Budowa nowej linii kolejowej łączącej słowacką Orawę z Krakowem oraz uruchomienie bezpośrednich pociągów pasażerskich z Gdyni do Popradu i Koszyc – to tematy internetowych petycji, które podpisało już kilkaset osób. Realizacja tego pierwszego połączenia wymagałaby czasu (co najmniej 10 lat), uruchomienie pociągów na istniejących torach przez Muszynę byłaby możliwa już w perspektywie roku czy dwóch.
Rail Orava, czyli nowe podejście do starego pomysłu
Obecnie na polsko-słowackiej granicy są tylko trzy kolejowe przejścia graniczne: Zwardoń – Skalité, Muszyna – Plaveč i Łupków – Medzilaborce. Przejścia w Zwardoniu i Muszynie dzieli od siebie aż 145 km w linii prostej i 200 km samochodem. To zdecydowanie zbyt dużo jak na europejskie standardy, dlatego eksperci rekomendują budowę przynajmniej jednego, a najlepiej dwóch połączeń kolejowych pomiędzy, zwłaszcza w rejonie Tatr.
Oprócz odbudowy linii z Orawy na Podhale w opracowaniach eksperckich pojawia się czasem temat budowy linii kolejowej z Nowego Targu lub Poronina do Tatrzańskiej Łomnicy i Popradu oraz różne warianty przedłużenia Tatranskiej Električki do Polski.
Linia między Orawą a Podhalem istniała na początku XX w., w latach 1904-1939. Powstała jeszcze w czasach Austro-Węgier, a w dwudziestoleciu międzywojennym obsługiwała wymianę handlową między odrodzoną Rzeczpospolitą a Czechosłowacją, funkcjonował na niej również ruch pasażerski.
Mowa o transgranicznym odcinku Nowy Targ – Trstena, na którym dziś zamiast torów jest ścieżka rowerowa. Linia została uszkodzona w 1939 r., na początku wojny. Po stronie słowackiej pociągi do Suchej Hory kursowały do lat 70., w Polsce linia na odcinku Nowy Targ – Czarny Dunajec funkcjonowała do 1989 r., a w 1991 r. została rozebrana.
Później przez wiele lat pojawiały się pomysły jej odbudowy, zgłaszano w tej sprawie liczne interpelacje poselskie. Ostatecznie zwyciężył jednak pomysł budowy w tym miejscu asfaltowej ścieżki rowerowej, która jest równocześnie znaną w całej Polsce i Słowacji trasą rolkarską.
Odbudowa torów w starym śladzie nie wchodzi w grę nie tylko ze względu na fakt, iż utracilibyśmy wówczas popularną atrakcję turystyczną, ale i dlatego, że przedwojenna trasa nie spełniałaby dzisiejszych wymogów – miała zbyt wiele łuków i przewyższeń.
Tory należałoby w związku z tym poprowadzić w zupełnie nowym śladzie, projektując od zera i uwzględniając tunele, estakady oraz o wiele wyższe prędkości. Trasa być może biegłaby przez Chyżne i Jabłonkę. Przy okazji należałoby też wyremontować lub zbudować od zera w nowym miejscu odcinek Kraľovany – Trstená, na którym obecnie pociągi wloką się niemiłosiernie. Bez przedłużenia go do Polski ta modernizacja nie miałaby sensu.
Pociągiem ze wschodniej Słowacji nad polskie morze
Temat drugiej petycji również nie jest niczym nowym, gdyż dawniej przez lata kursowały bezpośrednie pociągi z Warszawy i Krakowa przez Muszynę i Koszyce do Budapesztu i Bukaresztu. Połączenia te funkcjonowały nawet w najczarniejszych latach stanu wojennego, a wykończyła je dopiero powódź w 2010 r.
Awarii uległ wówczas most na rzece Poprad w Muszynie, uniemożliwiając ruch pociągów. Most wyremontowano, ale pociągi wbrew zapowiedziom nie wróciły. Petycja jest apelem o ich przywrócenie, wydłużenie trasy do Gdyni oraz odgałęzienie do Popradu, co zapewniłoby skomunikowanie dwóch popularnych regionów turystycznych: słowackich Tatr Wysokich oraz polskiego wybrzeża.
Uruchomienie pociągów stanowiłoby też realizację ustaleń polsko-słowackich komisji międzyrządowych sprzed paru lat. Słowackie Ministerstwo Transportu już w latach 2016-2017 proponowało uruchomienie bezpośrednich pociągów z Popradu do Krakowa. Polska zgodziła się na to pod warunkiem, że do przywrócenia połączeń kolejowych dojdzie stopniowo. Pierwszym etapem miało być uruchomienie sezonowych połączeń Muszyna – Poprad, które ruszyły w roku 2019 i okazały się ogromnym sukcesem. Teraz czas na ciąg dalszy.
Petycje można podpisać online, pod adresami: www.peticie.com/railorava oraz www.petycjeonline.com/gdyniapoprad.
Jakub Łoginow