Moc dawania

 MIĘDZI NAMI DZIECIAKAMI 

W polskich i słowackich szkołach istnieje pewna miła tradycja – dzieci z okazji swoich urodzin obdarowują kolegów i koleżanki z klasy drobnymi upominkami, najczęściej cukierkami. A co, gdyby tak poddać tę tradycję drobnej modyfikacji? Przedstawiam wam nasz domowy przepis na ten zwyczaj.

Wszystko zaczęło się jeszcze w przedszkolu, przyznaję uczciwie – z mojej, „maminej” inicjatywy. Zaproponowałam mojej pięcioletniej wtedy córce (dziś już dumnej drugoklasistce), byśmy zastąpiły słodycze jakimś przygotowanym własnoręcznie drobiazgiem. Po części dlatego, żeby uniknąć dużej ilości łakoci, a po części, żeby rozbudzić jej wyobraźnię i spędzić trochę czasu razem na kreatywnej zabawie.

To był strzał w dziesiątkę. Za pierwszym razem przygotowałyśmy drewniane patyczki z imionami wszystkich dzieci z grupy i różnymi dekoracjami. Przy dużej liczbie dzieci w klasie warto taką pracę rozłożyć na kilka popołudni, w przeciwnym razie może przerosnąć ona młodego artystę.

Jak przystało na mola książkowego z krwi i kości, w późniejszych latach moja córka przerzuciła się na masową produkcję zakładek do książek. A że przedmiot ten, jak wiadomo, lubi się zagadkowo zgubić przy przekładaniu z jednej książki do drugiej (przynajmniej w moim domu), domowy warsztat produkcyjny można otwierać właściwie co roku. Potrzebne są do tego jedynie chęci, dobry humor, mocny klej i co tylko dusza zapragnie do ozdoby – guziki, listki, bibułka, naklejki, filc, piórka i inne.

Co najważniejsze, źródłem przyjemności nie są wyłącznie proces twórczy i wymyślanie kolejnych wzorów, ale to, co następuje po nim, czyli obdarowywanie. Radość mu towarzysząca jest ogromna, a cieszą się obydwie strony – zarówno ta, która przyjmuje, jak i ta, która ofiarowuje. Czego chcieć więcej?

Natalia Konicz-Hamada
Zdjęcia: Natalia Konicz-Hamada

MP 12/2020