W sercu gór, w cieniu historii

 SŁOWACKIE PEREŁKI  

Na pierwszy rzut oka Kľačno wydaje się jedną z tych niepozornych wsi, gdzie czas płynie wolniej, a życie skupia się wokół natury i tradycji. Jednak za sielskimi widokami kryją się historie, które dotyczą średniowiecznych górników, religijnych przemian i dramatycznych dziejów XX w. Nie spodziewałam się, że odkryję tu zabytkową kaplicę i poznam strażniczkę dziedzictwa tej wsi, bo Kľačno to miejsce pełne historii, która wciąż żyje w opowieściach, krajobrazach i ludziach.

Ta niewielka, ale długa na 6 km wieś leży na pograniczu Kotliny Górnonitrzańskiej w otoczeniu majestatycznych szczytów Małej Fatry, Wzgórz Strażowskich i Žiaru. Pierwsze wzmianki o osadzie pochodzą z 1413 r., choć niemieckie źródła sugerują, że już w XIII w., na tych terenach istniała parafia w Gajdlii.

W średniowieczu bogactwa natury, zwłaszcza lasy i złoża złota przyciągnęły tu górników z Niemiec. Nazwa wsi ewoluowała od Geydel, przez Gedel, aż po Gajdel, zanim w 1948 r. przyjęła obecną słowacką formę Kľačno (niem. Gaidel). W XVI w. wieś przeżywała okres największego rozkwitu, przekształcając się w prężnie rozwijające się małe miasteczko.

Znaczenie osady wzrosło dzięki wpływom rodziny Thurzów, która wprowadziła tutaj protestantyzm, oraz hrabiego Pála Pálffy’ego, który odegrał kluczową rolę w procesie rekatolicyzacji. Klasycystyczna kaplica św. Marii Panny, wzniesiona w 1824 r. z inicjatywy nauczyciela i duchownego Juraja Pallescha, jest jednym z najbardziej charakterystycznych śladów katolickiej przeszłości wsi.

Kaplica wyróżnia się prostotą, elegancją i drewnianą wieżą, która przyciąga uwagę turystów. Ma gładką elewacją, podwójny gzyms i portyk wsparty na dwóch kolumnach. W jej wnętrzu znajduje się ołtarz główny, łączący elementy klasycystyczne i barokowe z rzeźbą Matki Boskiej otoczonej aniołami. Jednak największą perełką są pięciorejestrowe organy z 1827 r., stworzone specjalnie dla tego miejsca w słynnym warsztacie braci Pažickich z Rajca.

Kaplica od zawsze była ważnym miejscem duchowym dla mieszkańców wsi. To tutaj odbywały się poranne i wieczorne modlitwy, a dzwon sygnalizował pożary i powodzie. Obecnie kaplica jest zazwyczaj zamknięta, a msze odprawiane są jedynie w tygodniu, głównie w lecie. Jakie miałam szczęście, kiedy trafiłam na uchylone drzwi kaplicy i zastałam w środku starszą kobietę, która zmieniała kwiaty przy ołtarzu.

Pani Magdalena, 84-letnia wówczas mieszkanka wsi, okazała się skarbnicą wiedzy o historii tego miejsca. Dowiedziałam się, że jest jedną z dwóch ostatnich Niemek tu mieszkających i zarazem członkinią Towarzystwa Niemców Karpackich. Jej nazwisko znalazłam później w „Karpatenblatt”, czasopiśmie Niemców na Słowacji.

Opowieści staruszki przeniosły mnie w czasy, gdy przed II wojną światową w Kľačne mieszkało około 3000 Niemców. Dekrety Beneša po wojnie zmusiły większość z nich do opuszczenia kraju. W latach 60. XX w. we wsi zostało zaledwie kilka osób pochodzenia niemieckiego.

Obecnie Kľačno zamieszkuje nieco ponad 1000 osób, prawie wszyscy to Słowacy. Chociaż może wydawać się zwykłą wioską, to jego historia i kaplica św. Marii Panny nadają mu unikalnego charakteru oraz uświadamiają, że nawet w najmniejszych miejscowościach kryją się historie warte odkrycia.

Ta podróż była dla mnie nie tylko wędrówką po malowniczym zakątku Słowacji, ale także przypadkowym spotkaniem dwóch Magdalen – Polki i Niemki – w murach starej kaplicy. Przypomniało mi to, jak ważne są lokalne historie i osobiste opowieści, które ożywiają zabytki. Podróżowanie to coś więcej niż przemieszczanie się, to okazja do odkrywania historii oraz poznawania tak miejsc, jak i mieszkających tam ludzi.

Magdalena Zawistowska-Olszewska


Zdjęcia: autorka

MP 2/2025