CZUŁYM UCHEM
Wciąż nie mogę uwierzyć, że do tej pory Państwu tej płyty nie poleciłam. Minęły już przecież ponad dwa lata od jej wydania, a jest – co tu dużo mówić – po prostu świetna. „Hat, Rabbit” (2009) Gaby Kulki to jedna z największych niespodzianek polskiej sceny muzycznej ostatnich pięciu lat.
To nie pierwsza płyta tej utalentowanej wokalistki (w 2003 roku ukazał się album „Between Miss Scylla and a Hard Place”, a w 2006 „Out”), jednak właśnie dzięki niej stała się znana szerszemu audytorium. Pochodząca z „Hat, Rabbit” piosenka „Niejasności” zagościła na wiele tygodni na liście przebojów radiowej Trójki, a sam album zyskał status Złotej Płyty.
Celowo wspominam o obecności na liście przebojów i niezłej sprzedaży, bo Gaba Kulka nie należy do popowych gwiazdek jednego sezonu, tworzących muzykę lekką i łatwą w odbiorze. Okazuje się jednak, że wielu słuchaczy właśnie takich prościutkich piosenek o niczym ma dość i z chęcią sięga po coś ambitniejszego.
Utworom z „Hat, Rabbit” blisko do poezji śpiewanej, kabaretu i musicalu; ale trudno jednoznacznie zaklasyfikować tę niebywale eklektyczną płytę. Znajdziemy na niej elementy rocka, popu, jazzu, piosenki aktorskiej. Wszystko w doskonale wyważonych proporcjach, świetnie uzupełnione niebanalnymi (polskimi i angielskimi) tekstami.
Wielu krytyków zwraca uwagę na to, że blisko Gabie Kulce do Tori Amos i Kate Bush. To prawda, słychać pewne podobieństwa i inspiracje, zwłaszcza w takich utworach, jak „Heard the light”, „Emily” czy „Challenger”. Trudno czynić z tego zarzut, jednak biorąc pod uwagę niekwestionowany talent i charyzmę wokalistki, można oczekiwać, że zaśpiewa w pełni „własnym” głosem.
Jestem pewna, że efekt wcale nie będzie gorszy. Nie zmienia to faktu, że już teraz jest naprawdę bardzo przyzwoicie i bez przesady można stwierdzić, że „Hat, Rabbit” lśni jak diament na tle większości niedawno wydanych polskich płyt.
Trudno z całą mocą już teraz wyrokować, czy Gaba Kulka zapewni sobie trwałe miejsce wśród najwybitniejszych polskich artystów, jednak „Hat, Rabbit” na pewno będzie dobrze wspominany także po latach.
Katarzyna Pieniądz