Perła ukryta w dolinie

 SŁOWACKIE PEREŁKI 

Przed nami upalne i słoneczne lato. Wielu naszych rodaków, Słowaków, a także turystów z  przeróżnych zakątków świata spędzi tegoroczne wakacje na Liptowie, by tam w gorące dni szukać ochłody na górskich szlakach, w Liptowskiej Marze albo w jednym z wielkich aquaparków. W górach nie brakuje też jaskiń i to właśnie w jednej z nich można znaleźć orzeźwienie w dni pełne lejącego się z nieba żaru.

Ja wybrałam Małą Jaskinię Staniszowską (Malá Stanišovská jaskyňa), która znajduje się w Parku Narodowym w Niskich Tatrach, niedaleko miejscowości Liptowski Jan, w północnej części Jańskiej Doliny, na południowo-zachodnich stokach masywu Smrekovice, na wysokości 766 m n.p.m. Razem ze Wielką Staniszowską Jaskinią jest ona jedną z najstarszych znanych jaskiń na Słowacji oraz jedną z największych w Dolinie Jańskiej.

Mała Staniszowska Jaskinia ma długość 871 m, głębokość 28 m i 410 m do zwiedzania. Jest to jedyna otwarta codziennie przez cały rok jaskinia na Liptowie, ze średnią temperaturą 6 stopni Celsjusza i wilgotnością powietrza sięgającą 95%, którą można zwiedzać z dziećmi poniżej 6 roku życia.

W odróżnieniu od bardziej popularnych jaskiń w regionie, takich jak Demanowska Jaskinia Lodowa czy Jaskinia Wolności, ta nie jest nastawiona na komercję – nie ma tu tłumów turystów, betonowych chodników ani zainstalowanego oświetlenia elektrycznego.

Zwiedza się ją wyłącznie przy świetle latarki czołówki, którą każdy zwiedzający otrzymuje przed wejściem do jaskini. Podczas około godzinnej wyprawy w głąb przyglądałam się skałom, które woda ukształtowała przez tysiące lat, gdyż miejsce to powstało w epokach plejstocenu i holocenu.

Przypatrywałam się różnym kształtom formacji skalnych, jaskiniowym nawisom i naciekom. Chłopcy byli zachwyceni mieniącymi się niczym brokat w świetle latarki kroplami wody, pokrywającymi strop i ściany jaskini.

Echo daleko niosło ich radosne piski i wybuchy śmiechu, gdy spadające krople wody trafiały ich w nos lub czoło. Prześcigali się w wyobrażaniu sobie różnych postaci i kształtów w wyrzeźbionych przez wodę skałach, podczas gdy ja przyglądałam się z zaciekawieniem wnętrzu groty, której dno pokrywa glina i kamienie, miejscami piasek i większe głazy.

Różnica wysokości pomiędzy najwyżej i najniżej położonym punktem jaskini to 23 metry, ale kilka razy trzeba było się porządnie schylić. Dzieciom najbardziej podobało się malutkie jeziorko, do którego badania zaangażowani byli także eksperci z Polski.

Jaskinia została odkryta i zbadana w 1720 roku przez J. Bucholtza Jr., a trzy lata później opisał ją Matej Bel. Na przestrzeni lat odwiedzali ją nie tylko badacze, ale także zwykli ludzie z okolic, o czym świadczy spora liczba napisów na ścianach.

Najstarszymi zachowanymi napisami na skale są dwie inskrypcje z 1910 roku. Spora część napisów pochodzi z lat 20. i 30. XX wieku. Spośród nich na szczególną uwagę zasługują te żydowskie. W tym czasie bowiem na Liptowie istniała gmina żydowska, której członkowie przybyli tu z Moraw w ramach wielkiej fali migracji w połowie XVII wieku.

Warto jeszcze wspomnieć, iż Jaskinia Staniszowska jest najważniejszym zimowiskiem nietoperzy w Dolinie Jańskiej. Odkryto tu znaleziska paleontologiczne, kości niedźwiedzia jaskiniowego, a także ślady średniowiecznego osadnictwa.

Wizyta w Jaskini Staniszowskiej to przygoda, której warto doświadczyć, i która na długo pozostaje w pamięci. Polecam wszystkim fanom podziemnych eskapad.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: autorka

MP 7-8/2021

 PODCAST