post-title Październik – najpiękniejszy miesiąc w Tatrach

Październik – najpiękniejszy miesiąc w Tatrach

Październik – najpiękniejszy miesiąc w Tatrach

Wakacje już dawno za nami, lato pozostało we wspomnieniach. Nadchodzą jesienne wieczory, a w ślad za nimi długa, ciemna zima. Nie należy jednak się poddawać jesiennej chandrze! Warto wówczas popróbować dostrzec pozytywne aspekty otaczającego nas świata.

Mieszkańcy Słowacji coraz częściej narzekają na swój kraj, na to, że sprawy ich zdaniem zmierzają w złym kierunku. Tymczasem wiele osób, zwłaszcza z nizinnego Mazowsza lub Pomorza, wiele by dało za to, by choć na chwilę się zamienić miejscami. Słowacja to góry, a polsko-słowackie pogranicze to piękne Tatry oraz Mała Fatra, Góry Choczańskie i inne pasma górskie, jedyne poza Alpami o alpejskim charakterze w tej części Europy.

A październik to ostatni moment, by z tych gór skorzystać jeszcze w letniej odsłonie, już bez wakacyjnych tłumów, bez zbędnej komercji, typowej dla zakopiańskich Krupówek, bez niebezpiecznych dla życia burz, za to z niskimi cenami i wciąż jeszcze ładną, stabilną pogodą.

Polacy na Słowacji są pod tym względem prawdziwymi szczęściarzami wśród Polonii. Polonia amerykańska, kanadyjska, białoruska, a nawet niemiecka czy szwedzka tęskni za polskimi klimatami, a odwiedzenie Ojczyzny nie zawsze jest możliwe. Nawet nie tyle, że się nie da, co po prostu brakuje czasu, pieniędzy.

A co się kojarzy z Polską, w tym z polską kulturą, poezją, symbolami narodowymi? Nie tylko rosochate wierzby Mazowsza i muzyka Chopina, ale także Tatry. A te, czego często nie doceniamy, mamy przecież wspólne – polsko-słowackie. A za sprawą magistrali kolejowej Bratysława-Koszyce słowackie Tatry są na wyciągnięcie ręki przez cały rok, również dla niezmotoryzowanych, mieszkających z dala od polskich granic, czyli także dla naszych czytelników z Bratysławy, Koszyc, Trnawy, Żyliny i innych słowackich miejscowości.

W natłoku codziennych spraw często zapominamy o tym, co swojskie i bliskie. Zamiast w Tatry – jeździmy do Egiptu lub Chorwacji. Jak już do Polski – to do Krakowa lub Warszawy. Na Tatry narzekamy, bo mamy to w zwyczaju – to narodowa cecha Polaków i Słowaków. Że drogo, że kiczowato, że coś nie tak. Owszem, w szczycie wakacji ma to nawet sens, bywa za drogo i za tłoczno.

Tym bardziej namawiam do odkrycia Tatr poza sezonem, najlepiej w październiku właśnie. Słowackie Tatry są zamknięte od listopada do końca maja. Październik to ostatni miesiąc, gdy można po nich wędrować legalnie i bez ograniczeń. I chociaż szybciej się robi ciemno, to jest dużo mniej niekorzystnych i gwałtownych zjawisk pogodowych, jak latem. Jest spokojnie, a wciąż ciepło. Wielu prawdziwych miłośników gór uważa, że to właśnie teraz jest ten najlepszy okres na górskie wycieczki.

Przy planowaniu październikowego wypoczynku, zachęcam, by wyjść poza schemat i odkryć dla siebie mniej oczywiste miejsca, niż tylko Starý Smokovec, Tatranská Lomnica, Štrbské Pleso czy Zakopane. Wspaniały wypoczynek jest często w wioskach, które leżą co prawda na uboczu, ale urzekają swoją atmosferą – np. Ždiar na północy Tatr, podobnie nazywający się Žiar koło Liptowskiego Mikulasza na południu czy Zuberec na Orawie.

Warto odkryć atrakcje polsko-słowackiego pogranicza, takie jak Zamek Orawski, skansen w Zubercu czy liczne aquaparki. Nocując na słowackiej Orawie, można wybrać się na jednodniowe wycieczki do polskiego Chochołowa, Kościeliska i Zakopanego, korzystając z uruchomionych na tę okoliczność autobusów, które z myślą m.in. o słowackiej Polonii utworzył samorząd Województwa Małopolskiego. Kursują cały rok, również w listopadzie i zimą.

Góry słowacko-polskiego pogranicza to nie tylko Tatry. Polecam również Chočské vrchy (Góry Choczańskie)i wyjście na Veľký Choč na pograniczu Liptowa i Orawy. Wyjść można nawet ze stacji kolejowej w Ružomberku. Przy dobrej logistyce można nawet wyjechać pociągiem wcześnie rano z Bratysławy, wejść na szczyt, z którego dobrze widać całe Tatry i Polskę, i przed nocą wrócić na pociąg do stolicy Słowacji.

Jakub Łoginow

MP 10/2024