KINO OKO
W lutym na ekranach polskich kin pojawił się film Anny Maliszewskiej Tata. Wzruszająca, niebanalna opowieść o trudnej odpowiedzialności za dwie dziewczynki, które niespodziewanie trzeba zabrać w daleką podróż. Michał jest kierowcą, jeździ TIR-ami w dalekie trasy. Jego życie ciągle w drodze bywało bardzo różne i zazwyczaj banalnie oczywiste.
Nie stronił od damsko-męskich przygód i alkoholu. Jednak po śmierci żony spada na niego odpowiedzialność za kilkunastoletnią córkę Misię. W opiece nad nią pomaga mu sąsiadka – Ukrainka Galina – która przyjechała do Polski ze swoją wnuczką Leną. Misia i Lena przyjaźnią się i lubią spędzać czas razem, choć Lena mówi łamaną polszczyzną.
Sąsiedzka opieka daje Michałowi poczucie, że jego córka jest bezpieczna, kiedy on wyrusza w trasę. Jednak pozornie uporządkowaną sytuację komplikuje niespodziewana śmierć Galiny. Nagle okazuje się, że Lena i jej babcia były w Polsce nielegalnie. Michał podejmuje więc bardzo ważną decyzję i w kolejną, dość dramatyczną podróż (nie będę spoilerować!) musi zabrać obie dziewczynki. To podróż do Ukrainy, by zwrócić Lenę jej rodzinie, ale nie tylko.
Siłą tego filmu są aktorzy, a na pewno Eryk Lubos, który gra tytułowego tatę. Lubos jest autentyczny, otwarty, przekonywający, doskonale wyczuwający nastroje obu dziewczynek grających w tym filmie. Szczególnie zwracam uwagę na tę rolę, bowiem dzięki kreacji Eryka Lubosa film jest wiarygodny i pokazuje prawdę psychologiczną. Ciekawe są również postaci wykreowane przez ukraińskich aktorów.
Tata powstawał w koprodukcji – zdjęcia były kręcone również w Ukrainie. Warto dodać, że film realizowany był przed lutową agresją Rosji na Ukrainę, a zdjęcia komplikowała wówczas pandemia. Mimo trudności reżyserce Annie Maliszewskiej udało się stworzyć ważną opowieść o tym, jak niespodziewanie mogą się łączyć losy polskie i ukraińskie. Tata jest klasycznym filmem drogi.
A zatem Michała i obie dziewczynki często spotykają bardzo różne, czasami trudne, ale także i zabawne przygody. Na parkingach stykają się z nietuzinkowymi ludźmi. Pokonywanie niespodziewanych trudności staje się ich codziennością. Samochód, którym podróżują, jest wielką chłodnią, wypełnioną ładunkiem mrożonych łososi, które muszą na czas dotrzeć do klienta właśnie w Ukrainie.
Lena (Polina Gromowa) i Misia (Klaudia Kurak) – świetne role dziecięce – bez żadnych zbędnych „wyciskaczy łez” wzruszają. Ich przyjaźń budzi szacunek. Są rozbrykane, ale też potrafią być odpowiedzialne. Reżyserka i współautorka scenariusza (razem z Przemysławem Chruścielewskim) potwierdza, że wie, iż sztuka filmowa to umiejętne budowanie napięć i sytuacji wiarygodnych.
W trakcie tej niezwykłej podróży Michał uświadamia sobie, jakie było jego dotychczasowe życie, ile razy zawiódł swoją nieżyjąca żonę, ile razy uwikłał się w sytuacje, które jemu samemu sprawiały największe problemy. Dojrzewa też do roli odpowiedzialnego ojca, który coraz lepiej rozumie swoją nastoletnią córkę i jej przyjaciółkę.
Na Ukrainie styka się ze światem, którego wcześniej nie znał, poznaje rodzinę Lenki, jej mamę i wie już, że nie może zawieść ani Leny, ani Misi. To mądre i dojrzałe kino. A przy tym film z pięknymi zdjęciami, wykreowanymi klimatami, świetnie podpatrzonymi naturalnymi sytuacjami.
Nie bez powodu widzowie czują w nim dobrą energię, bo ona emanuje z tego obrazu, podobnie jak optymizm i empatia. Dlatego Tata jest kinem odprężającym, mimo uwikłań bohaterów. Potrzeba okazywania solidarności, także tej międzynarodowej, jest jak „uśmiech życia”.
Reżyserka Anna Maliszewska jest także dziennikarką. Przez wiele lat pracowała w MTV Polska i Atomic TV. Jej teledyski (scenariusz, reżyseria i scenografia) uzyskiwały najwyższe notowania i zdobywały nagrody m.in. w konkursie Fryderyków . Zrealizowała ich ponad 30. Stworzyła także kilka ważnych filmów dokumentalnych. Tata jest jej debiutem fabularnym. Warto zapamiętać jej nazwisko i koniecznie obejrzeć jej film.
Alina Kietrys