BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI
W dzisiejszych czasach naprawdę niewiele trzeba, żeby zepsuć sobie nastrój. Wystarczy rozejrzeć się w codzienności, posłuchać polityków lub przypomnieć sobie o toczących się konfliktach. Ale z drugiej strony do drzwi już puka wiosna, dnia przybywa, ptaki śpiewają tak, że mimowolnie zaczynamy się uśmiechać. Ot, życie – skomplikowane i zaskakujące.
Bohater naszej dzisiejszej książki doświadcza jednego i drugiego. Chociaż nie jest mu łatwo, spontanicznie i szczerze opowiada się jednak po „jasnej stronie mocy”. Udostępniając nam swoje przemyślenia na temat rzeczywistości, pokazuje, że warto mimo wszystko poszukiwać w świecie piękna i serdeczności.
O kim mowa? O Patryku Pufelskim, autorze pamiętnika „Pawilon małych ssaków” – zbiorze refleksji, przesłanym na konkurs ogłoszony przez Pracownię Badań nad Historią i Tożsamościami LGBT+ Uniwersytetu Warszawskiego. „Pawilon…” żadnej nagrody nie otrzymał, ale zrobił tak duże wrażenie na redaktorce naczelnej wydawnictwa Karakter, że postanowiono go wydać w formie osobnej publikacji. Autor od ponad 10 lat tworzy różne literackie próbki, jednak szerszy rozgłos przyniosła mu dopiero ta książka.
O tym, że jest to szczególna pozycja, musicie się przekonać sami. Jej wyjątkowość nie polega bowiem na jakichś szczególnych perypetiach głównego bohatera lub wybitnie literackim języku, ale na wrażliwym odbiorze świata, budowaniu rodzinnych relacji i absolutnie pięknym kontakcie ze zwierzętami. Patryk jest pracownikiem ogrodów zoologicznych: najpierw w Krakowie, później we Wrocławiu.
Sam ma oczywiście swoje własne zwierzaki, o całą tę ferajnę dba, karmi ją i z nią rozmawia, a my możemy jedynie pozazdrościć mu umiejętności i bliskości, która pozwala głaskać i przytulać zwierzęta z niemal całego globu. Któż by nie chciał kolegować się z pingwinami? Czuć powtarzalny rytm przyrody, obserwując zasypiające na zimę borsuki? Dla Patryka relacje ze zwierzętami i z ludźmi są najważniejsze – wnikliwie odkrywa kolejne karty swojej rodzinnej przeszłości, bada wszystkie komplikacje narodowościowe, przygląda się dziadkom, ciotkom i wujkom.
Tworzy własną codzienność, jej rytm, zgodnie z międzykulturowymi świętami, w myśl zasady, iż powinniśmy szanować się nawzajem i czerpać z tradycji w sposób, który łączy, a nie dzieli. Gdzieś tam pomiędzy wierszami możemy przeczytać bardziej gorzkie prawdy – osobom, które doświadczają homofobii, jest niezwykle trudno zaufać społeczeństwu, jednak na szczęście zawsze znajduje się ktoś, kto wesprze, zrozumie i przytuli. Dla mnie najpiękniejsze momenty tego osobistego pamiętnika dotyczyły właśnie wsparcia, które Patryk dostawał od innych i które sam innym dawał oraz jego ogromnej potrzeby kontaktu, podtrzymywania znajomości, chęci niesienia pomocy bez względu na okoliczności.
Czy czuły i wrażliwy człowiek odnajdzie się w świecie zalanym przez media społecznościowe i sztuczną inteligencję? Jak najbardziej! Ludzie szczególnie teraz potrzebują czułości, próbowała przekonać Patryka jedna z jego przyjaciółek, gdy wahał się, czy wysłać swoje zapiski na konkurs. Gdzieś pomiędzy wzmiankami o pandemii czy wojnie w Ukrainie toczy się rozgrywka o przyzwoite przetrwanie kolejnego dnia. Literacki głos zwykłego młodego człowieka, nie bohatera, a kogoś, kto dzieli czas na zachwyty i smutki, miłość i żal, jest autentycznym zapisem bliskiej nam rzeczywistości.
Hanna Krall, oceniając pisarskie wprawki Patryka, zasugerowała, by połączył tematy żydowskie z opowieściami o zwierzętach, to może w końcu coś z tego wyjdzie. Pilny kursant skorzystał z porady i dziś mamy świeżą i oryginalną pozycję książkową, w sam raz na te gorsze momenty życia. Na lepsze zresztą też – bo uśmiechać się trzeba częściej.
Agata Bednarczyk