Mam cię i zjem cię!

 CZUŁYM UCHEM 

Po odejściu z Kombi Grzegorz Skawiński i Waldemar Tkaczyk zakładają w 1991 r. zespół Skawalker, który miał być zdecydowanie rockowym projektem. Szeregi grupy zasila również dawny znajomy z Kombi Zbigniew Kraszewski. Niestety, dwie wydane płyty zespołu z nowym materiałem nie odniosły oczekiwanego sukcesu.

W 1994 r. do składu dołącza młody klawiszowiec Wojciech Horny i ruszają prace nad trzecią płytą. Powoli jednak muzycy zaczynają sobie zdawać sprawę, że brakuje im piątego elementu. Głosu, który poniesie nowe kompozycje. Podczas jednego z koncertów muzycy usłyszeli supportujący ich zespół Second Face, którego wokalistką była młodziutka, siedemnastoletnia wtedy Agnieszka Chylińska.

Jej unikatowy wokal zrobił takie wrażenie na zespole, że przyszła współpraca była już tylko kwestią czasu. No, może nie od razu, ale udało się. Pozostało teraz wymyślić nazwę. Ponieważ Chylińska stała się de facto twarzą zespołu, powinien on zawierać żeński pierwiastek. Tak zrodziło się O.N.A.

Majstersztykiem okazała się promocja płyty. Trzeba pamiętać, że oprócz Chylińskiej, wszyscy byli otrzaskani z polskim show biznesem, więc włożyli do tego procesu całe swoje doświadczenie i kontakty. Na zanętę wrzucono do rozgłośni singiel z utworem Drzwi. Na okładce skład zespołu przedstawiał się w następujący sposób: śpiew… wokalistka, gitary… gitarzysta, gitary basowe… basista itd.

Wszyscy znamy ten utwór, który do dzisiaj kojarzy mi się z zapachem tanich perfum koleżanek ze szkolnych dyskotek, więc zamieszanie zrobiło się spore. Dodatkowo pojawiły się enigmatyczne bilbordy oraz radiowe jingle. Gdy zanęta chwyciła, piosenka zaczęła pojawiać się w programach telewizyjnych, śpiewana już na żywo, między innymi w Wieczorze z Alicją. We wszystkich programach występowała jedynie Chylińska, reszta muzyków była niewidoczna. Napięcie rosło.

Premiera płyty Modlishka odbyła się 25 maja 1995 r. Wtedy też ujawniono nazwiska ludzi stojących za projektem. W muzycznym świecie zawrzało, posypały się gratulacje, były achy i ochy. Debiutancka płyta starych wyjadaczy w krótkim czasie pokryła się złotem.

Muzycznie album nie jest równy, natomiast znajdują się na nim trzy ikoniczne utwory, co już jest wynikiem wyjątkowym. Ponadto album dla polskiego rynku był jak zastrzyk z zakazanej substancji. Skawiński jest bezdyskusyjnie jednym z najbardziej wszechstronnych gitarzystów w Polsce. W jego grze słychać było inspirację najnowszymi trendami gitarowymi tamtych czasów, jest więc sporo z Toma Morella i Dave’a Navarry.

Pozostali muzycy również zrobili wszystko, aby płyta brzmiała tak współcześnie, jak to tylko możliwe. I udało im się to! Szczególnie sekcja Tkaczyk – Kraszewski robi dobrą robotę i już na wejściu w utworze Znalazłam, słychać, że panowie doskonale czują się w takiej stylistyce. Jedynie Horny jest trochę z tyłu, trochę jak piąte koło u wozu, ale wydaje mi się, że zaangażowanie młodego klawiszowca o współczesnym czuciu do muzyki było ruchem taktycznym, skierowanym w kierunku przyszłości, co potwierdzają późniejsze płyty zespołu.

Oprócz wspomnianych Drzwi i Znalazłam na płycie znajduje się utwór Koła czasu, który na stałe zapisał się do kanonu polskiej piosenki popularnej. Poza nimi na uwagę zasługują popisowy dla Chylińskiej Cwany oraz pulsująca basem, tytułowa Modlishka. Pozostałe utwory to prawdopodobnie spadek po Skawalkerze.

O ile dla O.N.A najważniejsza jest podwójnie platynowa druga płyta zespołu Bzzzzz, o tyle dla historii polskiego rocka pojawienie się debiutanckiej Modlishki jest wydarzeniem niezwykłej wagi, mającym poważne dla niej konsekwencje.

Łukasz Cupał

MP 10/2023