Współpraca z Polską po wyborach samorządowych

cztery lata kontynuacji

Początek nowego roku to czas, kiedy lubimy robić prognozy na przyszłość i różnego rodzaju analizy. Na Słowacji opadły już emocje po niedawnych wyborach samorządowych, które odbyły się w ostatni weekend października. Przed nami cztery lata nowej kadencji samorządów, a w przypadku regionów przygranicznych wiele osób stawia sobie pytanie, co ta kadencja przyniesie w relacjach z Polską.

 

Kraje: żyliński i preszowski – czas kontynuacji

W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii wybory samorządowe na Słowacji były połączone – tego samego dnia wyborcy wybierali zarówno władze krajów samorządowych, będących odpowiednikami polskich województw, jak i włodarzy i radnych miast i gmin. Dotychczas kadencje poszczególnych szczebli samorządów nie nakładały się na siebie, ale w wyniku jednorazowego wydłużenia kadencji krajów do pięciu lat zrównano je.

Z punktu widzenia współpracy polsko-słowackiej najistotniejsze były wybory regionalne, gdyż to właśnie kraje samorządowe mają największe środki i możliwości w tym zakresie. Z Polską graniczą dwa spośród ośmiu krajów samorządowych: żyliński na zachodnim odcinku granicy i preszowski na wschodnim. Granica między nimi przebiega w Tatrach, w rejonie Kasprowego Wierchu. Tatry Zachodnie, Liptów, Orawa i Kysuce należą do kraju żylińskiego, a Tatry Wysokie, Spisz, Poprad, Pieniny i wszystko, co na wschód od nich, to już kraj preszowski.

W obu regionach nie doszło do zmiany władzy (oczywiście poza radnymi): żupanką kraju żylińskiego pozostała Erika Jurinová (OĽaNO), a żupanem kraju preszowskiego pozostał Milan Majerský (KDH). Oboje mają umiarkowanie prawicowe poglądy, typowe dla obu stron polsko-słowackiego pogranicza. W obu przypadkach jest to ich druga kadencja, pierwszą zdobyli w 2017 r. po wielu latach rządów lewicy. Można zatem powiedzieć, że pierwsza kadencja była czasem pewnych zmian, uczenia się nowej funkcji i rozpoczynania nowych projektów. Druga będzie raczej czasem kontynuacji.

 

Kraj żyliński – współpraca z Polską na dalszym planie

Jaka to będzie kontynuacja, jeśli chodzi o współpracę obu krajów samorządowych z Polską? Jeśli chodzi o kraj żyliński, współpraca od samego początku (od 2002 r.) była mało intensywna i taką raczej pozostanie. Relacje są oczywiście poprawne, nie można tu mówić o konfliktach, ale dobrym pojęciem opisującym wzajemne relacje kraju żylińskiego ze Śląskiem i Małopolską jest „kurtuazyjna obojętność”.

Najważniejszym projektem, który w poprzedniej kadencji był proponowany krajowi żylińskiemu, są lokalne autobusy transgraniczne. Województwo małopolskie uruchomiło nawet na rok pilotażową linię Bukowina Tatrzańska – Dolny Kubin i w całości ją finansowało, ale kontynuację projektu uzależniało od partycypacji finansowej kraju żylińskiego.

Aktualna pani żupan nie jest tym zainteresowana. Niedawno marszałek Małopolski Witold Kozłowski ponowił propozycję współpracy, ale i tym razem Erika Jurinová odmówiła. Przez najbliższe cztery lata raczej nie powinniśmy się spodziewać przełomu, aczkolwiek – kto wie – może zostaniemy pozytywnie zaskoczeni.

Kraj preszowski – autobusy transgraniczne być może już w tym roku

Dużo lepiej wygląda sytuacja w kraju preszowskim. Choć tam przez całą pięcioletnią kadencję nie udało się uruchomić ani jednej autobusowej linii transgranicznej, w odróżnieniu od Żyliny władze w Preszowie są gorącymi zwolennikami takich połączeń i wpisały je do planów transportowych regionu.

Poprzednia kadencja upłynęła pod znakiem głębokiej reformy i wzmocnienia transportu publicznego w kraju preszowskim i całej Słowacji Wschodniej, a połączenia transgraniczne są jej integralnym elementem, zaplanowanym na kolejny etap. I ten etap właśnie ma być teraz realizowany. Jak nas poinformowało biuro prasowe kraju preszowskiego, pierwsza linia transgraniczna na trasie Bardejov – Krynica powinna ruszyć już w tym roku, w planach są też kolejne. Czy tak się stanie? Zobaczymy! Na pewno będziemy o tym informować na łamach „Monitora”.

Jakub Łoginow

MP 1/2023