Bratysławski Klub Małego Polaka to miejsce szczególne na mapie edukacyjnej słowackiej Polonii. Powstał z oddolnej inicjatywy rodziców, powstał w odpowiedzi na deficyt edukacji polonijnej dla dzieci w wieku przedszkolnym i wreszcie powstał z potrzeby lokalnych Polaków, by zaopiekować się na płaszczyźnie polonijnej też tymi najmłodszymi, by stworzyć dla nich bezpieczną przestrzeń do zaprzyjaźniania się z polskim językiem, kulturą i tradycjami. Czas pokazał, że nie była to tylko potrzeba chwili.
Po 6 latach, które minęły od utworzenia tej instytucji, Klub Małego Polaka cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem rodziców przedszkolaków, rozwija się i tworzy swoje własne tradycje, a także co roku zasila szeregi zaprzyjaźnionej bratysławskiej szkoły polskiej.
Jaki jest klucz do sukcesu tej placówki? Rodzice, którzy chcą zapewnić swoim dzieciom kontakt z językiem polskim i wiara osób zarządzających klubikiem z ramienia Klubu Polskiego, że tworzenie polonijnej przestrzeni edukacyjnej dla najmłodszych ma głęboki sens.
Jak wyglądał miniony rok szkolny? Dzieci spotkały się łącznie dwadzieścia pięć razy. Program zajęć obejmował ważne wydarzenia z perspektywy polskiej historii i tradycji, takie jak Polonijny Dzień Dwujęzyczności, Andrzejki czy Święto Narodowe Trzeciego Maja. Dzieci angażowały się też w lokalne działania polonijne – we współpracy ze szkołą polską wzięły udział w koncercie polskich i słowackich kolęd oraz Wielkanocnym Dniu Sportu i Kreatywności.
Oczywiście w Klubie Małego Polaka nie zapominano o najbliższych – w styczniu klubowicze nagrali akademię online dla polskich dziadków, a w czerwcu po raz pierwszy przygotowali akademię z prawdziwego zdarzenia dla swoich rodziców z okazji Dnia Matki i Dnia Ojca, którą zaprezentowali na sali gimnastycznej szkoły polskiej.
To był owocny rok, podczas którego czternaścioro dzieci w wieku od 3 do 6 lat poznawało ojczyznę swoich rodziców lub dziadków, odkrywało swoją supermoc w postaci znajomości języka polskiego i nawiązywało więzi z ludźmi, którzy mają podobne zaplecze kulturowe do nich.
Choć, być może, dla wielu czytelników „Monitora Polonijnego” brzmi to jak coś oczywistego, to jednak w pośpiechu dnia codziennego, gdy żyjemy poza granicami Polski, wcale takie oczywiste nie jest. Pozwalanie naszym dzieciom na poznawanie Polski wymaga od nas, dorosłych, wytrwałości, otwartości i woli. Bo to my w pierwszej kolejności przekazujemy im, że to coś niezwykle wartościowego.
Natalia Konicz-Hamada
Zdjęcia: Natalia Konicz-Hamada, klubikowi rodzice