SŁOWACKIE PEREŁKI
Pewnego jesiennego popołudnia wybrałam się na wystawę do Instytutu Polskiego w Bratysławie. Miałam jeszcze sporo czasu, więc przechodząc koło katedry św. Marcina, postanowiłam wejść do niej na chwilkę. Byłam tu wielokrotnie, gdyż zwiedzanie tej świątyni to żelazny punkt programu zwiedzania odwiedzającej nas rodziny i znajomych.
Dlatego od razu zauważyłam, że zazwyczaj zamknięte drzwi po lewej stronie od głównej nawy kościoła są otwarte. Ale nie to wzbudziło moją ciekawość, tylko fakt, iż sporo osób tam wchodziło i wychodziło. Postanowiłam przekonać się, co skrywa się za tymi zazwyczaj zamkniętymi drzwiami.
Za progiem znajdowało się pomieszczenie ze stromymi kamiennymi schodami, które prowadziły w dół. Gdy tylko je pokonałam, znalazłam się w podziemiach katedry, a w moich oczach pojawił się błysk.
Na głębokości prawie sześciu metrów znajdowały się katakumby z 60-metrową siecią podziemnych korytarzy i krypt, mieszczących dziesiątki starych grobów. Część podziemnych przejść została niestety zasypana, niektóre wejścia były zamurowane lub zakratowane. Prawdopodobnie istnieją także korytarze łączące katakumby z pobliskim zamkiem.
Obecnie jednak dostępne są tylko trzy tajemnicze krypty. Do jednej z nich, umieszczonej pod ołtarzem głównym, należącej do rodziny Pálffych, wejście prowadzi z zewnątrz, po północnej stronie katedry. Do pozostałych dwóch krypt wchodzi się od strony kaplicy św. Anny. Jedna z nich to krypta kanoniczna, w której chowano kanoników i prepozytów.
Druga to tzw. krypta arcybiskupia, w której znajduje się ponad 90 grobów, m.in. arcybiskupa Esterházy’ego, który koronował Marię Teresę, jego następców Mikuláša Csáky’ego, Františka Barkóczy’ego oraz kardynała Józefa Batthyány’ego. Krypta ta znajduje się pod kaplicą św. Jana Jałmużnika. Jest to jedyna dostępna krypta i właśnie w niej się znalazłam.
W półmroku i niczym niezmąconej ciszy zobaczyłam w czterech korytarzach stare płyty nagrobne, za którymi mieściły się trumny arcybiskupów. Krypty już w momencie ich powstania były podzielone na części, w których chowano arcybiskupów, kardynałów, kanoników, prepozytów, fundatorów kościoła, a także wysokich urzędników kościelnych i członków wpływowych rodzin.
Wśród osób pochowanych w katedrze znajdują się też kardynał Peter Pázmány, kanonik kapituły kolegiackiej w Bratysławie i autor pierwszej powieści słowackiej Jozef Ignác Bajza, proboszcz Vojtech Pogány czy biskup Michał Buzalka, który w ramach represji KSČ wobec Kościoła rzymskokatolickiego został skazany na dożywocie.
Znajduje się tu także grób rektora i wicekanclerza Akademii Istropolitana Juraja Schomberga i burmistrza Prešporka Krištofa Spindlera i jego rodziny, a do 2003 r. znajdowała się tu również pusta trumna katolickiego księdza i polityka Andreja Hlinki, którego ciało zaginęło podczas sowieckiej okupacji w 1968 r.
Warto nadmienić, iż pochówki w katedrze rozpoczęto w 1701 r., jednak od połowy XVIII w. ustawodawstwo Marii Teresy znacznie je ograniczyło. Ostatni odbył się tu początku XXI stulecia. Co ciekawe katakumby znajdują się na dawnym cmentarzu z XI w., który istniał w tym miejscu jeszcze przed budową katedry, a został zlikwidowany za panowania Józefa II.
Zwiedzając kryptę, nie mogłam pozbyć się myśli, że za każdą oglądaną przeze mnie płytą nagrobną skrywa się wyjątkowa opowieść życia i śmierci. To właśnie tu, kilka metrów pod ziemią, gdzie śpią ciała, a dusze czuwają, w atmosferze mroku i tajemnicy spoczywa historia Prešporka zapisana w kamieniu. Zapraszam na osobliwy spacer po katakumbach Prešporka.
Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: autorka