ROZMOWY Z NINĄ
Wiosnę już słychać za drzwiami! Jakoś się te ptaki rozśpiewały i budzą mnie co rano. Nie wiem tak do końca, czy to dobrze, czy źle. Bo potem już nie mogę zasnąć. A wiecie, jak to u mnie z tym snem bywa…
Ale powróćmy do wiosny. Widać ją, słychać i czuć. Zapach starej trawy unosi się w powietrzu, a dla mnie to znak, że już za chwilę zacznie kiełkować młoda.
Och, jak ja lubię ten zapach! Lubię też obserwować małe żuczki, błądzące po tej trawie, i naszego kota, który próbuje łapać budzące się muchy.
Co tu dużo mówić!
No i różne kwiatki zaczynają się bawić w wyścigi, który z nich będzie miał piękniejsze kolory na płatkach. A ja to wszystko obserwuję i zapisuję w mojej pamięci. Wiecie, bo my autyści mamy trochę inną pamięć niż wy. Zmieści się do niej bardzo dużo rzeczy, choć czasami się w niej gubią, co potem utrudnia łączenie różnych faktów.
Na przykład może mi być bardzo zimno, ale ja nie pamiętam, że trzeba się ubrać, by nie czuć chłodu. Takich rzeczy jest sporo. Natomiast bardzo dobrze pamiętam, które krzesło przy naszym stole jest moje i na inne nie usiądę!
Co tu dużo mówić! Moja pamięć jest po prostu przeładowana, a ja jej sobie nie potrafię wyczyścić.
Taras
No, ale wróćmy do tej wiosny! Wiecie z czego cieszę się najbardziej? Że nie będzie się robić tak szybko ciemno i że nasze tarasowe drzwi będą ciągle otwarte. Kocham nasz taras i atmosferę, jaka na nim panuje. Jest obrośnięty bluszczem i dzikim winem. Nie dziwię się pszczołom i motylom, że też lubią wysiadywać na tym naszym tarasie.
Odlot na 4 kółkach
Jest jeszcze jedna rzecz, której się nie mogę doczekać, i wiem, że tata też na nią czeka. Często o tym mówi i już zaczyna planować nasze nowe trasy. Oczywiście, chodzi o jazdę na moim cudownym rowerze!
To będą podróże! Już czuję wiatr we włosach i promienie słonka, które głaszczą moją twarz! I do tego muzyka z głośników, które tata ma przymocowane do kierownicy. Czysty odlot!
Ach, rozmarzyłam się troszkę. Może komuś się wydawać, że to tylko takie zwykłe rzeczy, ale ja na nie z utęsknieniem czekam! Bo zwykłe życie lubię najbardziej!
Nina
Zdjęcia. Ewa Sipos