Kultowe zapachy socjalizmu

 RETROHITY 

Podróże zagraniczne, szczególnie te, odbywające się cztery, pięć dekad temu, oprócz walorów turystycznych, budziły emocje związane z zakupami. Dawnej często kupowano perfumy i inne kosmetyki, wyprodukowane po drugiej stronie socjalistycznej granicy.

 

Perfumy to luksus

Kto dziś wyobraża sobie życie bez perfum? Nie zawsze tak bywało – człowiek ładnie pachnący za komuny uważany był za człowieka szanowanego, a co za tym idzie, z racji ubogiej oferty perfum, bogatego. Niestety, nie każdego wówczas było stać na kupno lepszych zapachów. Prezent w postaci perfum był upominkiem luksusowym i kosztownym. Przyjrzyjmy się, jak wyglądała sytuacja w tej kwestii w Polsce i w Czechosłowacji.

 

Dior w socjalizmie?

Reżim socjalistyczny w Czechosłowacji nadmierne upiększanie uważał za oznakę kapitalizmu, nie do końca go aprobował i o dobrych perfumach kobiety mogły tylko marzyć. Te zagraniczne można było dostać jedynie spod lady, a rynek krajowy zapychany był produkcją lokalną lub z krajów „zaprzyjaźnionych”. Deską ratunku był Tuzex, gdzie za krocie można było poczuć zapach Zachodu. Co ciekawe, już w latach 70. został naruszany monopol Tuzexu – w Pradze, przy najbardziej luksusowej ulicy Pařížskiej otwarto sklep Diora. Plotki głosiły, że sklep ten nie musiał mieć drzwi – te się praktycznie nie zamykały.

 

Żywe kwiaty

Perfumową ikoną stał się ciężki, słodko-kwiatowy zapach z Vřídla w Karlowych Warach o wymownej nazwie Živé kvety (Żywe Kwiaty). Konkurencja na tym polu była zerowa, cena przystępna, więc każdy kupował. Perfumy te były dostępne w każdym sklepie drogeryjnym za jedyne 16 Kčs. Przezroczysta szklana butelka z rozpylaczem nie zawierała jedynie cieczy, ale też gałązki kwiatów o konkretnym zapachu lawendy, konwalii, jaśminu czy fiołków.

Wersja męska – woda kolońska karlowarskich Żywych Kwiatów – pachniała nieco przyjemniej, a jej zapach był mocny i trwały. Jeśli ktoś kręcił nosem, mógł sięgnąć po inną wodę kolońską o egzotycznej nazwie Farao od ponadczasowego producenta Alpa, która stanowiła uzupełnienie szczupłej oferty rynku.

Dodać należy, iż słynna woda kolońska, produkowana jest przez spółdzielnię produkcyjną „Vřídlo” Karlovy Vary od przełomu lat 1960/61 i wkrótce stała się unikatowym i opatentowanym produktem na świecie.

 

Madame Walewska

Pani Walewska zadebiutowała nad Wisłą we fioletowym, eleganckim flakoniku, mającym przypominać kapelusz Napoleona. Pisał się rok 1971, kiedy w krakowskiej fabryce na Zabłociu ruszyła produkcja perfum, okrzykniętych polskim Chanel No. 5. Perfumy te stały się oznaką kobiecości i uroku, produkowane przez Miraculum nawiązywały do uczuć Napoleona Bonaparte do arystokratki Marii Walewskiej. Z zakazanego związku urodził się Aleksander Florian Józef Colonna-Walewski – pierwszy syn Napoleona.

O losach znanej pary opowiada komedia kostiumowa z 1966 r. „Marysia i Napoleon” w reżyserii Leonarda Buczkowskiego. Nic więc dziwnego, że odtwórczyni głównej roli, Beata Tyszkiewicz stała się twarzą marki. Przez cały PRL nazwa ta pozostawała niekwestionowanym nr 1 w świadomości Polek. Pani Walewska z godnością przetrwała burzę ustrojową w 1989 r., królując głównie na półkach osiedlowych sklepów i małych drogerii.

 

Być może

W czasie największej świetności Pani Walewskiej, zakład produkcyjny Pollena w Poznaniu wypuścił na rynek perfumy z nieco niższej ligi o nazwie „Być może”, które były także sprowadzane do Czechosłowacji. Perfumy pakowane były w smukłe buteleczki o pojemności 10 ml i przetrwały do dziś, z odstępem czasu uzupełniając ofertę o takie odmiany, jak London, New York, Rome, Tokyo, a gdy markę kupiło Miraculum, asortyment perfum poszerzył się o nutę włoską Fiore Amore, Romantico, Dolce.

 

Przemysławka

Najstarsza woda kolońska w męskim świecie w Polsce to słynna Przemysławka. Jej receptura składająca się z mieszaniny cytrusów, ziół i lawendy została stworzona w 1919 r. Woda ta od razu podbiła serca Polaków i stała się skuteczną konkurencją dla wyrobów zagranicznych. Dlatego nie bez powodu ambasadorem Przemysławki stał się słynny śpiewak Jan Kiepura.

Za recepturę tej wody toaletowej odpowiada Henryk Żak, przedsiębiorca, który w okresie międzywojennym powołał w Poznaniu do życia Fabrykę Mydeł, Perfum i Przetworów Chemicznych. Popularność Przemysławki dawno przekroczyła granice Polski, znajdując swoje miejsce na rynkach w Afryce, Azji i Ameryce. Została zdetronizowana dopiero w latach 70., kiedy na rynek trafiła nowa woda o nazwie Brutal. Dziś woda ta jest dostępna w wybranych sklepach lub w sprzedaży internetowej.

A Państwo po które zapachy sięgają najchętniej?

Andrej Ivanič

MP 10/2023