Z NASZEGO PODWÓRKA
Czterdzieści dwa, czterdzieści trzy, czterdzieści cztery, czterdzieści pięć – liczę w kółko. Pięćdziesiąt nie mamy, ale miejmy nadzieję, że wystarczy. Stoimy i patrzymy na stoły i krzesła poustawiane w pomieszczeniu naszego małego – dużego Klubu Polskiego w Dubnicy nad Wagiem.
Nie wiem, czego się spodziewać? Ponad dwa tygodnie przygotowań. Dziś ten ważny dzień spotkania, na które przyjdzie prawdopodobnie nawet święty Mikołaj! Oczekiwanie, może trochę trema? Bo to pierwsze spotkanie od czasów pandemii w tak dużym gronie. Mam nadzieję, że atmosfera będzie rodzinna i że wszyscy wrócą do domów zadowoleni i w dobrych humorach.
Kiedy przybywają pierwsi goście, widzę, że są w dobrych humorach, przynoszą coś pysznego na nasz stół świąteczny. Kiedy zajmują miejsca mnie wciąż nie daje spokoju pytanie, czy będziemy mieć dość sztućców, talerzy, szklanek? Jeszcze zanim dotrze tu Marek Berky – prezes całego Klubu Polskiego na Słowacji, słyszymy dzwoneczki.
To gwiazda wieczoru – święty Mikołaj wraz z pomocnikiem – aniołem! Właśnie wchodzą do naszego dubnickiego klubu. Świętego Mikołaja na honorowym miejscu – koło choinki. Tu odbywa się ten magiczny moment, kiedy po kolei podchodzą do świętego dzieci, by mu zarecytowały wierszyk, czy zaśpiewały piosenkę. To jeszcze maluchy, więc tę chwilę przeżywamy razem z nimi – na naszych oczach pokonują własną nieśmiałość, pięknie recytują i śpiewają, więc wzruszeni nagradzamy ich oklaskami.
Mikołaj jeszcze chwilę z nami pobędzie, ale potem rusza dalej. Renatka Straková przynosi do klub opłatki. Zgodnie z tradycją dzieli się opłatkiem najpierw nim z najstarszym członkiem klubu, panią Červeną. Życzy jej wszystkiego dobrego, głównie zdrowia a my pozostali idziemy Renaty wzorem. Wstajemy od stołów i składamy sobie życzenia, błogosławionych świąt, dużo zdrowia, szczęścia, sukcesów i zadowolenia.
Niektórzy z nas po raz pierwszy biorą udział w tym pięknym zwyczaju dzielenia się opłatkiem. Potem wspólnie zasiadamy do suto zastawionego świątecznego stołu a kiedy Renatka Straková weźmie do swych rąk gitarę, przychodzi ten magiczny moment przypominający nam Boże Narodzenie.
Śpiewamy polskie i słowackie kolędy. Podczas „Cichej nocy“ przygaszamy światła a zwrotki tej kolędy śpiewamy raz po polsku, raz po słowacku. Jest moc! A w tym czasie korytarz zmienia się w olbrzymi plac zabaw. Potem już jest czas na serdeczne rozmowy a kiedy widzę zadowolenie na twarzach klubowiczów, opada ze mnie stres.
Wygląda na to, że daliśmy radę (mam nadzieję), bo kiedy żegnamy naszych gości widzimy, że każdy z nich ma uśmiech na twarzy. Nie zostaje nam już nic innego, jak przejść do kolejnego wyzwania – sprzątania. Na szczęście są chętni do pomocy – nie tylko nasi klubowicze, czy goście, ale nawet prezes klubu z energią zakasuje rękawy, więc po dwóch godzinach udaje nam się wszystko wysprzątać.
Spotkanie z Mikołajem to nie jedyna nasza tegoroczna premiera. Po raz pierwszy zaprezentowaliśmy Boże Narodzenie w polskiej odsłonie także na dubnickim jarmarku świątecznym. W pięknym stoisku oferowaliśmy gorący barszcz świąteczny, który w wielkim garnku ugotowała nasza klubowiczka Danka Berkyová. Co prawda niektórzy przechodnie byli zaskoczeni naszym gorącym napojem, zapewne oczekiwali innego smaku – punczu, czy grzanego wina, ale i tak pod koniec dnia stwierdziliśmy, że na dnie garnka już nic nie zostało.
Piękną atmosferę świąt wyczarowali kolędnicy z Żywca. Pomimo mroźnej aury występowali na dworze, bezpośrednio koło naszego stoiska, nie szczędząc głosów i sił. A grali pięknie – i do tańca, i do śpiewu. Pod koniec wieczoru przedstawili się na scenie szerokiej publiczności dubnickiej, gdzie zagrali piękne polskie kolędy i pieśni. Myślę, że również ta premiera naszych grudniowych działań dzięki wsparciu Funduszu wspierającego kulturę mniejszosci narodowych i zdolnościom kulinarnym pani Danusi, wyszła wspaniale. Już dziś cieszymy się na kolejne roczniki świątecznych wydarzeń.
Na koniec chciałabym złożyć podziękowania pani Renatce Strakovej za wsparcie podczas imprezy, ale także ogranizacjyne i psychiczne w czasie przygotowań do niej. Dziękuję także Markowi Berky za olbrzymią pomoc przed i po przedsięwzięciu a także moim dubnickim klubowiczom, którzy chętnie włączyli się w prace przygotowawcze, szczególnie zdobienie sali, czy podczas sprzątania klubu.
Dziękuję też moim stałym pomocnikom, którzy podczas wieczoru byli w pogotowiu i aktywnie reagowali, by każdy wśród nas czuł się przyjemnie. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich członków naszego Klubu, bez względu na to, czy w naszych wydarzeniach wzięli udział, czy też nie. Wesołych i sczęśliwych świąt Bożego Narodzenia!
Slávka Gajdošíková, prezes Klubu Polskiego w Dubnicy nad Wagiem
Zdjęcia: Slávka Gajdošíková