ROZMOWY Z NINĄ
Niedawno w naszej rodzinie obchodziliśmy dwa bardzo ważne święta. Jedno z nich należało do mamy, drugie do siostry.
Najlepsza przyjaciółka
Dzień Matki na Słowacji obchodzi się wcześniej niż w Polsce, ale to nie szkodzi. Ja tę swoją matkę bardzo kocham i wiem, że ona mnie też. Często rozumiemy się bez słów, bo ja przecież słów nie używam. Wytworzyła się miedzy nami więź, którą trudno opisać. Mama często potrafi wczuć się w moje emocje. Wystarczy, że na nią spojrzę, a ona wie, czego potrzebuję.
Ale to chyba każda mama potrafi! No, może nie każda, ale większość z nich. Moja mama jest moją przyjaciółką – najlepszą, bo właściwie innej nie mam.
Wyszła i nie wróci
Oprócz Dnia Matki mieliśmy w naszej rodzinie jeszcze jedną uroczystość. Pamiętacie, jak moja starsza siostra napisała do mnie list z Ameryki? W tym roku miała już wrócić do domu na stałe. Skończyła swoją szkołę i wszyscy myśleliśmy, że jej czas za granicą dobiegł końca.
Ale stało się inaczej. Otóż moja siostra tam się zakochała i wyszła za mąż. Za bardzo nie rozumiem, co to znaczy, ale jak już wyszła, to pewnie nie wróci…
Polecieli, ale beze mnie
Rodzice z młodszym bratem polecieli na jej ślub. Ja musiałam zostać w domu, bo mnie do samolotu nie dostaniecie! Nawet siłą! Zostałam więc z moją ukochaną opiekunką i powiem wam, że nawet trochę się za rodzicami stęskniłam.
Wiecie, oni mnie tak często nie zostawiają i muszę się przyznać, że kilka razy przebiegła mi przez głowę myśl, że to byłoby straszne, gdyby już do mnie nie wrócili. Ale wrócili! Jak zawsze.
Szczęście daleko lub blisko?
Nie potrafię sobie wyobrazić, jak się musi czuć moja siostra, bo przecież ona już dawno z nami nie mieszka. Czasami słyszę, jak rozmawia z rodzicami przez telefon i opowiada, jak teraz wygląda jej życie. Pomimo tego, że jest daleko od domu, jest szczęśliwa. Znalazła tam swoją miłość.
A ja mam moją miłość tu, na miejscu, czyli mamę i tatę. I to mi wystarcza.
Nina
Zdjęcia: Ewa Sipos