Nie bądź obojętny

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

Czerwiec zaczynamy od Dnia Dziecka. Prezenty rozdane? Lody zjedzone? Nie ulega wątpliwości, że i dla maluchów, i tych nieco starszych jest to święto największe, ważne chyba tak bardzo jak Boże Narodzenie. Dorośli widzą w dzieciach przyszłość rodzin, społeczeństwa, kraju.

Ci, którzy pamiętają jeszcze czasy komunizmu, nie muszą się zbyt długo zastanawiać, by przywołać słynne hasła o dzieciach, które stanowią „dobro wspólne narodu”. Również i dziś wiele się mówi o istotności dzieciństwa w budowaniu samoświadomości, jakości wspólnoty, zaś hasła ekologiczne wręcz krzyczą, że świata dla kolejnych pokoleń już nie będzie, jeśli teraz, dziś nie zmienimy swoich nawyków.

Wydawałoby się więc, że patrzymy na małego człowieka z dużą świadomością i ostrożnością. Ale oczywiście świat nie jest czarno-biały, obok troski i miłości istnieje przecież przemocowe i niesprawiedliwe traktowanie dzieci, które są wykorzystywane psychicznie, fizycznie, pozbawiane swoich praw i zabijane. Jedną z książek, które podejmują ten niezwykle trudny temat jest reportaż Joanny Gierak-Onoszko „27 śmierci Toby’ego Obeda”, nagrodzony Nike Czytelników w roku 2020.

Autorka, mieszkając w Kanadzie, mogła bliżej przyjrzeć się sprawie, stanowiącej bodajże najtragiczniejszą i najbardziej kontrowersyjną kartę historii ostatnich dwustu lat tego kraju. Państwo kanadyjskie, wspierane przez kościoły różnych wyznań, od czasów pierwszych kolonizacji terenów zamieszkałych przez rdzenną ludność, dopuściło się ogromu krzywd zadanych dzieciom Pierwszych Narodów – zabierano je rodzicom do szkół z internatami, poniżano i maltretowano fizycznie oraz psychicznie, nierzadko zabijano. Ci, którzy przeżyli to piekło, „ocaleńcy”, ponieśli ogromne życiowe koszty, a ich rodziny, kolejne pokolenia, do dziś borykają się z piętnem szkoły z internatem.

Joanna Gierak-Onoszko opowiada tę historię z dużym wyczuciem. Pisze o próbach, które podjęły kolejne kanadyjskie rządy, by oddać sprawiedliwość osobom pokrzywdzonym, ale też o niezrozumieniu i powierzchownym traktowaniu ofiar, tak jakby „cywilizowany” człowiek nie był w stanie do końca zrozumieć sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie reportażu.

Tytułowy Toby Obeda daje tej opowieści swoją twarz, a jego niewyobrażalnie ciężkie i skomplikowane życie ma nas przywołać do porządku w każdym momencie, kiedy pomyślimy: „Nie, to niemożliwe, by dorośli tak krzywdzili dzieci!”. W samej Kanadzie również nie wszyscy podzielają wstyd i przerażenie związane z traktowaniem ludności Pierwszych Narodów.

Przeszłość, związana z często niedostępnymi częściami tego wielkiego kraju, wydaje się rozpływać w natłoku bieżących spraw. Odbiera się jej należyty priorytet, gdyż najłatwiej jest nie dostrzegać, iż problem wykorzystywania bezbronnych ma charakter uniwersalny, a nie tylko związany z historycznym podejściem do terenów zawłaszczanych i przekształcanych na europejską modłę.

Kanada to przecież państwo tolerancyjne i opiekuńcze, wzór demokracji i wolności. Trudno pogodzić tę współczesną wizję z mroczną przeszłością, tak bardzo przypominającą tragedie kolonializmu czy eksterminację w obozach koncentracyjnych.

Dzieci – od najmłodszych lat kształtowane na wzór wymyślony przez dorosłych. Systemy edukacji, nawet te najbardziej wartościowe, mają przecież przygotować małego człowieka do bycia obywatelem, pracownikiem, elementem struktury społecznej. Tylko cienka linia dzieli troskę i wsparcie od zawłaszczania i manipulowania, warto więc nieustająco czuwać nad bezpieczeństwem każdego małego człowieka. By nie był krzywdzony, by nie wyrósł z niego ktoś, kto krzywdzi.

Agata Bednarczyk

MP 6/2024