Tego typu imprezy zawsze są interesujące dla Polaków, ponieważ świętowanie związane ze zbiorami winogron i degustowanie win do polskiej specjalności nie należą. Owszem, coś tam słyszeliśmy o tym, że Zielona Góra słynie z wina, wiemy, że wino staje się w naszej ojczyźnie modne, ale… To przecież na Słowacji od wieków trwa hodowla winnej latorośli i to tu jest urodzaj na pyszne winogrona, które dojrzewają w górącym słońcu południowych stoków Małych Karpat (i nie tylko).
Z nich potem powstaje wiele gatunków wina, które konkurują ze światowymi markami. Jedną z miejscowości słynących z tego trunku Bogów jest Pezinok, leżący ponad 20 km od Bratysławy. I tu właśnie od 12 lat hodowcy winnej latorośli otwierają swoje piwnice, by każdy mógł skosztować tutejszych trunków i zobaczył te piękne miejsca, które skrywają zabytkowe kamienice, czy zamek. Kto by przypuszczał, że to niewielkie miasto ma aż tylu wytrwałych producentów wina, którzy zgodnie z tradycją przekazywaną z dziada, prawdziada, z pieczołowitą starannością produkują wina?
Organizator Pezińskich Winnych Piwnic, czyli Małokarpackie Muzeum zaoferowało 15 lutego odwiedzającym Pezinok wspaniałe atrakcje od ponad 30 producentów win z Pezinka i okolicy. Dzięki nim mogliśmy wejść do piwnic, o których istnieniu nawet nie mieliśmy pojęcia.
Niektóre udostępniane są tylko w ten jeden dzień i stają się swoistymi skansenami, w których można wraz z producentami wina porozmawiać o produkcji trunku, dowiedzieć się czegoś więcej o tym procesie, o rodzinnej tradycji. W ten sposób zajrzeliśmy do piwnic, do których dostaliśmy się przechodząc wąskimi zaułkami, przez kawiarnie, podwórka, obok kościołu, czy w podziemiach zamku. Szczerze polecamy, szczególnie tym, których inetresują niebanalne historie i wyszukane smaki, których w Polsce nie znajdziemy!
mw
Zdjęcia: Stano Stehlik