SŁOWACKIE PEREŁKI
Zawsze, gdy przejeżdżałam przez Żylinę, moją uwagę zwracała dominująca nad okolicą biała zamkowa wieża. W zeszłym roku postanowiłam w końcu zatrzymać się na chwilę, by z bliska przyjrzeć się zamkowi Budatin, który stoi w północnej części miasta, w dorzeczu rzek Kysucy i Wagu, zaledwie kilkaset metrów od drogi E75.
Zamek Budatin pierwotnie był zamkiem strażniczym, który chronił ważnego szlaku handlowego, prowadzącego z Węgier na Śląsk. Usytuowany był w strategicznym miejscu przy brodzie, gdzie pobierano cło. Chociaż pierwsza pisemna wzmianka o Castrum Budetyn pochodzi z 1321 roku, to przyjmuje się, że został on wybudowany w XIII w.
Najstarszą i najważniejszą jego częścią była solidna dwudziestometrowa kamienna wieża obronna w kształcie walca z elementami wczesnego gotyku, którą w latach późniejszych przebudowano w stylu renesansowym. To właśnie tę wieżę widywałam z okna samochodu, ilekroć przejeżdżałam przez miasto. W swojej historii zamek należał do kilku rodów szlacheckich i był świadkiem wielu wydarzeń historycznych.
Na początku XIV wieku jego właścicielem był Matúš Čák Trenčiansky, a w XV wieku należał do króla Zygmunta Luksemburskiego. W 1429 roku wspomina się o nim jako o opustoszałym, z pewnością ze względu na niszczące najazdy husyckie. Zamek odbudował Juraj z Hatného, który otrzymał go za oddaną służbę królowi. Po śmierci Juraja jego żona poślubiła Gašpara Suňoga, który stał się kolejnym właścicielem zamku budatyńskiego.
Wtedy też obronna twierdza została przebudowana w stylu renesansowym i chociaż pozostawiono fortyfikacje, to dawne gotyckie wnętrza zostały zmienione w wygodne renesansowe komnaty. Zamek pozostawał we władaniu szlacheckiego rodu Suňog przez długie stulecia, by pod koniec XVIII wieku ponownie powrócić do rodziny Csákych. W czasie słowackiej Wiosny Ludów wojska cesarskie poważnie go uszkodziły i spaliły. Odbudowano go dopiero w 1870 r.
Na początku lat 20 XX wieku rodzina Csákych dokonała ostatniej wielkiej przebudowy zamku, a właściwie już pałacu, w stylu historyczno-romantycznym, wzorując się na gotycko-renesansowych siedzibach feudalnych. W 1945 r. pałac przejęło państwo, które w jego wnętrzach urządziło Muzeum Regionu Poważa. W słoneczny dzień biała budowla lśni na tle soczystej zieleni otaczającego go rozległego parku, pełnego starych drzew.
Usiadłam w cieniu olbrzymich platanów i zastanawiałam się, czy pamiętają one wydarzenia z czasów panowania Gašpara Suňoga. To właśnie z jego piękną córką Katariną wiąże się romantyczna, a zarazem smutna historia miłosna. Według legendy Katarina zakochała się z wzajemnością w rycerzu Franciszku Forgáču i przyjęła jego oświadczyny. Jednak jej ojciec Gašpar obiecał ją Jakušicowi, właścicielowi zamku Vršatec.
Nie pomogły prośby i płacz córki, a także wstawiennictwo jej matki. Ojciec pozostał niewzruszony. Zaprosił Jakušica na zamek Budatín i przygotował uroczyste zaślubiny. Kiedy dowiedział się o tym rycerz Forgáč, przybył w tajemnicy, by spotkać się ze swoją ukochaną. Kiedy Gašpar Suňog dowiedział się o tym, wpadł w szał i za karę zamurował córkę we wnęce wieży, w miejscu gdzie dzisiaj znajduje się herb rodziny Suňog.
Odważny i zakochany Franek zebrał wojsko i uwolnił swoją ukochaną. To rozgniewało Jakušica, któremu obiecano Katarinę za żonę, i wyzwał rycerza Forgáča na pojedynek. W bezlitosnej walce Jakušic zabił Franka, a Katarínę siłą wywiózł na swój zamek Vršatec, gdzie wbrew swojej woli została jego żoną.
Historyczny zamek z miłosną legendą w tle oraz ciekawa okolica sprawiają, że miejsce to chętnie odwiedzają nie tylko mieszkańcy Żyliny. Warto się tu zatrzymać.
Magdalena Zawistowska-Olszewska
zdjęcia: autorka