Dzień pierwszy: Zapoznanie
Spragnieni artystycznych przygód. Po przyjeździe zjedliśmy obiadokolację , a następnie zintegrowaliśmy się, by poznać swoje imiona i zainteresowania oraz wspólnie spędzić czas! Gry i zabawy ruchowe bardzo nam w tym pomogły. Wszyscy zadowoleni wracamy do pokoi na czas wolny i odpoczynek! Tak minął dzień pierwszy naszej artystycznej przygody! To dopiero początek!
Zdjęcia: Anna Porada
Dzień drugi: początek pracy
Śniadanie zjedzone, czas do pracy, Stenia zaplanowała dla nas wyjście w plener, szkicowaliśmy piękne widoki gór i lasów. Po powrocie podzieliliśmy się na dwie grupy, jedna przemieniła szkice w piękne kolorowe pejzaże, a druga aktywnie spędzała czas na dworze.
Po obiedzie role się odwróciły, z tym że druga grupa zaczęła tez malować drewniane kółka na kolorowo a pierwsza zaraz do niej dołączyła. Po malowaniu nastąpiła chwila czasu wolnego, krótki spacer po pobliskim lesie i kolacja. Po kolacji nadeszła pora na sport i zabawy na dworze. To był intensywny dzień!
Zdjęcia: Stano Stehlik
Dzień trzeci: nietypowa kolacja
Po śniadaniu, wszyscy zebraliśmy się w pracowni aby zrobić wiele różnych i kolorowych zwierząt z papieru. Kiedy każdy zrobił już swoich kilka zwierząt, dostaliśmy chwilę przerwy, bawiliśmy się , odpoczywaliśmy lub graliśmy w piłkę, aż do obiadu. Po obiedzie wróciliśmy do pracowni żeby udekorować drewienka które malowaliśmy wczoraj, znalazły się na nich przeróżne kwiaty.
Podczas dekorowania odwiedził nas Tadeusz Frąckowiak, polski konsul honorowy z Liptowskiego Mikulaszu. Następnie nastąpiła przerwa i przygotowania do ogniska ponieważ dzisiaj na kolację były kiełbasy z ogniska. Odwiedziłi nas też dzieci z innego obozu ze szkoły polskiej w Bratysławie, które tutaj w Mikulaszu przygotowują płyte muzyczną i koncert. Kiedy każdy zjadł, nadszedł czas na zabawę i grę w piłkę. To był znakomity dzień.
Zdjęcia: Stano Stehlik
Dzień czwarty: basenowa przygoda
Po śniadaniu wyjechaliśmy popływać. Dzięki uprzejmości konsula honorowego z Liptowskiego Mikulasza Tadeusza Frąckowiaka, otrzymaliśmy wejściówki do aquaparku w Beszeniowej. Podzieliliśmy się na dwie grupy, bardziej i mniej zaawansowanych pływaczy, które poszły w swoje strony. Było tam wiele zjeżdżalni i przeróżnych basenów dlatego zabawa była przednia.
Po 3 godzinach świetnej zabawy zebraliśmy się w wcześniej ustalonym miejscu aby zjeść obiad. Po obiedzie bawiliśmy się tak jeszcze przez kolejne trzy i pół godziny. Najbardziej podobała mi się czarna zjeżdżalnia. O ustalonej godzinie zebraliśmy się i wróciliśmy do hotelu. Następnie była kolacja a później graliśmy w piłkę i siatkówkę. Chcielibyśmy podziękować wszystkim zaangażowanym realizacji tego przedsięwzięcia. Bardzo nam się podobało
Zdjęcia: Stano Stehlik
Dzień piąty: obrazy zgodne z naturą
Z rana dziewczyny malowały swoje obrazy drzew i abstrakcje a my chłopaki poszliśmy na spacer, doszliśmy wtedy do jaskini niedzwiedziej w dolinie Ziarskiej. W drodze powrotnej szczerze mówiąc, trochę zabłądziliśmy i musieliśmy przechodzić przez błoto, każdy miał potem mokre buty.
Gdy wróciliśmy, zaczęliśmy malować a dziewczyny poszły na dwór. Do obrazów drzew nazbieraliśmy i przykleiliśmy liście aby były ciekawsze. Kiedy skończyliśmy już malować, dziewczyny wróciły z dworu i przyszedł czas na poprawienie abstrakcji flamastrami, podczas tego odwiedził nas Artur – kolega z poprzednich edycji obozu, był z nami aż do wieczora.
Po południu poszliśmy wszyscy na spacer w celu nazbierania kwiatów do przyklejenia na nasze prace z drzewami. Po powrocie przykleiliśmy kwiaty do obrazów. Wieczorem jak zwykle przyszedł czas na sport i zabawy na dworze. To był kolejny pracowity dzień.
Zdjęcia: Stano Stehlik
Dzień szósty: ostatnie dzieła
Od razu po śniadaniu zabraliśmy się do pracy. Zaczęliśmy malować abstrakcje i zrobiliśmy abstrakcyjne wzory na koszulkach. Po południu dokończyliśmy nasze abstrakcje i mieliśmy dużo czasu wolnego. Potem przyszedł czas na krótką sesję zdjęciową z niektórymi malunkami. Po kolacji trochę czasu wolnego i… dyskoteka! Chyba najważniejszy punkt dzisiejszego dnia, przy świetnej muzyce wszyscy bawili się bardzo dobrze. To jeszcze nie koniec przygody, najważniejsze przed nami!
Zdjęcia: Stano Stehlik
Dzień siódmy: najważniejszy dzień
Rano pojechaliśmy do Liptowskiego Mikulasza, do Polskiego konsulatu gdzie miał odbyć się wernisaż naszych dzieł. Warto zaznaczyć że my starsi uczestnicy obozu pojechali wcześniej aby przygotować wystawę, podczas gdy młodsi obozowicze jeszcze jechali na miejsce, my przyszykowaliśmy wystawę i poszliśmy na spacer po okolicy. Gdy wróciliśmy, reszta grupy już była na miejscu.
Przyszedł czas na rozpoczęcie wernisażu, gdy Pan Konsul Honorowy Tadeusz Frąckowiak wygłosił swoje przemówienie, Stenia przedstawiła nas wszystkich i pokrótce opisała efekty naszej prawie ty godniowej pracy. Podczas wernisażu urozmaiceniem był występ muzyczny trzech uczennic Szkoły Polskiej w Bratysławie pod batutą Natalii Konicz-Hamady Na koniec dostaliśmy drobne upominki od Pana dyrektora Instytutu Polskiego, Piotra Drobniaka i z urzędu miasta. Po uroczystości Pan Konsul zaprosił nas wszystkich na lody.
Po powrocie do hotelu zjedliśmy obiad i wyszliśmy na dwór, bawić się i grać w piłkę. Potem jeszcze poszliśmy na spacer. Wieczorem mieliśmy jeszcze imprezę pożegnalną. To praktycznie koniec tej wspaniałej przygody! Do zobaczenia za rok!
Za uwagę dziękuje redaktor obozu artystycznego
Hubert Porada.
Zdjęcia: Stano Stehlik, Anna Porada, Robert Porada