Najmro – król złodziei, mistrz ucieczek

 KINO OKO 

Kłaniam się z radością wszystkim entuzjastom i krytykom polskiego kina w nowym roku. Proszę przyjąć najlepsze życzenia, nie tylko filmowe. Liczę wszak, że filmy będą jak najlepsze, bo przecież konkurencja nie śpi.

Natomiast dla widzów, w tym przypadku dla Państwa, najważniejsze jest jak zwykle zdrowie, pogoda ducha, dystans do niemrawej i czasami mało atrakcyjnej rzeczywistości oraz przekonanie, że jednak to, co chcą Państwo oglądać, mogą Państwo wybrać sami. Albo z moją podpowiedzią.

Dzisiaj obiecany Najmro. Kocha, kradnie, szanuje, komedia jak się patrzy, dobra na początek roku. Trochę szaleństw i przypomnienie, jak to ongiś przestępców ścigano, ale nie tych najgroźniejszych, lecz takich, którzy potrafili Milicji Obywatelskiej napsuć krwi. Kim był ów Najmro? Używając dzisiejszych słów, był celebrytą w PRL-u.

Zbigniew Najmrodzki to autentyczny, urodzony w roku 1954, a działający ostro w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia złodziejaszek, który okradał pewexy, czyli takie sklepy, gdzie towarów było w brud, tyle że za dolary albo za udające dolary bony. Co jakiś czas pojawiały się na jego temat sążniste oskarżycielskie artykuły w gazetach i choć czasy były raczej szare i mało w nich było miejsca dla pełnego fantazji rozrabiaki, czytano je z wypiekami na twarzy.

Doniesienia o Zbigniewie Najmrodzkim rozpalały wyobraźnię. Mówiono, że żyje kolorowo i z fasonem. Bo Najmro kochał dobrą zabawę i swobodę w kontaktach nie tylko z kobietami. Król złodziei i ucieczek z więzienia wymykał się PRL-owskim organom ścigania w różnych okolicznościach łącznie 29 razy. I zawsze robił to po mistrzowsku, zwodząc z wdziękiem tych, co go ścigali.

Z faktografii warto przypomnieć, że po ostatnim wyroku w roku 1994 ułaskawiony został przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę. W filmie Mateusza Rakowicza na rozbrajającego kryminalistę Najmro nie ma mocnych, dopóki na jego drodze nie stanie kobieta. Czy to ta jedyna, wymarzona? Czy taki wolny ptak, kręcący każdym w każdych okolicznościach, mógłby się ustatkować?

Tytułową rolę w tym filmie brawurowo i z ogromnym wdziękiem gra Dawid Ogrodnik. Jest wystarczająco przystojny, dobrze ucharakteryzowany na playboya tamtych czasów, lekkoducha, który tak samo dobrze wygląda w eleganckim garniturze, jak i w więziennym pasiaku.

Ogrodnik wyraźnie bawi się rolą, traktując swojego bohatera z lekką nonszalancją. To zupełnie nowa twarz aktora. Okazuje się, że w komedii czuje się równie dobrze jak w dramacie. Partneruje mu plejada świetnych aktorów: Dorota Kolak – dojrzała i przebiegła, Sandra Drzymalska – urodziwa i intrygująca, Robert Więckiewicz – jak zawsze umiejętnie zwracający uwagę, Jakub Gierszał – świadomy talentu atrakcyjny blondyn.

Bardzo udany w tym filmie jest równie debiut Maszy Wągrockiej, wokalistki i aktorki, która studiowała w Akademii Muzycznej w Gdańsku i skończyła Akademię Teatralną w Warszawie. To ciekawa nowa, utalentowana i atrakcyjna aktorka na polskim ekranie. Warto na nią zwrócić uwagę.

Reżyserem filmu jest Mateusz Rakowicz, gdańszczanin, co podkreślam z dumą, bo to miasto, w którym ciągle mieszkam. Najmro to jego bardzo udany debiut fabularny, zrealizowany z ironicznym dystansem. Ten film ma w sobie klimat głośnego „Vabank” z Janem Machulskim w roli gangstera Henryka Kwinty. Przed 36 laty ten film wyreżyserował Juliusz Machulski i był to jego debiut.

Wydaje się więc, że Rakowicz storyboardzista, czyli autor scenopisów obrazkowych do filmów zwanych też scenorysami, który jest zawodowym rysownikiem (absolwent ASP w Warszawie), scenarzystą i reżyserem (po Szkole Filmowej im. Andrzeja Wajdy) idzie w dobre ślady. To nazwisko w polskim kinie też niebawem stanie się popularne.

Najmro. Kocha, kradnie, szanuje jest przed wprowadzeniem na platformę VOD. Mam nadzieję, że zapamiętają Państwo ten tytuł i obejrzą film z radością.

Alina Kietrys

MP 1/2022