ANKIETA
W tym roku, starając się nastroić świątecznie naszych czytelników, zadajemy pytania dotyczące Bożego Narodzenia rodzicom, których dzieci uczęszczają na zajęcia Klubu Małego Polaka w Bratysławie. Interesuje nas, jak spędzają święta i jak obecność dziecka wpływa na ich celebrowanie.
Justyna Pilip Krukowska
Jesteśmy rodziną z dwójką dzieci. Synowie mają 5 i 7 lat. Ja jestem Polką, mąż Słowakiem. Mieszkam na Słowacji od 15 lat – pierwszych pięć lat w Bratysławie, obecnie w Čiernej Vodie, pod Bratysławą. Święta spędzamy najczęściej w Polsce. Na Słowacji zdarzyło nam się spędzać je tylko trzy razy. Jak w Polsce, to – wiadomo – według polskich tradycji.
Kiedy jesteśmy na Słowacji, łączymy to, co polskie i słowackie, by dzieci zaznajomiły się z tradycjami obu krajów. W naszej rodzinie rozmawiamy po polsku i po słowacku, ale – co ciekawe – oglądamy tylko polską telewizję. Do naszych rodzinnych tradycji należy wspólne pieczenie pierniczków: wspólnie robimy ciasto i wspólnie dekorujemy nasze wypieki. No i co roku razem, też własnoręcznie, przygotowujemy wieniec adwentowy.
A jak wspominam pierwsze Boże Narodzenie po urodzeniu dziecka? Było ono magiczne! Przeszczęśliwe! Pierwszy syn, który miał przyjść na świat 24 grudnia, urodził się dziesięć dni wcześniej i już na Wigilię leżał sobie pod choinką jako największy i najpiękniejszy prezent mojego życia! Były to najwspanialsze święta! Nasz dom i rodzinę przepełniała miłość; żadne prezenty nie miały znaczenia, bo tym najwspanialszym był nowy członek rodziny.
Katarzyna Thomas
Jestem Polką mieszkającą od 11 lat na Słowacji. Tworzymy polsko-słowacką rodzinę z dwojgiem dzieci: 3-letnim synem i 7-miesięczną córką. Boże Narodzenie spędzamy najczęściej na Słowacji, za to latem robimy sobie długie wakacje w Polsce.
Podczas świąt staramy się zachowywać i polskie, i słowackie zwyczaje. Na stole nie brakuje ani polskich, ani słowackich potraw oraz tradycyjnego opłatka z Polski, jak też opłatków z miodem, czyli tych słowackich. A pod obrusem obowiązkowo znajduje się sianko.
Od kiedy pojawiły się dzieci, bardziej się staram, by święta były tradycyjne, by dzieci poznały stare zwyczaje. A przed świętami mamy frajdę, piekąc wspólnie pierniczki. Urocze jest też to, kiedy rozpromienione dziecko rozmawia ze mną po polsku, a z tatą po słowacku.
Anna Szer Takac
Jesteśmy rodziną z dwiema córkami: 9- i 4-letnią. Mąż jest w połowie Słowakiem, w połowie Szwedem, ja jestem Polką i od prawie 9 lat mieszkamy w Bratysławie. Święta zazwyczaj spędzamy poza Słowacją: w Polsce albo w Szwecji. Zachowujemy polskie tradycje, szczególnie jeśli chodzi o potrawy.
Te polskie i szwedzkie dania wzbogacamy słowackimi opłatkami z miodem i orzechami. Rozmawiamy głównie po polsku. Od kiedy mamy dzieci, charakter Bożego Narodzenia zdecydowanie się zmienił – wraca magia, którą pamiętamy z dzieciństwa.
Anna Skowron
Nasza czteroosobowa rodzina to ja – Polka, tato – Słowak i dwoje dzieci w wieku 2 i 4 lat. Na Słowacji mieszkamy od 10 lat, wcześniej przez 6 lat mieszkaliśmy w USA. Dopóki żyli rodzice, święta spędzaliśmy na zmianę: raz w Polsce, raz na Słowacji. Teraz na Boże Narodzenie zostajemy na Słowacji, ale na Wielkanoc, kiedy wiosną moi bracia mają urodziny, jeździmy w odwiedziny właśnie do nich.
Na wigilijnym stole staramy się łączyć tradycje obu krajów; nie może więc zabraknąć barszczu z uszkami, ryby w grzybach według przepisu babci i ryby po grecku, którą uwielbia mój mąż. W tym roku pierwszy raz nie będziemy spędzać Bożego Narodzenia w domu, ale w hotelu, więc zobaczymy, jak nam się będzie podobało.
Kiedy wspominam pierwsze święta z dzieckiem, to na myśl mi przychodzi długa, stresująca podróż do Polski, do moich rodziców. Pamiętam też, że wtedy mogłam się tylko obejść smakiem, patrząc na pyszności wigilijnego sto – nie mogłam ich wszystkich spróbować, gdyż jeszcze karmiłam małą córeczkę Elę. Ale za to kolejne święta był wspaniałe, gdyż dziecko cieszyło się już z obecności w domu innych dzieci, czyli kuzynek, oraz z ubierania choinki.
Agnieszka Dębowska
Od 8 lat mieszkam wraz z mężem Słowakiem i 4-letnią córką pod Bratysławą. W domu mówimy po polsku, ale dziecko przynosi z przedszkola sporo słowackich naleciałości. Święta spędzamy na przemian, raz w Polsce, raz na Słowacji.
Wigilię przygotowujemy według polskich tradycji, dodając parę potraw słowackich. Od kiedy jest z nami córeczka, przeżywanie Bożego Narodzenia wydaje się pełniejsze.
Andrzej Kosieradzki
Jesteśmy 4-osobową rodziną: ja jestem Polakiem, żona Słowaczką. W Bratysławie, a teraz w jej okolicy mieszkamy od 12 lat. Święta spędzamy i tu, i w Polsce.
Celebrujemy je w zależności od tego, gdzie jesteśmy – w Polsce po polsku, na Słowacji po słowacku. Pierwsze Boże Narodzenie po urodzeniu dziecka uświadomiło nam, że jesteśmy rodziną w pełni tego słowa znaczeniu.
red.