Człowiek człowiekowi, czyli co tu na nas czyha

„Jeśli wygrają tamci trzeba będzie się pakować i uciekać“ – twierdzą niektórzy Słowacy, obawiając się wyników wyborów parlamentarnych, zaplanowanych na 30 września 2023 r. Obawy dotyczą m.in. zmiany kierunku polityki zagranicznej (proeuropejskiej na prorosyjską), ograniczenia demokracji, wolności słowa, działań organizacji pozarządowych. Czy słusznie? Czy takie obawy podzielają także nasi rodacy? Zanurzmy się trochę w słowacką historię i współczesność.

Strach z ludzi

„Nie bałem się głodu, nie bałem się zimna, bałem się ludzi“ – mówił Eli Vago, 93-latek obecnie mieszkający w Izraelu. Skąd się znamy? Z marszu śladami ukrywanych dzieci. Wzięłam udział w takim marszu latem tego roku. Trwał tydzień. W tym czasie jego uczestnicy przeszli ponad 130 kilometrów! Eli Vago też, tylko, że on te kilometry (i dużo więcej) pokonał podczas wojny jako 12 -latek, razem ze swoją starszą siostrą Ester.

Marsz śladami ukrywających się dzieci

Ten lipcowy marsz był dla mnie wyzwaniem, no bo kto pokonuje tyle kilometrów bez względu na pogodę! A właśnie w lipcu na trasie trafiły nam się straszne upały! Na szczęście nasza ok. 40-osobowa grupa miała dobrego przewodnika, który zaplanował postoje w cieniu drzew lub w przydrożnych gościńcach i karczmach. Szliśmy przez wsie i pola, w kurzu i w ponadtrzydziestostopniowych upałach.

W umówione miejsca przyjeżdżał samochód organizatorów. Przywoził wodę i zabierał najbardziej  zmęczonych marszrutą uczestników. I ja zastanawiałam się, czy nie skorzystać z takiego koła ratunkowego, ale nie, nie poddałam się! Dałam radę!

 

Koło ratunkowe

Czy na jakieś koła ratunkowe mógł liczyć nastolatek, który w 1942 r. każdego dnia przekonywał się, że jego życie wisi na włosku? Być może takim kołem była dla niego wiadomość od wujka, by czym prędzej się ukrył razem z siostrą i zrobił wszystko, aby przeżyć.

„Pewnie będziesz musiał kraść jedzenie, by przeżyć“ – instruował wujek. Eli dobrze to zapamiętał. „Zawsze wybierałem życie! Teraz wybieram życie, wtedy też. Lubię żyć“ – mówi, uśmiechając się, kiedy rozmawiamy online.

Koszmar

Ten koszmar nie przyszedł od razu. Przecież w jego rodzinnych Vrútkach mieszkali razem obok siebie ludzie różnych narodowości. I nie był to żaden wyjątek! A potem? Pierwszą zmianą, którą odczuł na własnej skórze Eli, było stworzenie w szkole, do której uczęszczał, oddzielnych ławek dla dzieci żydowskich.

Potem były oddzielne klasy. A potem? Potem poszło szybko! Znikali rówieśnicy Eliego, znikali ich rodzice. „Patrzyłem na to, co się działo, przez okna, widziałem, jak wyciągano z domów żydowskie rodziny i gnano je na stację kolejową, by wysłać do Oświęcimia“ – opisuje. Wiedział, że i ich może to spotkać.

Kryjówka na cmentarzu

Ukrywał się razem z siostrą w niezamieszkałym budynku. Nasłuchiwali, czy ktoś nie stoi przy nim dłużej – byłby to dla nich znak, że zaraz ktoś wtargnie do środka i zaczną się przeszukiwania. „Wiedziałem, że jak nas nakryją, to wydadzą, dlatego tak bardzo bałem się ludzi“ – wspomina nasz bohater. Postanowił, że razem z siostrą pod osłoną nocy wymkną się z budynku i ukryją na cmentarzu.

Chłopak dobrze rozumował, wybierając cmentarz za kryjówkę – tam była woda, mogli się więc umyć i napić. Spali pod murem, który stoi do dziś. Ten cmentarz to ostatni przystanek przed wyprawą w góry. Poszliśmy tam i my – tak jak i nasi bohaterowie w 1942 r. Oni, by ukryć się przed ludźmi, my, by iść ich śladami. Przejmujące! My w gromadzie serdecznych ludzi, oni – uciekając przed tymi złymi.

Skrajna prawica znów ma głos

Gorąca sierpniowa sobota (19.08.2023)  i gorąca atmosfera w Słowackim Radiu w Bratysławie. Do programu „Sobotnie dialogi“, jednego z wielu przed wyborami parlamentarnymi na Słowacji, zbliżają się zaproszeni goście – dwaj politycy ze skrajnie prawicowych partii: Milan Uhrik z Republiki i Marek Kotleba z Partii Ludowej Nasza Słowacja (ĽSNS).

Przed wejściem do studia stoi grupa protestujących z inicjatywy Zapomniana Słowacja  (Zabudnuté Slovensko) z hasłem: „Stop faszyzmowi!“. Wśród nich m.in. 85-letni historyk dr Ivan Kamenec, który całe życie zajmuje się badaniami nad holokaustem oraz Republiką Słowacką, tą faszystowską i satelicką wobec III Rzeszy.

Protestujący nie godzą się, by w publicznej przestrzeni dawać głos osobom, które zaprzeczają istnieniu holocaustu, gloryfikują prezydenta pierwszej republiki Jozefa Tisę i wyrażają otwartą niechęć wobec Romów, Żydów i imigrantów. Milan Uhrik nie raz mówił, że kto dziś może wiedzieć, co działo się 80 lat temu i czy w ogóle był jakiś holocaust. Ale dr Kamenec to wie – podczas wojny, mając 6 lat, ukrywał się przed faszystami w bunkrze.

To tylko taka gra?

„Trudno powiedzieć, którzy z polityków mówią poważnie, a na ile to jest ich gra polityczna“ – zastanawia się Agata Siemaszko, antropolog kultury, która związana jest ze Słowacją od 20 lat. Przyznaje jednak, że w całej Europie widzi radykalizujące się tendencje nacjonalistyczne i rosnący antysemityzm.

„To było dosyć dramatyczne“ – reaguje na sierpniowe wydarzenie w siedzibie Słowackiego Radia dr Łukasz Lewkowicz z Wydziału Politologii i Dziennikarstwa UMCS i Instytutu Europy Środkowej w Lublinie i pokazuje, że ideowa polityka partii Republika i Partii Ludowej Nasza Słowacja spoczywa na rozmywaniu odpowiedzialności za holocaust.

Republika z 6 procentami poparcia w sondażach przedwyborczych ma szansę, by wejść do parlamentu, a jej polityka wydaje się trochę liberalniejsza niż LSNS, która jest już raczej partią schodzącą ze sceny.  Przypomnijmy, że właśnie LSNS (z której wywodzi się partia Republika i jej szef Milan Uhrík) gloryfikowała wybrane okresy słowackiej historii i wybranych polityków, do których miała bezkrytyczny stosunek.

Na przykład czciła pamięć ks. Tisa, m.in. organizując w 2016 r. w Nitrze uroczystości z okazji jego 129. rocznicy urodzin. Politycy i sympatycy skrajnej prawicy podczas uroczystości partyjnych często pojawiają się w mundurach, przypominających uniformy paramilitarnej organizacji z okresu II wojny światowej – Gwardii Hlinki (Hlinkova garda) – i witają się jej pozdrowieniem „Na stráž!”. LSNS dostała się do słowackiego parlamentu w 2016 r., zdobywając 14 mandatów poselskich, po wyborach w 2020 r. wprowadziła do parlamentu 17 swoich przedstawicieli.

Dezinformacje

„Słowacja jest bardzo podatna na dezinformacje“ – ostrzegają oboje rozmówcy. Siemaszko zwraca uwagę na zachwyt sporej części Słowaków nad Putinem. „Przecież jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie Putin miał na Słowacji większe poparcie niż w Rosji!“ – przytacza starsze sondaże.

Skąd bierze się zachwyt części Słowaków nad Rosją? „Słowacka literatura romantyczna oparta jest na etosie słowiańszczyzny, na idei panslawizmu, a w słowackich szkołach uczy się, że Rosja przyczyniła się do końca II wojny światowej“ – wymienia Siemaszko i dodaje, że w Polsce interpretacja zasług Rosji jest inna. „Polacy wiedzą, że Rosjanie, wkraczając do Polski, zagarniali to, co nasze“ – mówi.

W zderzeniu z tym opisuje zupełnie inne panujące na Słowacji nastroje, uchwycone w jednym z historycznych filmów, nakręconych w czasie, gdy po 1989 r. Rosjanie opuszczali Czechosłowację. „Słowacy płakali, gdy Rosjanie wylatywali ze Sliača. Podczas ich pobytu zawarto tu sporo małżeństw słowacko-rosyjskich, w Polsce Rosjan traktowano jednak inaczej“ – wyjaśnia.

Idea panslawizmu

Na ideę panslawizmu w wyjaśnieniu prorosyjskiego zauroczenia Słowaków powołuje się także dr Lewkowicz. „Idea ta przyświecała Słowakom od XIX w., Rosja była dla nich pewnego rodzaju protektorem, choćby wobec madziaryzacji.

Do dziś dla części elit słowackich i społeczeństwa słowackiego wciąż ta prorosyjskość jest ważnym elementem tożsamości“ – wyjaśnia politolog, który wskazuje, że takie postrzeganie podtrzymują media dezinformacyjne, przede wszystkim internetowe, szerzące prokremlowską propagandę. Intensyfikacja ich działań nastąpiła po 2014 r., czyli po zajęciu przez Rosję Krymu i rozpoczęciu konfliktu zbrojnego w Donbasie.

„Wybuch wojny na pełną skalę spowodował, że działania dezinformacyjne nabrały na sile, a część partii, pozostających w opozycji ,wykorzystuje te dezinformacje do pozyskiwania elektoratu“ – dodaje.

Między Rosją a Zachodem

Prorosyjską narrację przyjęła także partia Smer, która jest liderem sondaży przedwyborczych.  „W swoim programie zakłada ograniczanie pomocy wobec Ukrainy, głosi neutralność wobec konfliktu, starając się prowadzić politykę podobną do tej, prowadzonej przez Viktora Orbana na Węgrzech“ – mówi Lewkowicz, choć nie bardzo wierzy, że szef partii Robert Fico rzeczywiście diametralnie zmieni politykę wobec Ukrainy.

„Słowacja jako członek NATO podpisała szereg umów, także tę obronną z USA. Nie jest łatwo wycofać się z nich, więc jeśli wygra Smer, z dnia na dzień tego nie zmieni“ – argumentuje politolog, choć dodaje, że ewentualna koalicja Smeru ze skrajnie prawicową Republiką takie zmiany w ograniczaniu pomocy Ukrainie może przynieść. „Ale czym innym jest retoryka przedwyborcza, a czym innym jest rządzenie.

Robert Fico jest bardzo doświadczonym politykiem, rządził Słowacją 12 lat, więc nie grozi tu scenariusz destabilizacji, tym bardziej że Słowacja sprzedaje Ukrainie uzbrojenie, więc nie sądzę, żeby rząd Ficy z tego zrezygnował“ – opisuje. Na pewno duże znaczenie w złożeniu rządu będzie mieć partia Hlas, która obecnie plasuje się na trzecim miejscu w sondażach przedwyborczych. „Hlas przeszedł ewolucję – od antyamerykańskiej narracji po wspierającą prozachodnie struktury“ – dodaje Lewkowicz.

Zostać, czy wyjeżdżać?

„Chcę tu zostać“ – brzmi hasło inicjatywy osobistości Słowacji, powstałej przed wyborami do słowackiego parlamentu 2023. To odpowiedź na reakcje na sondaże przedwyborcze – gross osób bowiem deklaruje,  że opuści Słowację w obawie przed konsekwencjami wyborów.

„Obawiam się tych wyborów, bo widzę rosnącą nienawiść wśród mieszkańców Słowacji, podsycaną politykami, którzy za niepowodzenia winią często obcych“ – mówi Elżbieta, Polka (nazwisko znane redakcji), która na Słowacji mieszka blisko 20 lat. „Tymi obcymi wczoraj byli uchodźcy z Afryki, dziś są Ukraińcy, a jutro, kto wie?“ – zastanawia się.

Żałuje, że nie przyjęła obywatelstwa słowackiego. „Teraz nie za bardzo dowierzam decyzjom Słowaków, a nie jest mi obojętne, kto będzie rządził krajem, w którym mieszkam“ – ubolewa i wyjaśnia, że coraz więcej osób z jej otoczenia ulega dezinformacjom.

„Pierwszy szok przeżyłam jeszcze przed pandemią, podczas babskiego wyjazdu, gdzie część z moich słowackich koleżanek wyrażała zachwyt nad Putinem, potem okazało się, że niektóre z nich z sentymentem i tęsknotą  wspominały komunę, a teraz szokuje mnie usprawiedliwianie przez niektórych agresji Rosjan wobec Ukrainy“ – wymienia. O ewentualnym wyjeździe ze Słowacji zdecyduje po wyborach.

 

Powroty

Agata Siemaszko po pięciu latach mieszkania na Kysucach powróciła w ubiegłym roku do Polski. „Moja sytuacja życiowa tak się potoczyła, że wróciłam do kraju, i  przyznaję, że jednym z powodów były także spory ideologiczne, które wiodłam z niektórymi moimi słowackimi znajomymi, zauroczonymi prokremlowską propagandą“ – wyjaśnia i podkreśla, że wcześniej, przed wybuchem wojny, nie było aż tylu okazji, by rozmawiać o Rosji, więc te różnice nie były ani widoczne, ani niewygodne.

„Polaków połączyła z Ukraińcami rosyjska agresja, mamy teraz wspólnego wroga“ – konstatuje Siemaszko, którą boli niechęć niektórych Słowaków do Ukraińców.  „Mają galimatias w głowach, bo przecież budowali swoją tożsamość na sympatii do Rosjan, starają się usprawiedliwić ich agresję“ – mówi i przywołuje wydarzenie, kiedy jeden z jej znajomych muzyków, zaraz po wybuchu wojny, wystąpił na cześć Rosjan przy pomniku Armii Czerwonej pod Koszycami z koncertem pieśni łemkowskich!

 

Głosowanie

Nasza rodaczka Ola Krcheň z Poważa pójdzie 30 września do słowackich urn wyborczych po raz pierwszy. „Decyzję o przyjęciu drugiego, słowackiego  obywatelstwa podjęłam już dawno, ale zrealizowałam około pięciu lat temu“ –  mówi. Głównym powodem była niepewna sytuacja w Polsce, skąd usłyszała pierwsze głosy nawołujące do wyjścia z Unii Europejskiej.

„Wystraszyłam się tego, że jako obywatel spoza Unii będę tu miała utrudnione życie“ – zdradza. Dziś widzi, że na Słowacji pojawiły się bilbordy partii LSNS z obietnicami opuszczenia Unii i NATO. „Jeszcze nie wiem na kogo będę głosować, ale na pewno nie na eurosceptyków i rusofili“ – dodaje.

 

Powtórka z historii?

Czy historia może się powtórzyć? „Oczywiście, że tak, obserwuję sytuację polityczną na Słowacji, nie jest mi ona obojętna, przecież tu przeżyłem pierwsze lata mojego życia!“ – mówi Eli Vago i z niepokojem ocenia bezczelne zachowania faszystów, którzy mają swoich zwolenników na Słowacji. „Jak to możliwe, że ludzie zapomnieli to, co się działo podczas II wojny światowej!“ – mówi z niepokojem.

Lewkowicz po przeanalizowaniu programów wyborczych partii, ubiegających się o mandat, uspakaja. „Polityka dotycząca mniejszości narodowych nie będzie istotnym tematem przyszłego rządu, dominować będą kwestie bezpieczeństwa, gospodarcze, energetyczne, ochrona zdrowia“ – kwituje.

Jak się zatem ułoży ta polityczna układanka na Słowacji, gdzie przeszłość nie została jeszcze odpowiednio przetrawiona, a Kreml uważnie obserwuje i gra znaczonymi kartami?

Małgorzata Wojcieszyńska, Bratysława, Vrútky, Sereď, Nitra
Zdjęcia: Postbellum, Vladimir Šimiček, Małgorzata Wojcieszyńska

Pełną historię życia Eliego Vagi znajdziecie na stronie www.postbellum.sk – organizatora „Marszu śladami ukrywanych dzieci“

MP 9/2023