Kochana Heniu, drogi Jožko,
nie mogę już do Was zadzwonić i usłyszeć Waszych głosów, więc piszę, bo bardzo mi Was obojga brakuje. Jestem wdzięczna losowi, a przede wszystkim Klubowi Polskiemu za to, że nas przed 22 laty połączył. Było to spotkanie w Trenčianskich Teplicach, na które przyjechaliście ze swoimi partnerami.
Od razu poczułam do Was ogromną sympatię i wierzę, że było to wzajemne. No a po 20 latach częstych spotkań – nie tylko w ramach klubu, ale i w swoich domach – byliśmy jak prawdziwa rodzina. Często to słyszałam z Waszych ust i rozgrzewało mi to duszę. Zwierzaliśmy się ze swoich tajemnic, problemów i pomagaliśmy sobie nawzajem.
Heniu, nigdy nie zapomnę, gdy po raz pierwszy zaprosiłaś nas do siebie, do Dolnego Srnia na swoje 70. urodziny. Było tak wesoło, gdy śpiewaliśmy na całe gardło polskie przeboje przy gitarze i akordeonie, na którym grałeś
Ty, Jožko. Miałeś piękny, silny głos i potrafiłeś grać na wielu instrumentach. W repertuarze miałeś cały śpiewnik pieśni ludowych nie tylko z okolicy Trenczyna, których mnie potem uczyłeś. A przy tym śpiewałeś z nami piosenki biesiadne po polsku. To była pewnie zasługa Twojej Jolki, żony z Warszawy, którą tak bardzo kochałeś.
Tak bardzo, że jak już nie byłeś w stanie się nią opiekować, gdy oboje byliście już poważnie chorzy i pomogłam Ci umieścić Jolę w zakładzie opieki, bardzo płakałeś. Byłeś wspaniałym, opiekuńczym i kochającym mężem i choć sam cierpiałeś, odwiedzałeś ją często, nawet w czasie pandemii. Jola już nie wszystkich poznawała, ale jak widziała Ciebie, z szerokim uśmiechem wołała Cię po imieniu.
Byłeś też bardzo dobrym przyjacielem, gospodarzem i majsterkowiczem. W czasie, gdy już z trudnością się poruszałeś nawet o kulach, sam zaproponowałeś, że zbudujesz mi domek na działce, o którym marzyłam. Potem jeszcze długo jeździłeś do Trenczyna, by swoje dzieło ulepszyć i zrobić wszystko to, z czym słaba kobieta miałaby problem. Nie wiedziałam, czy znajdę sposób, by za to wszystko się odwdzięczyć, ale życie często pisze scenariusze i historie nie do uwierzenia.
Spełniłam marzenie Twojej żony, poszukującej krewnych ze strony ojca, który zaginął w powstaniu warszawskim rok po jej narodzinach. Wiedziała, że miała stryja, ale nie miała kontaktu z jego dziećmi. Wskazówką były Oborniki Śląskie, gdzie zbiegiem okoliczności mieszkał mój bardzo bliski kuzyn. To on odnalazł poszukiwaną kuzynkę Joli. Niesamowite było to, że jego córka okazała się najlepszą przyjaciółką córki tej kuzynki i że obie rodziny mieszkały po sąsiedzku.
No a Ty, Heniu, moje słoneczko, interesowałaś się mną, jak własną córką, której Ci tu brakowało. Nie było imprezy klubowej bez Twojego pysznego tortu lub ciasta. W moich ulubionych przepisach mam ten od Ciebie na oryginalny piernik, który nosi Twoje imię.
Nikt z naszego klubu nie zapomni Twoich 80. urodzin. Powiedziałaś, że z Polski przyjadą wszyscy Twoi najbliżsi, ale że Ty chcesz mieć tego dnia także swoją drugą rodzinę przy sobie. Miałaś na myśli nas, przyjaciół z Klubu. Urządziliśmy wtedy w naszej siedzibie wspaniałe przyjęcie, które połączyło nas w jedną rodzinę.
Do dziś jestem w kontakcie z Twoją córką Elą. Teraz już jesteś blisko niej, w ziemi rodzinnej. Ale gdy jeszcze żyłaś, choć byłaś bardzo chora, nie chciałaś zostać w Polsce. Zbyt mocno kochałaś Stefana, swego męża Słowaka, chciałaś być przy nim do końca. Zdążyłaś być jeszcze na moich 60. urodzinach, nie mogło Was przecież na nich zabraknąć.
Wtedy po raz ostatni widziałam, jak Pišta poprosił Cię do tańca – byłam szczęśliwa…
W listopadzie tęsknimy za ciepłem i kolorami jesieni, ale przede wszystkim za bliskimi, którzy odeszli na zawsze.
Heniu, Jožko, póki tu będę, będziecie zawsze w moich najcieplejszych wspomnieniach, tak jak moi rodzice. W imieniu swoim, jak i pozostałych przyjaciół z Klubu chcę Wam podziękować za to, że mogliśmy być częścią Waszego życia. Za Wasze wsparcie, poświęcenie i zawsze łaskawy uśmiech posyłam wam do nieba modlitwę i obietnicę, że nie zapomnimy o Was ani o Waszych bliskich.
Renata Straková
PS Wierzę, że kiedyś się jeszcze spotkamy
Ku pamięci Heni Banovskiej z Dolného Srnia i Jozefa Spačka z Drietomy