PIEKARNIK
W mojej rodzinie w czasie świąt przy stole zastawionym różnymi smakołykami zawsze toczy się dyskusja na temat potraw. Zwolennicy tradycji cieszą się, że raz do roku mogą delektować się uszkami, smażonym karpiem i kompotem z suszonych owoców, a kulinarni eksperymentatorzy najchętniej objadaliby się japońskim makowcem, łososiem duszonym w porach czy pierogami z kaszą. Ciekawe, co jedni i drudzy powiedzieliby na ciasto daktylowe, tajemniczo pachnące orientem. Przepis na nie nadesłała do „Piekarnika” pani Renata Łukiańczyk, żona konsula RP.
Ciasto daktylowe
Składniki na małą keksówkę (20x30cm):
- 45 dag suszonych daktyli (bez pestek)
- 0,6 l wody
- 1 łyżka sody
- 113 dag masła
- 213 dag cukru
- 300 dag mąki
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 4 jajka
Daktyle gotować w odmierzonej porcji wody, aż się rozgotują. Następnie dodać sodę oczyszczoną, wymieszać i odstawić do wystudzenia. Masło o temperaturze pokojowej ubić mikserem na masę i powoli dodawać cukier. Do masy wbić jajka, wsypać mąkę i proszek do pieczenia, cały czas mieszając ją.
Na samym końcu dodać ugotowane daktyle i raz jeszcze dobrze wszystko przemieszać. Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Ciasto przelać do keksówki i piec najpierw ok. 40 minut w tej temperaturze, a później zmniejszyć do 180 stopni i dopiekać jeszcze przez 20 minut. Podawać z polewą czekoladową i posypką z wiórków kokosowych.
Chociaż wiem, że dużym sentymentem darzymy typowe świąteczne potrawy, nic nie stoi na przeszkodzie, by – korzystając z wolnych dni – upichcić w kuchni coś nowego. Aromatyczne wypieki dobrze się komponują z zimową herbatą lub kawą. Ciasto daktylowe wydaje się prostym wypiekiem i na pewno się przyda, jeśli nie na święta, to po nich, bo przecież przed nami także sylwester, Nowy Rok i oczywiście karnawał! Wszystkiego dobrego!
Agata Bednarczyk