Grunt to dystans

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

Ściganie się z upływającym czasem to – wydawałoby się – główna bolączka człowieka po czterdziestce. Wraz z pojawianiem się siwych włosów wzrasta poczucie, iż wszystko, co najlepsze, już się wydarzyło. Na horyzoncie majaczą wizje pomarszczonych ciał, niedyspozycji fizycznych oraz chorób o poważniejszym niż dotąd kalibrze.

Na szczęście lektura antyporadnika Magdaleny Grzebałkowskiej i Ewy Winnickiej pod wymownym tytułem „Jak się starzeć bez godności” działa jak chłodny prysznic – przywraca obiektywną równowagę w buzującym od emocji mózgu czytelniczek lub czytelników w tzw.  średnim wieku. A przy okazji poprawia nastrój, bo zawadiacko i z humorem podchodzi do zagadnień, o których zwykle nie lubimy mówić.

Zanim powstała książka, autorki spotkały się w stacji Radio 357, by realizować podcasty (czyli audycje radiowe do odsłuchania w każdej chwili) o przemijaniu. Brzmi poważnie, bo i temat trudny, ale pomysłodawczynie zdecydowanie zaznaczyły, iż będzie „bez tabu i utartych sloganów, za to z dużą dawką humoru i dystansu wobec tego, co nas wszystkich czeka”.

I tak rozpoczęły się rozmowy o zmarszczkach, pasjach starych i nowych, chorowaniu, seksie i wielu innych aspektach połowy życia, czyli momentu, w którym człowiekowi trudno zaakceptować, iż jego pragnienia i możliwości coraz częściej rozmijają się z metryką. Dwadzieścia osiem odcinków okazało się radiowym przebojem, a na ich podstawie ukazała się książka, co było naturalną koleją rzeczy

Jest faktem, iż polskie społeczeństwo się starzeje. Ale „starość” już od dawna stanowi pojęcie względne. Autorki antyporadnika z jednej strony postarały się, by czytelnik spróbował zaakceptować nieuchronność tego procesu, z drugiej zaś dowcipnie wypunktowały obszary, w których nie należy podlegać stereotypom. To, jak się ubieramy, jak spędzamy czas, jak podchodzimy do codzienności, zależy tylko od nas.

Życie po prostu nikogo nie rozpieszcza, o dobry dzień i przyzwoity nastrój musimy postarać się sami. Aby nie było nudno i górnolotnie, Magda Grzebałkowska i Ewa Winnicka piszą głównie o swoich zmaganiach np. ze sportowym trybem życia, macierzyństwem i widokami na „babcierzyństwo”.

Opisują „gry zdrowotne”, czyli absurdalne zasady, panujące w służbie zdrowia, oraz wiele z kobiecych „rozkminek” typu: czy kremy przeciwstarzeniowe działają, jaki sens mają operacje plastyczne czy diety odchudzające są zdrowe. Swobodna rozmowa autorek pozwala spojrzeć na te sprawy z różnych punktów widzenia.

Każdy rozdział i tematyka w nim ujęta to pewnego rodzaju scena, na której rozmówczynie prezentują własne doświadczenia, ale też opowiadają o wsparciu, które dają sobie nawzajem. Zupełnie przypadkiem – przynajmniej dla mnie – „Jak się starzeć bez godności” okazało się zbiorem felietonów o przyjaźni, która pomaga lżej (i dowcipniej) przejść w etap „niewidzialności” kobiety po pięćdziesiątce. Ciekawa szata graficzna, ilustracje autorstwa Agaty Endo Nowickiej i  zabawne zdjęcia autorek także równoważą „ponurą” tematykę i sprawiają, że antyporadnik czyta się z przyjemnością.

Niezależnie od tego, ile razy zaśmiałam się podczas lektury, muszę przyznać, iż opowieści Grzebałkowskiej i Winnickiej poruszyły we mnie jakąś czułą strunę. Czas mija i odbija się na ciele, wyglądzie oraz myśleniu o tym, co ważne, a co wręcz przeciwnie. Czy chcę się starzeć z godnością? A może, omijając wzrokiem pesel, nadal będę robić to, na co mam ochotę? Ważne, żeby nie narzucać sobie żadnych ról i powinności, chociaż nie jest to łatwe. Wersja „bez godności” po prostu pachnie wolnością.

Agata Bednarczyk

MP 9/2022