Z NASZEGO PODWÓRKA
Plan był taki, że goście z Polski pojawią się na jarmarku bożonarodzeniowym w Dubnicy nad Wagiem, ale pandemia plany pokrzyżowała. „Skoro polscy kolędnicy nie mogą przyjechać do nas na Słowację, to my pojedziemy do nich“ – wspomina swoją decyzję Marek Berky, prezes Klubu Polskiego, który wraz ze Slávką Gajdošíkovą, stojącą na czele dubnickiego Klubu, wybrał się do Polski, by zrealizować świąteczny projekt.
Pojechali więc oboje do Węgierskiej Górki, konkretnie do mieszczącej się tam Odlewni Kultury. „Nie wiedzieliśmy, co to jest ta odlewnia, dopiero na miejscu wyjaśniono nam, że tu, gdzie dziś ma swoją siedzibę prywatny klub kultury, była kiedyś odlewnia miedzi“ – opisuje Marek. Na miejscu czekała już Ewa Nowak, która przygotowała program alternatywny, by w ten sposób Klub Polski mógł wyczarować bożonarodzeniową atmosferę dla swoich widzów.
„Nasi polscy przyjaciele, czyli Ewa i jej zespół, najpierw zaprezentowali kilka kolęd i winszowań. Atmosfera była świetna“ – wspomina Slávka Gajdošiková, która stanęła za kamerą, by zarejestrować występ. Zdradza, że nie obyło się bez powtórek czy drobnych potknięć w czasie kręcenia, ponieważ sprzęt odmawiał posłuszeństwa.
I Marek, i Slávka chwalą świetną atmosferę, którą stworzyli gospodarze. „Miejsce było przepięknie ozdobione“ – zachwyca się Slávka. Po koncercie przyszedł czas na rozmowę z Ewą Nowak, właścicielką Odlewni Kultury i etnografką, którą przeprowadził Marek Berky. „Mieliśmy tyle nagranego materiału, że aż ponad dwa dni go cięłam, łączyłam i obrabiałam tak, by powstał ciekawy film“ – opisuje Slávka. Efekt końcowy miał swoją premierę 23 grudnia na kanale YouTube „Monitora Polonijnego“.
Film oczywiście jest dostępny nadal, więc każdy we własnym domu może poznać magię świątecznej atmosfery polskiego Bożego Narodzenia. „Zaskoczyło mnie to, że kolędnicy w Węgierskiej Górce kolędują w Wigilię, a potem dopiero po świętach“ – opisuje Marek. Ewa Nowak podkreślała, jak ważne było i jest Boże Narodzenie dla górali z Żywiecczyzny, gdzie święta obchodzone są hucznie.
„Dziadek przez cały rok upatrywał sobie choinkę w lesie, którą ścinał w Wigilię“ – wspomina właścicielka klubu. Dodaje też, że ozdoby choinkowe były przygotowywane już wcześniej, podczas długich jesiennych wieczorów. Na świątecznym drzewku wieszano także orzechy. Choinkę zdobiono wspólnie, ze śpiewem na ustach. Po wigilijnej wieczerzy kolędnicy odwiedzali sąsiadów, śpiewając, grając na harmonii i skrzypcach.
Te odwiedziny trwały do pasterki. „Święta spędza się w gronie rodzinnym, ale zaraz po nich, w dzień świętego Szczepana kolędnicy ruszają w swój obchód, który trwa aż do Trzech Króli“ – opisuje polska etnografka. Grupy kolędnicze nie tylko śpiewają i grają, ale także opowiadają różne historie, często humorystyczne, tworząc miniprzedstawienia teatralne z wykorzystaniem kukiełek.
Występujących postaci jest 8-9, wśród nich generał, rzeźnik, piekarz, policjant, Żyd, Cyganka. „Kiedyś kolędnicy tworzyli różne grupy, na przykład kawalerów, którzy chodząc od domu do domu, wyszukiwali sobie żony“ – opisuje Ewa Nowak. Dziś tradycja jest nadal bardzo żywa, kolędnicy odwiedzają domy, często przemieszczając się samochodami.
Trzeba przyznać, że pomysł zastępczy, realizowany online w czasie pandemii, który wymyślono w Klubie Polskim w Dubnicy nad Wagiem, to ciekawa forma nie tylko kolędowania, ale także porównywania zwyczajów i tradycji w Polsce i na Słowacji, co może zainteresować także słowackich widzów, dla których przygotowano słowackie napisy.
„Na Słowacji kolędnicy chodzą z szopką bożonarodzeniową i grają na instrumentach, w Polsce natomiast, co mnie zaskoczyło, w każdym regionie przygotowywane są gwiazdy betlejemskie, które stanowią nie tylko ozdobę, ale i nieodłączne wyposażenie kolędników“ – mówi Marek Berky. A na co Państwo zwrócili uwagę, porównując zwyczaje polskie i słowackie? Hej kolęda, kolęda!
red.
zdjęcia Slávka Gajdošiková
Projekt realizowany z finansowym wsparciem Funduszu wspierającego kulturę mniejszości narodowych