Monitora Polonijnego“ aktor.

Zainteresowanie musicalem nie malało przez wiele lat, o czym mogliśmy się przekonać podczas Dni Polskie, zorganizowanych przez Klub Polski w 2002 r., kiedy jednym z punktów programu było ostatnie, pożegnalne przedstawienie „Na szkle malowane” w DPOH – z udziałem autora i polskich delegacji (wtedy słowackim twórcom wręczono państwowe medale za zasługi dla polskiej kultury). Bilety na to przedstawienie rozeszły się w ciągu 15 minut!

Zamiast bara-bara

Podczas spotkań w Instytucie Polskim Ernest Bryll zwykł też w dowcipny sposób odpowiadać na pytania publiczności, kiedy ta pytała o współpracę z Katarzyną Gaertner, kompozytorką muzyki do legendarnego musicalu. „Kiedy przyszła do mnie piękna blondynka i zaproponowała, że skomponuje muzykę i razem stworzymy musical, od razu się zgodziłem, bo wpadła mi w oko. Pomyślałem, że nic nie stracę, bo nawet jeśli muzyki nie skomponuje, to może będzie bara-bara. Z bara-bara nic nie było, ale muzyka powstała wspaniała “ – wspominał.

 

2000 razy na Słowacji

Premiera musicalu odbyła się w Warszawie w 1970 r. (grano go 600 razy!). Na Słowacji po raz pierwszy przedstawienie „Na szkle malowane” pokazano w 1972 r. w wykonaniu Teatru im. J. Słowackiego z Krakowa. Potem Słowacki Teatr Narodowy w Bratysławie zdecydował się na własny spektakl, którego reżyserii podjął się Karol L. Zachar, za dramaturgię odpowiadał Anton Kret, zaś autorem choreografii był Štefan Nosáľ.

Słowacka premiera odbyła się 19 października 1974 r. Spektakl stał się najczęściej granym przedstawieniem w dziejach Słowackiego Teatru Narodowego w Bratysławie – wystawiono go aż 648 razy! Oprócz Michala Dočolomanskiego w roli Janosika, występowały w nim takie gwiazdy, jak Juraj Slezáček, Oldo Hlaváček, Elo Romančík, Soňa Valentová, Emília Vášáryová, Božidara Turzonovová, Anton Mrvečka, Vladimír Durdík.

„Na szkle malowane“ przygotowały też inne teatry: Teatr Andreja Bagara w Nitrze, Teatr im. Jonáša Záborskiego w Preszowie, Teatr Jozefa Gregora Tajovskiego w Zwoleniu, Miejski Teatr w Żylinie czy bratysławska Nowa Scena. Co ciekawe, na Nowej Scenie przedstawienie w reżyserii Jána Ďurovčika z tekstem przetłumaczonym na nowo przez Ľubomíra Feldeka grane jest już od 19 lat, a wystawiono je ponad 500 razy (od ubiegłego roku grane jest na scenie STARS).

„Bratysława pokazała, że Słowacja jest w stanie zrobić teatr na najwyższym poziomie europejskim“ – ocenił Bryll adaptację w reżyserii Jána Ďurovčíka, kiedy w 2005 r. zaproszono go na premierę. W sumie „Na szkle malowane” pokazano na Słowacji ok. dwu tysięcy razy!

 

Hit „Lipová lyžka“

W roku 1977 w wydawnictwie Opus wyszła płyta z utworami z musicalu i od razu stała się kultową. Śpiewogra w tłumaczeniu na język słowacki Emilii Šterecovej miała swoje największe hity, jak choćby „Zbohom buď lipová lyžka…“ w wykonaniu Michala Dočolomanskiego, które są na Słowacji wciąż grane i śpiewane.

Tak mocno weszły one do słowackiej kultury, że przez niektórych Słowaków są odbierane jako słowackie. Sam autor kiedyś wyjaśniał dowcipnie słowacki fenomen musicalu, twierdząc, że pomysł i gotowy materiał na przedstawienie znalazł… w dziupli na Słowacji. „Chciałbym, aby ktoś to zbadał i napisał pracę socjologiczną, dlaczego ta moja wersja Janosika z pewnym przymrużeniem oka tak bardzo przylgnęła do serca Słowaków.

Przecież ja go pokazuję jako zwykłego człowieka, któremu nie wszystko się udawało. Sztuka jest nasączona pewnego rodzaju śmiesznością, delikatnym żartem. Słowacy to podchwycili, choć to przecież ich bohater narodowy“ – mówił Ernest Bryll w wywiadzie dla „Monitora Polonijnego“ („Monitor Polonijny“ 11/2005).

Taniec Diabła z Aniołem

W Polsce, owszem, był czas, kiedy Maryla Rodowicz, Czesław Niemen, Halina Frąckowiak i inni z piosenkami z legendarnego musicalu zdobywali serca Polaków, ale ten zachwyt nie trwał tak długo jak na Słowacji. Bryll wyjaśniał to tym, że przedstawienie wymaga szalonej dyscypliny dużej grupy ludzi, a wielu wybitnych aktorów w Polsce nie chce się na to godzić.

Pytany o najciekawsze adaptacje swojej śpiewogry mówił, że bywały świetne, ale bywały i słabsze, ponieważ nie miały dobrego zespołu aktorów. „Ta sztuka zmienia się w zależności od siły aktorów, którzy grają poszczególne postacie. Kiedy np. w warszawskim teatrze Na szkle malowane realizowała Krysia Janda, która grała Anioła, najciekawszym pojedynkiem było jej starcie z Diabłem, w którego wcielała się Dorota Stalińska.

To były niemalże dominujące postacie, ponieważ Stalińska, żeby pokazać, że jest lepszą aktorką od Krysi, wyczyniała rzeczy niewiarygodne – tańczyła z nożem w zębach, robiła salta w powietrzu, natomiast Krysia grała talentem“ – opisywał autor.

„Za czym kolejka ta stoi”

Oprócz śpiewogry „Na szkle malowane” Ernest Bryll napisał wiele innych dzieł, które stały się w Polsce kultowe Do takich z pewnością należy piosenka „Za czym kolejka ta stoi” z przedstawienia „Kolęda nocka” w wykonaniu Krystyny Prońko. Utwór stał się przebojem Karnawału Solidarności w latach 1980-1981.

„To pieśń o czasach, kiedy nie mieliśmy nadziei. Teraz nadzieja się ziściła, ale – jak to w życiu bywa – ironicznie. Kiedyś ludzie stojący w kolejkach po towar wyklejali na szybach sklepowych cytaty z tej pieśni. W dzisiejszych czasach, jak słyszałem od znajomych, słowa Za czym kolejka ta stoi? Po starość, po szarośćpobrzmiewają w poczekalniach ośrodków zdrowia, przychodniach i szpitalach“ – mówił Bryll.

 

Ambasador

Na Słowacji zostanie zapamiętany jako autor „Na szkle malowane“, ale Ernest Bryll, oprócz tego, że był poetą, prozaikiem, dramaturgiem, autorem widowisk teatralnych, estradowych i telewizyjnych oraz piosenek, był również dziennikarzem (Po Prostu, Sztandar Młodych i Współczesność), krytykiem filmowym, a także dyplomatą –  najpierw dyrektorem Instytutu Kultury Polskiej w Londynie, a potem pierwszym ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Irlandii (1991-1995).

„Nasz dom już głębiej…“

Był bardzo aktywny w mediach społecznościowych, gdzie można znaleźć filmiki z jego udziałem, w których dzieli się swoją twórczością. Jako poeta zadebiutował w 1958 r. utworem „Wigilie wariata“. Opublikował prawie 40 tomów wierszy, m.in. „Autoportret z bykiem“, „Sztuka stosowana“, „Mazowsze“, „Czasem spotykam siebie“, „Adwent“.

Na Facebooku udostępniał także nagrania utworów, do których napisał teksty, jak na przykład „Ballada łomżyńska“. To zarówno dramat autorstwa Ernesta Brylla, jak i tytuł opierającej się na jego tekście piosenki, skomponowanej przez Czesława Niemena dla Elżbiety Dmoch.

Utwory Brylla śpiewali m.in. Maryla Rodowicz, Halina Frąckowiak, Stan Borys, Jerzy Połomski, Michał Bajor, Marek Grechuta, Czesław Niemen, Krystyna Prońko, Danuta Rinn, Urszula Sipińska, Skaldowie, 2 plus 1 oraz Myslovitz.

Teraz w mediach społecznościowych cisza. Jedynie ta informacja o jego odejściu i jego wiersz „Nasz dom już głębiej…“.

Małgorzata Wojcieszyńska

Zdjęcia: Małgorzata Wojcieszyńska, Stano Stehlik

MP 4/2024