BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI
Remigiusz Mróz należy do grona najpopularniejszych autorów kryminałów w Polsce. Wielokrotnie nagradzany nie stroni od poruszania w swoich powieściach kwestii społecznych, a jego książki balansują na styku różnych gatunków, co czyni je jeszcze ciekawszymi.
Serwisy plotkarskie podają, że Mróz na swojej twórczości świetnie zarabia, że zatrudnia całą armię asystentów, gdyż nie jest możliwe, by co kilka miesięcy mógł wydawać nową powieść. W odpowiedzi na te pogłoski autor po prostu napisał książkę o tym… jak pisać książki – i po raz kolejny zadziwił fanów oraz krytyków swojego dorobku.
Muszę przyznać, że te sensacje powodowały, iż jakoś nie mogłam się zdecydować na sięgnięcie po któryś z kryminałów Mroza. Zdecydowanie wolałam mroczne i dopracowane psychologicznie utwory pisarzy skandynawskich. Przekonał mnie dopiero serial, nakręcony na podstawie jednej z jego powieści. Zabrałam na krótki wyjazd „Behawiorystę” i praktycznie od pierwszych stron dałam się ponieść fantazji autora.
Seria brutalnych zabójstw prezentowanych w Internecie przez nazywanego Kompozytorem mordercę paraliżuje opinię publiczną. Za każdym razem o tym, kto zginie, decydować mają widzowie, oglądający transmisję online. Sprawą zaczyna interesować się były prokurator Gerard Edling, specjalista od mowy ciała i komunikacji niewerbalnej. Tragiczny splot zdarzeń sprawia, że on i cała jego rodzina odegrają w tej historii olbrzymią rolę.
Cóż, każdy fan kryminałów powie, że ich tematyka jest praktycznie nie do wyczerpania. Schemat „kto kogo zabił i z jakich powodów” odzwierciedla naszą społeczną kondycję, nasze traumy i pragnienia. Również i w tej powieści przyczyną wszelkiego zła jest przeszłość skrzywdzonych dzieci, która niczym zatruta substancja przesącza się przez tkankę teraźniejszości i nie daje normalnie żyć.
Na pewno na uwagę zasługuje fakt, iż autor świetnie wykorzystał obowiązujący obecnie społeczny trend – obok życia na żywo toczy się równoległa egzystencja online, a siła Internetu sprawia, że staje się on atrakcyjny również dla przestępców.
Do czego to może doprowadzić, przekonacie się, czytając „Behawiorystę”. Interesujący jest również wątek metody, którą stosuje z dużym powodzeniem prokurator Elding, chociaż policjanci nie do końca ufają jego zdolnościom. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie znajomość kinezyki pomaga w schwytaniu terroryzującego opinię publiczną Kompozytora.
Oczywiście łatwo przewidzieć, że zakończenie powieści zamyka wszystkie wątki, a morderca zostaje ukarany, jednak w tym wypadku autor również nas zaskakuje. Oczywiście nie będę zdradzać szczegółów, wystarczy, że wspomnę, iż „Behawiorysta” jest początkiem trylogii, która trzyma czytelników w podobnym napięciu. Gerard Elding nadal będzie miał pełne ręce roboty i niejeden kłopot na głowie – Remigiusz Mróz zadbał, by następne sprawy prokuratora były równie nietypowe, jak historia Kompozytora.
Lubię kryminały, bo są według mnie najlepszym sposobem na relaks w stresujących chwilach. Dzięki temu, że ich fabuła zawsze odzwierciedla najmroczniejszą stronę ludzkiej natury, chociaż przez chwilę zapominamy o własnych problemach i dajemy się zaprosić do nieprzewidywalnego świata, w którym – jako obserwatorzy – zawsze jesteśmy bezpieczni.
To w dobie niepokojów, które obecnie przeżywamy, jest jedną z możliwości relaksu i rozrywki. Przy okazji lektura „Behawiorysty” może nam uświadomić, iż istnieją specjaliści, dla których sygnały płynące z ciała, gesty, mimika, są niczym otwarta księga i mówią o nas więcej, niż pewnie byśmy chcieli. No właśnie – chyba muszę o tym poczytać…
Agata Bednarczyk